Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

O Wandzie, co zejść nie chciała

O Wandzie, co zejść nie chciała. Góry były jej światem

1982 r., Wanda Rutkiewicz podczas wyprawy na K2 (8611 m n.p.m.). W tle szczyt K2. 1982 r., Wanda Rutkiewicz podczas wyprawy na K2 (8611 m n.p.m.). W tle szczyt K2. Archiwum Jerzego Kukuczki / Forum
Po Wandzie Rutkiewicz została legenda wybitnej himalaistki i ambitnej kobiety.
Chiny 1987 r., wyprawa na Shisha Pangmę. Na pierwszym planie Wanda Rutkiewicz, przed nią idą kolejno: Elsa Avila, Ramiro Navarette, Ryszard Warecki, Carlos Carsolio.Archiwum Jerzego Kukuczki/PAP Chiny 1987 r., wyprawa na Shisha Pangmę. Na pierwszym planie Wanda Rutkiewicz, przed nią idą kolejno: Elsa Avila, Ramiro Navarette, Ryszard Warecki, Carlos Carsolio.

O cnotach niewieścich miała własne wyobrażenie. Niezależna, ambitna, mocarna – również w sensie ścisłym; niejednego mężczyznę położyła w siłowaniu na rękę. Twarda, nieuznająca półśrodków, niewidząca się w roli domowej gospodyni. Apodyktyczna. Skupiona na wyznaczonym celu i chłodno dążąca do jego realizacji. Kosztem przyjaźni, reputacji, budowania rodzinnego szczęścia. Z perspektywy czasu, gdy Wanda Rutkiewicz zaginęła w maju 1992 r. w masywie Kanczendzongi (30 lat później została patronką roku 2022), uznano: taki charakter oznaczał w wysokich górach przepis na katastrofę. Ale był też dla Rutkiewicz windą do sławy, której zazdrościł jej niejeden kolega po fachu.

Góry były całym jej światem. Mimo że już podczas pierwszych, rozpoznawczych wypraw w Tatry wspinała się bez asekuracji, spadła i uszkodziła sobie wyrostki w kręgosłupie. Mimo że jeszcze zanim stała się gwiazdą światowego formatu, musiała skreślać w notesie nazwiska kolegów i przyjaciół z kursów taternickich oraz wspólnych wypraw, którym podczas wspinaczki zabrakło szczęścia albo popełnili tragiczny błąd. Mimo że pod jej bokiem, gdy w latach 70. wspinała się w Pamirze, na Piku Lenina zamarzło osiem radzieckich alpinistek zaskoczonych gwałtowną zmianą pogody. Wanda Rutkiewicz na temat śmierci w górach miała jasno sprecyzowany pogląd: to zawsze jest błąd ludzki. Zignorowanie prognozy pogody, nieodpowiedni sprzęt, przecenianie własnych możliwości, chojrakowanie.

O śmiertelnych ofiarach himalajskiej namiętności, a niejednej była świadkiem, mówiła bez emocji. Nie wszyscy rozumieli, że to był odruch obronny: wyparcia, nierozkładania na czynniki pierwsze, odrzucenia roli przypadku.

Z ciałem w plecaku

W kreślonych przez niemal trzy dekady jej nieobecności portretach przewija się motyw rozdarcia.

Polityka 1/2.2022 (3345) z dnia 28.12.2021; Społeczeństwo; s. 49
Oryginalny tytuł tekstu: "O Wandzie, co zejść nie chciała"
Reklama