1
Urządzenie pije w kroku, ale minister wie, że musi je nosić z palcem na przycisku, gdyż ludzi pragnących go wyeliminować fizycznie lub psychicznie jest wielu. Wassermann, Lepper, Miller, Dorn – wymawia kolejne nazwiska, pieczołowicie analizując ich niepolskie brzmienie. No i Kaczmarek – nazwisko niby polskie, a jednak generujące jakiś niepokojąco metaliczny, złowieszczy wydźwięk, który ani na chwilę nie pozwala się odprężyć.
W oddali zamajaczyła niewyraźna ludzka sylwetka. „Lepper! Pewnie jak zwykle nie ma nic mądrego do powiedzenia. Ale i tak go nagram, bo ostatnio nie mam już czego słuchać” – myśli Zbigniew Ziobro.
Spostrzegawczy Lepper szybko orientuje się, że w spodniach ministra coś się kręci. – Co się stało, Zbysiu, jesteś taki podniecony? – pyta.
– Jeszcze nic, ale niedługo się stanie – odpowiada Ziobro, który doskonale wie, że Lepper chce sprowokować go do zwierzeń w sprawie głośnej tajnej akcji CBA, żeby potem wykorzystać to przeciwko niemu. Postanawia milczeć jak gwóźdź do trumny i co jakiś czas dyskretnie sprawdza ręką w spodniach, czy jego milczenie się nagrywa.
2
Gdy Andrzej Lepper zostaje ostrzeżony przed prowokacją CBA, Zbigniew Ziobro dokładnie przesłuchuje swoją taśmotekę i skrupulatnie przegląda własne billingi. Bez trudu ustala, że to nie on jest autorem przecieku. Szybko orientuje się za to, że w sprawę zamieszany jest Janusz Kaczmarek.
– Dlaczego? – zaciekawia się premier. – Nagrałeś, jak informuje Leppera o akcji CBA?
– Przeciwnie. Moja pewność bierze się stąd, że chociaż nagrywam wszystko, nie mam absolutnie żadnych nagrań, na których Kaczmarek n i e i n f o r m u j e Leppera o akcji CBA. W tej sytuacji wnioski nasuwają się same.
– Jeśli nie ma wyraźnych dowodów, że nie informował, to mógł poinformować.
– A jeśli tylko mógł, to na pewno poinformował. Znam go.
– Spryciarz! – kiwa z niedowierzaniem głową premier.
– Poza tym Kaczmarek był członkiem PZPR, a wszyscy wiemy, co to oznacza.
– Twierdzi, że nas o tym uprzedzał – nie daje za wygraną szef rządu.
– Nie mam na ten temat żadnych nagrań – Ziobro zerka do swojego notesu. – Nagrałem za to mnóstwo taśm, na których wyraźnie słychać, jak Kaczmarek nic nie mówi o swojej działalności w PZPR.
– Najwyraźniej chce to ukryć.
– Dokładnie!
– Od początku podejrzewałem, że wśliznął się w nasze szeregi po to, żeby ochraniać układ.
– Właśnie. Na moich taśmach nie ma ani słowa, że nie ochraniał, a to o czymś świadczy.
– No to mamy go – zaciera ręce premier. A po odchrząknięciu głośno i wyraźnie dodaje: – Najwyższy czas oczyścić Polskę z takich kreatur. Nawet jeśli jakimś cudem przeniknęły do naszych szeregów.
– Dokładnie!
– Niech społeczeństwo wie, że nie pozwolimy, aby układ zwyciężył. Do pewnych praktyk nie będzie powrotu.
– Nigdy!
– Nagrywasz to, Zbysiu? – upewnia się premier.
– Jasne!