Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Społeczeństwo

Samira ***

Adres: Warszawa, Al. Niepodległości 213

Do Samiry nie jest łatwo trafić, a mimo to ruch tu jak na arabskim suku. Trzeba bowiem z al. Niepodległości, po przecięciu Trasy Łazienkowskiej, skręcić przed Biblioteką Narodową w prawo, jadąc do bazy samochodowej MPO. Przed samą bramą bazy gości wita napis „Samira” i wizerunek libańskiego cedru. Przy stolikach stojących na powietrzu tłoczno, w środku – nieco luźniej. W głębi lokalu drzwi do sklepu z jadłem i piciem z Libanu, Turcji, a nawet Indii.

To tu można kupić największe i najpyszniejsze w Warszawie oliwki. Jest stale świeży chleb pita. Marynowane liście winogron. Soczewica różnych gatunków i w różnych kolorach. Dziesiątki rodzajów ryżu, oliw, serów...

Równie bogato wygląda karta dań restauracji. Szadi El-Masri, szef kuchni, oferuje 80 potraw. A najdroższa z nich kosztuje 29 zł 50 gr. To szyształuk, czyli grillowane piersi kurczaka z przyprawami i dodatkiem ryżu oraz sałatki. Inne dania kosztują około 25 zł. Ceny przekąsek – a jest ponad 20 – nie przekraczają 10 zł. A wszystkie zupy są po 7,50.

No to zaczynamy. Na pierwszy ogień idą placuszki z bakłażana, lekko pikantne, z dodatkiem różnych surowych warzyw i z delikatnym sosem. Drugą gorącą przekąską są chrupiące pierożki faszerowane pikantnymi warzywami, także z dodatkiem warzyw i humusem, czyli przysmakiem całego Bliskiego Wschodu (bez względu na wyznanie i przynależność państwową), robionym z ciecierzycy i oliwy. Oba dania są doskonałe i obfite. Właściwie wystarczyłyby za cały obiad, lecz obowiązek recenzencki zmusza nas do dalszej konsumpcji. Zamawiamy więc zupę z soczewicy z sokiem ze świeżo i własnoręcznie wyciśniętej cytryny. Parzy w usta, a jednocześnie daje wrażenie chłodu, choć na dworze skwar.

Dania główne są tak duże, że przyprawiają nas o zawrót głowy. Odpoczywamy chwilę, sącząc arabską herbatę z kardamonem, aromatyczną i słodką, a jednak odświeżającą. I zabieramy się do dzieła. Wyjadamy sobie z półmisków, by zwielokrotnić liczbę doznań smakowych. Dzięki temu obaj znamy smak kafty libańskiej, czyli mielonej cielęciny zapiekanej z bakłażanem, pomidorami i serem, oraz szhawarmy, czyli kurczaka z humusem. Do picia, oprócz herbaty parzonej na wiele sposobów i z różnymi dodatkami, można zamówić inny libański przysmak – ajren. A jest to kwaskowy jogurt z miętą i czosnkiem. Wielka szklanica kosztuje 3 zł.

Są też desery. Jak to w kuchni Bliskiego Wschodu, aromatyczne, słodkie i... tłuste dzięki oliwie sączącej się z ciasta. Bakława libańska ma w środku farsz orzechowy, co powoduje, że pamięta się o niej zwykle jeszcze parę dni po uczcie.

Samira – jak na libańską restaurację przystało – łączy ogień i wodę, czyli usadza mięsożerców pospołu z jaroszami.

Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Przelewy już zatrzymane, prokuratorzy są na tropie. Jak odzyskać pieniądze wyprowadzone przez prawicę?

Maszyna ruszyła. Każdy dzień przynosi nowe doniesienia o skali nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ale właśnie ruszyły realne rozliczenia, w finale pozwalające odebrać nienależnie pobrane publiczne pieniądze. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał zespół prokuratorów do zbadania wydatków Funduszu Sprawiedliwości.

Violetta Krasnowska
06.02.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną