Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Społeczeństwo

Zmysł bezrozumny

Jak wykorzystać intuicję?

Flickr CC by 2.0
Czy w intuicji, potocznie ­nazywanej ­szóstym zmysłem, jest coś nadprzyrodzonego? Czy to możliwe, że ewolucja wyposażyła nas w fascynujący nieświadomy umysł, o którym nie śniło się Freudowi? Co ze słynną kobiecą intuicją?

Możliwe nawet, iż nie wie pani, co zobaczyła lub usłyszała. Pani jest świadoma tylko rezultatu. Jeżeli mogę to tak ująć, nie wie pani, co jest pani wiadome. Jak ktoś chce, może to nazwać intuicją” – mówi słynny detektyw Herkules Poirot, stworzony przez Agatę Christie, do jednej z bohaterek „Zbrodni na festynie”, której przeczucia okazały się trafne. Trafne również okazały się intuicje Agaty Christie co do tego, czym jest intuicja. Tak właśnie widzi ją współczesna psychologia. Według definicji słownikowej, intuicja to zdolność bezpośredniego dotarcia do wiedzy, natychmiastowy wgląd bez udziału obserwacji i rozumu. Dzięki odkryciom psychologii kognitywnej (czyli poznawczej, badającej procesy poznawcze) odsłaniają się przed nami kolejne obszary tego nieświadomego myślenia. W większym stopniu, niż przez dziesięciolecia sądziła nauka, myślenie rozgrywa się nie na scenie, ale w ukryciu.

„Myślenie, pamięć i postawy funkcjonują na dwóch poziomach – świadomym i celowym oraz nieświadomym i automatycznym. Współcześni badacze nazywają to podwójnym przetwarzaniem informacji. Wiemy więcej, niż zdajemy sobie sprawę” – pisze David G. Myers w książce „Intuicja. Jej siła i słabość”. Według współczesnej psychologii wręcz większa część codziennego myślenia, odczuwania i działania odbywa się bez udziału świadomości, choć ta koncepcja może być dla homo sapiens trudna do zaakceptowania.

Niewiedza dyrektora

Aby to zobrazować, Myers stworzył metaforę kognitywnych robotników, pracujących w podziemiach umysłu dyrektora naczelnego (czyli świadomego umysłu), na którego biurko trafiają tylko najważniejsze zadania. To jakby dwa umysły. Jeden zajmuje się tym, z czego zdajemy sobie sprawę, a drugi – owi robotnicy – wszystkim innym: obliczeniami potrzebnymi do złapania piłki, przestrzeganiem zasad składni podczas mówienia, koordynacją mięśni podczas składania podpisu czy przestrachem na odgłos szelestu w lesie. „Jeden [umysł] znajduje się na powierzchni, w naszej momentalnej świadomości. Drugi umieszczony jest głębiej i działa na zasadzie autopilota, który kieruje nami przez większą część życia. Praca ukrytych robotników kognitywnych dostrzegalna jest w intuicjach społecznych, które podsuwają oni naszej świadomości, a także w rozwijającej się wiedzy specjalistycznej i inspiracjach twórczych. Na drodze doświadczenia zdobywamy intuicję praktyczną – subtelną, złożoną, niezwerbalizowaną wiedzę, ułatwiającą nam rozwiązywanie problemów” – pisze Myers.

Intuicja obecna jest, gdy sędziowie wyrokują o ludzkim losie, gdy inwestorzy obracają gotówką, w lekarskich diagnozach, taktykach trenerów, o hazardzistach nie wspominając. Obserwując ludzi, już od pierwszych sekund spontanicznie wnioskujemy i osądzamy. Naszym postępowaniem kierują intuicje społeczne i emocjonalne, które dopiero potem racjonalnie uzasadniamy. Podwójne sądy dotyczą także sfery etyki. Wszyscy znamy uczucie moralnego wstrętu lub uniesienia. Tu także uzasadnienie przychodzi później. Czasem prowadzi to do paradoksów. Myers podaje przykład takiej sytuacji. Rozpędzony wagonik pędzi na grupę pięciu osób. Wszyscy zginą, chyba że włączysz przycisk kierujący wagonik na inny tor, gdzie zabije jedną osobę. Czy włączysz przycisk? Większość ludzi odpowiada: tak. A gdy możliwością uratowania tej piątki jest popchnięcie jednego człowieka na tory, gdzie zginie, ale jego ciało zahamuje wagonik? Większość ludzi odpowiada: nie, choć logika rozumowania i efekt są te same – ratuje się pięć istnień ludzkich kosztem jednej.

Przebłysk genialnej intuicji towarzyszy wielkim odkryciom naukowym. Po okresie intensywnej koncentracji przychodzi odprężenie, podświadomość przejmuje kontrolę i wówczas przychodzi wgląd. Tak było, gdy Archimedes wyskakiwał z wanny lub gdy Newtonowi jabłko spadło na głowę. 72 na 83 laureatów Nagrody Nobla w dziedzinie nauk ścisłych przyznało, że intuicja odegrała rolę w ich sukcesie. Jak pisał matematyk Henri Poincare: „Za pomocą logiki dowodzimy. Za pomocą intuicji odkrywamy”.

Siła przeczuć

Psycholog kognitywny Gary Klein poświęcił 20 lat, by przyłapać intuicję na gorącym uczynku. Badał ludzi, którzy w swojej pracy muszą błyskawicznie podejmować decyzje przesądzające o życiu i śmierci: strażaków, pilotów, załogi karetek ratunkowych. Teoretycznie powinni przegrywać częściej niż wygrywać. Jest tyle niepewności i tak mało czasu na wybór. A jednak częściej wygrywają. Dlaczego? – zastanawiał się Klein.

Po jednej z interwencji Klein wyliczył, że porucznik straży pożarnej w ciągu minuty podjął kilka krytycznych decyzji ratując ludzkie życie. Ignorował konwencjonalne zasady decydowania, nie dedukował, nie analizował, nie prowadził rachunku prawdopodobieństwa. Pytany, jak to robi, wskazał na doświadczenie. Ale jego umysł działa w takich sytuacjach zbyt szybko, by potrafił opisać ten proces. Inni doświadczeni strażacy odpowiadali podobnie: właściwie nigdy nie podejmują decyzji, po prostu przyjeżdżają, patrzą na ogień i atakują go. Jeden z dowódców przekonywał Kleina, że jest obdarzony zdolnością ponadzmysłowego postrzegania. Na dowód przytaczał historię, gdy razem z załogą gasili dom. Stojąc w salonie kierowali strumienie wody do kuchni, gdzie wydawało się być źródło ognia. Ale pożar wybuchał na nowo z jeszcze większą intensywnością. W pewnym momencie coś podpowiedziało dowódcy, że trzeba się ewakuować. Wycofał załogę, a chwilę później runęła podłoga w salonie, źródło ognia znajdowało się bowiem w piwnicy. Gdy razem szczegółowo przeanalizowali sytuację, okazało się, że nie zadziałało tu żadne nadprzyrodzone jasnowidzenie, ale intuicja w czystej postaci. To ona zarejestrowała szereg subtelnych szczegółów (pożar był cichy, temperatura w salonie zbyt wysoka, bezskuteczne gaszenie kuchni), błyskawicznie porównała ze zgromadzonym doświadczeniem, ustaliła, że coś jest nie tak i podsunęła wnioski w postaci przeczucia.

Podobnie jest z pilotami. Klein obserwował nowicjuszy i zauważył, że początkowo ściśle przestrzegają oni reguł i instrukcji, trzymają się modelu, dedukują, myślą logicznie i podejmują świadome decyzje. Po setkach wylatanych godzin coś się zmienia. „Nagle czujesz, że nie lecisz samolotem, ale czujesz, że po prostu lecisz” – określił to jeden z nich. Nie potrzebują już reguł i modelu, bo stały się częścią ich. Decyzje nie są już świadome, prowadzi ich intuicja.

Współpracowniczka Kleina Beth Crandall badała z kolei pielęgniarki pracujące na oddziale wcześniaków. Szybkie wykrycie rozwijającego się zakażenia jest dla takich dzieci kwestią życia i śmierci. Wysłuchała dziesiątków historii o pielęgniarkach, które od pierwszego spojrzenia na dziecko wiedziały, że należy natychmiast interweniować. Crandall wraz ze specjalistami od neonatologii (łac. neonatus – noworodek) po szczegółowych analizach sporządziła listę objawów, którymi kierowały się pielęgniarki. Połowa z tych objawów nigdy nie pojawiła się w literaturze medycznej. W tym kontekście Intuicja to lata doświadczeń zmienione w błyskawiczny wgląd, analiza, która stała się nawykiem.

Na skróty

Zwierzę wie. Człowiek wie, że wie – głosi jedna z tez ewolucyjnej teorii poznania. Ta zasada dobrze opisuje także różnicę między intuicją a rozumem. Bo Intuicji bardzo blisko do instynktu. Działająca na zasadzie autopilota percepcja pozwalała przetrwać naszym przodkom. Kto słysząc szelest za drzewem uciekał – miał większą szansę. Kto podejmował analizę, czy to drapieżnik, czy też nie – częściej ginął.

Znane – bezpieczne, nieznane – niebezpieczne; to kolejny mechanizm, który ewolucja wdrukowała w nasze mózgi, bo dla naszych przodków to, co nieznane, faktycznie częściej stanowiło zagrożenie.

Następny mechanizm to tendencja do szukania korelacji, ukrytych wzorów. Jesteśmy potomkami tych, dla których przewidywanie opadów deszczu, cyklów zbiorów czy pobytu zwierzyny u wodopoju było kwestią przeżycia. Dlatego, zgodnie ze swym dziedzictwem, intuicyjnie szukamy w otaczającym nas świecie wzorów, które coś oznaczają.

Neurologicznie rzecz biorąc, intuicja to rodzaj skrótu w drogach nerwowych, które prowadzą nas do tajnych magazynów wspomnień i doświadczeń. Jak odkryła współczesna nauka, jeden z takich skrótów biegnie z oka do ciała migdałowatego, omijając korę mózgową i umożliwia reakcję emocjonalną, zanim zadziała intelekt. Stwierdzono, że ciało migdałowate wysyła więcej sygnałów neuronowych do kory mózgowej, niż otrzymuje. Dzięki temu naszym odczuciom łatwiej kierować myśleniem, niż na odwrót. „Ciało migdałowate jest kluczową częścią systemu alarmowego z wbudowanym systemem sterowania, stanowiącą ten aspekt intuicji społecznej, który umożliwiał naszym przodkom instynktowne unikanie drapieżników i przewidywanie katastrof oraz wiedzę, komu można zaufać” – podsumowuje Myers w swojej książce.

A słynna kobieca intuicja? Prawda czy mit? Po części jedno i drugie. Ludowa mądrość od wieków kieruje się opozycją, która mężczyznom przypisuje racjonalną analizę, a kobietom irracjonalną intuicję. Współczesne badania potwierdzają, że kobiety rzeczywiście częściej kierują się osobistymi przeczuciami. Są też bardziej empatyczne, nastawione na komunikację niewerbalną. To może być efekt treningu kulturowego i społecznego. Kobietom bardziej wypadało okazywać uczucia, cieszyć się ze szczęśliwymi i płakać z nieszczęśliwymi. To także kwestia macierzyństwa, które uczy kobietę odczytywania niewerbalnych sygnałów płynących ze strony dziecka. To wreszcie kwestia statusu społecznego. Nastawienie na odczytywanie subtelnych wskazówek przełożonych, dostosowywanie się do niewerbalnych sygnałów jest domeną osób podległych w hierarchii, a taka przez tysiąclecia była sytuacja kobiet.

„Psychologowie społeczni dodają, iż genetyczne i kulturowe czynniki pochodzenia płci – natura i wychowanie współewoluują. Ewolucja mogła spowodować selekcję kobiet posiadających umiejętność rozszyfrowywania niewerbalnych sygnałów u dzieci i potencjalnych partnerów, podczas gdy napompowani testosteronem mężczyźni polowali i utrzymywali rodzinę. Na przestrzeni pokoleń ta niewielka, ale stała różnica stawała się coraz bardziej widoczna i została włączona do mądrości ludowej o tym, jak kobiety i mężczyźni się różnią. Na końcu tej współewolucji genów i kultury kobiety nie tylko były postrzegane jako lepsze w rozszyfrowywaniu niewerbalnych sygnałów niż mężczyźni: oczekiwano tego od nich, zakładano, że tak jest i – przez implikację – uważano, że tak jest” – pisze Myers.

Może więc coś jest na rzeczy, ale nie należy tego traktować ze śmiertelna powagą. Istnieją sceptyczne kobiety, kierujące się chłodną analizą, i mężczyźni z wyczuloną intuicją, empatyczni i wrażliwi na niewerbalne sygnały. gdy przebadano różne grupy ludzi, którzy na podstawie mimiki i zachowania mieli odczytywać kłamstwo, najlepszego wyniku wcale nie osiągnęły kobiety, ale agenci CIA.

Prawa intuicji

Od dawna wiemy, że półkule mózgowe nie pełnią identycznych funkcji: lewa odpowiada za to, co racjonalne i werbalne, prawa za to, co emocjonalne i niewerbalne, a więc intuicyjne. Przy czym długo postrzegano lewą półkulę jako dominującą, a prawą jako podrzędną. Odkrycia ostatnich dziesięcioleci wiele zmieniły, ujawniając obszary wiedzy i zdolność subtelnego wnioskowania dostępne prawej półkuli.

W niemal każdej chwili swojego życia odbieramy i przetwarzamy niezauważane świadomie informacje. Świadoma uwaga jest wybiórcza, nieświadoma cały czas skanuje otoczenie, by w odpowiednim momencie zaalarmować (np. człowiek na przyjęciu, otoczony gwarem rozmów, zareaguje, gdy ktoś wśród zgiełku nierejestrowanych odgłosów wypowie jego imię). Kognitywni robotnicy absorbują dyrektora naczelnego tylko wtedy, gdy jest to konieczne. Także pamięć działa w podwójnym systemie, obok jawnej funkcjonuje utajona. Nie pamiętamy świadomie pierwszych trzech lat życia, ale korzystamy ze zbioru intuicyjnych wspomnień z tego okresu (percepcja odległości, preferencje dla znanych smaków, ludzi, miejsc). Świadomie rejestrujemy tylko niewielką część bodźców i informacji, reszta trafia do pamięci utajonej. W jednym z eksperymentów badani mieli kontrolować szeregi liczb wypowiadanych do jednego ucha. Do drugiego ucha docierały nieznane, przypadkowe nazwiska. Badani nie zapamiętali ich świadomie, ale częściej wskazywali później jako sławne.

Inny eksperyment pokazał, jak działa nieświadome, intuicyjne uczenie. Studentom kazano śledzić cyfrę 6 skaczącą po ekranie komputera. Porządek jej pojawiania wydawał się przypadkowy, schemat był zbyt złożony, aby którykolwiek ze studentów świadomie go rozpoznał (mimo obiecanej nagrody 100 dol.). Jednak ci studenci, którzy obserwowali wcześniejsze prezentacje, podczas kolejnych szybciej odnajdywali szóstkę ukrytą na monitorze pełnym cyfr.

Filozof Alfred Whitehead powiedział, że cywilizacja idzie do przodu dzięki zwiększeniu liczby operacji, które potrafimy wykonać bez udziału myślenia. Mózg koszykarza, który wrzuca piłkę z wyskoku w ułamkach sekund, wykonuje imponującą liczbę operacji, dostosowując pozycję ciała, ruch i odległość. Mózg tenisisty momentalnie wylicza trajektorię lotu piłki. Psychologowie nazywają to wręcz intuicyjną fizyką. Ale ten sam mechanizm działa podczas tak racjonalnej i logicznej gry jak szachy. Arymistrzowie potrafią w ciągu pięciu sekund odtworzyć układ na szachownicy i uruchomić 50 tys. wzorów ruchów. Grają intuicyjnie, nie analizując alternatyw.

Racja po stronie robotników?

Według sceptyków intuicja to wewnętrzne przekonanie, że mamy rację, bez względu na to, czy tak jest. Nasz nieświadomy umysł ma niesamowite możliwości, ale potrafi także prowadzić na manowce. Intuicja to rodzaj myślenia na skróty, a chodząc na skróty, można zabłądzić. Mylne intuicje to produkt uboczny tego, co zazwyczaj podnosi naszą skuteczność. W sposób najprostszy przekonują nas o tym złudzenia optyczne. Podświadomy umysł ma kłopoty z oceną prawdopodobieństwa, zwłaszcza bardzo małego. Intuicyjnie czujemy różnicę między prawdopodobieństwem 1:100 i 1:1000, ale już 1:10 tys. i 1:10 mln to dla nas mniej więcej to samo. Dlatego tak łatwo wpadamy w pułapki hazardu i loterii. Intuicyjnie, wbrew faktom i rachunkowi prawdopodobieństwa, bardziej obawiamy się latać samolotem niż jeździć samochodem, bardziej boimy się brutalnych zabójstw niż zapalenia płuc, konserwanty postrzegamy jako groźniejsze od jazdy na nartach.

Kolejne grzechy intuicji to konstruowanie fałszywych wspomnień, formułowane post factum złudzenia („wiedziałem, że to się zdarzy”), zbytni wpływ nastroju na skojarzenia i przekonania (kiedy wszystko widzimy albo na czarno, albo na różowo). Intuicję łatwo oszukać odpowiednio formułując problem. Inaczej zareagujemy na informację, że jakiś zabieg operacyjny przeżywa 90 proc. pacjentów, a inaczej dowiedziawszy się, że 10 proc. podczas niego umiera. Korzysta z tego m.in. marketing. Większość z nas, wbrew logice, chętniej kupi telewizor przeceniony z 3 na 2 tys. zł niż telewizor, który od początku wyceniony jest na 2 tys. Myers podaje tu także przykład młodego mnicha, który otrzymał odpowiedź odmowną, gdy spytał przełożonego, czy może palić w trakcie modlitwy. Przyjaciel poradził mu: spytaj, czy możesz modlić się w trakcie palenia.

Dzięki intuicji nawet nieświadomie potrafimy odczytywać związki między zdarzeniami, ale przez nią odnajdujemy je także tam, gdzie ich nie ma. Szukamy tajemniczych sił rządzących seriami zdarzeń albo tworzymy przesądy niemające nic wspólnego z rzeczywistością. Na manowce często wiedzie nas także intuicyjny zdrowy rozsądek, czego najsłynniejszym przykładem jest utrzymująca się parę tysięcy lat wiara, że słońce krąży wokół ziemi. „Intuicyjnie przyjmujemy, że świat jest taki, jakim go widzimy i pamiętamy. Sądzimy, że inni widzą go tak jak my. A jeśli jasne jest, że widzą go inaczej, zakładamy, że to oni są uprzedzeni” – pisze Myers.

Paskudne skojarzenia

Jedną z najbardziej paskudnych pułapek, jakie zastawia na nas intuicja, są stereotypy, które powstają, gdy nieświadomie łączymy cechy fizyczne człowieka z cechami jego osobowości albo gdy odkrywamy istnienie „wzorów” zakładających związek tych cech z przynależnością do jakiejś grupy (chytrzy Żydzi, głupie modelki, leniwi Meksykanie). Jak łatwo powstają takie schematyczne skojarzenia, pokazują dziesiątki eksperymentów psychologicznych. W jednym z nich studentom pokazano zdjęcia komputerowo zmienionych twarzy rzekomych profesorów, jedne wydłużone, inne skrócone, jeszcze inne normalne. Jednocześnie podczas prezentacji profesorów o wydłużonych twarzach sugerowano, że zwykle niesprawiedliwie oceniają studentów, a ci ze skróconymi – sprawiedliwie. Podczas kolejnego badania studenci bezwiednie wnioskowali o sprawiedliwości lub nie na podstawie proporcji twarzy.

W innym badaniu studentom prezentowano slajdy ludzi podzielonych na grupy A i B, informując, że zrobili coś właściwego lub niewłaściwego. Proporcja zachowań właściwych i niewłaściwych była w obu grupach ta sama, lecz wzmianek o grupie A było dwukrotnie więcej. Informacje, że członek grupy B zrobił coś złego, były siłą rzeczy rzadsze i postrzegano je jako zdarzenia niezwykłe i zwracające uwagę. W ostatecznym rezultacie studenci ocenili grupę mniejszościową bardziej surowo. Ta sama zasada działa, gdy media informują, że ktoś popełnił przestępstwo, dodając, że jest członkiem sekty, wyznawcą islamu czy buddystą, choć przecież nie podają, że małżeństwo katolików zabiło trójkę swoich dzieci i zapakowało do beczek po kapuście.

Złudne intuicje podsycają stereotypy rasowe, a problem z nimi polega na tym, że jako nie w pełni uświadomione są bardzo trudne do wykorzenienia. Gdy uformuje się w nas przekonanie, zaczynamy filtrować rzeczywistość pod jego kątem. Łatwiej przyswajamy informacje, które to przekonanie potwierdzają, a zamykamy się na te, które mu przeczą.

Gra w półkule

Co zatem zrobić z intuicją? Wielu dziś robi na niej interesy. W dobie New Age jest modna. Mnożą się poradniki i kursy odkrywania zdolności podświadomego umysłu i sposobów komunikowania się z nim, jak również intuicyjnego leczenia, uczenia, a nawet gotowania. Można je potraktować z przymrużeniem oka, ale też nie należy na intuicję się zamykać. wzbogacona doświadczeniem, potrafi działać cuda. Warto zdawać sobie sprawę, że wiemy więcej, niż sobie uświadamiamy, i że to, co nieświadome, w stopniu o wiele większym, niż nam się zdaje, kieruje naszym działaniem, kształtuje postawy. Według niektórych badaczy lewa racjonalna półkula naszego mózgu służy do tego, by zinterpretować i rozumowo uzasadnić to, co już wcześniej ustaliła i postanowiła emocjonalna prawa.

Z drugiej strony wobec intuicji należy stosować zasadę ograniczonego zaufania. Pozbawiona hamulców logicznej analizy i weryfikacji może się przejawiać w iluzjach, przesądach, stereotypach, wreszcie zwykłej głupocie.

Może to właśnie połączenie racjonalnego, świadomego myślenia z podświadomymi intuicjami stanowi o istocie homo sapiens. Jedno jest pewne – intuicji nie da się z naszego umysłu wyeliminować. Jak napisał autor „Psychologii świadomości” Robert Ornstein: „Nigdy nie było – i nigdy nie będzie – wystarczająco dużo czasu, aby być naprawdę racjonalnym”. Może to i dobrze, bo czym wówczas różnilibyśmy się od komputerów?

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Ja My Oni

Jak dotować dorosłe dzieci? Pięć przykazań

Pięć przykazań dla rodziców, którzy chcą i mogą wesprzeć dorosłe dzieci (i dla dzieci, które wsparcie przyjmują).

Anna Dąbrowska
03.02.2015
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną