Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Mały szuka nieba

Życie liliputa

Ewa i Rafał z Warszawy. Fot. Anna Musiałówna Ewa i Rafał z Warszawy. Fot. Anna Musiałówna
Większość szuka kogoś na stałe. Liliputy też. Pobierają się wśród swoich z miłości albo rozsądku, bo samotność liliputa w świecie longersów to podwójna samotność. Jest ich w Polsce ok. 1400, zawstydzonych wzrostem, stąd podwójnie trudno się spotkać.

Romantyczność, czyli Arleta i Piotr

W Dąbrówce pod Stalową Wolą nie ma nic. Są tylko ludzie, ich domy i ich pola. Piotrek z przyklejonym papierosem Mocnym w ustach siedział w kucki na ganku i zajmował się patrzeniem. Co miał w Dąbrówce do roboty 135-centymetrowy syn rolnika? Latem przydawał się do fasoli. Mama i tato zbierali fasolę z góry 2-metrowej tyczki, on zbierał na dole. Statystycznie rzecz biorąc, trudno spotkać w Dąbrówce swojego, bo achondroplazja pojawia się raz na 25 tys. urodzeń. W Stalowej Woli mijał starego zegarmistrza, który dźwigając dużą głowę, osadzoną nisko na puklerzowatym korpusie z wysuniętym zadem, człapał do zakładu. Piotrek myślał: czy ma żonę, dzieci, kota? W celach matrymonialnych jeździło się z Dąbrówki po wiejskich zabawach, wypiło się, poznawało. Raz taka jedna rozkochała w sobie Piotrka. Założyła się o miłość karła. Tak ot, dla jaj.

Więc trwał jeszcze w Dąbrówce fasolowy sezon, gdy dwa lata temu, po pracach polowych, 30-letni Piotr wysłał esemesa do kącika w telegazecie: niski szuka kobiety do stałego związku, wiek 25–28 lat, uroda bez znaczenia.

800 km od Dąbrówki, w Kołobrzegu, Arleta, pomoc kuchenna, popijając piwo z kufla, szukała w ofertach czegoś od życia. Każdy szuka, gdy ma 27 lat. Szuka długo, gdy ma 145 cm wzrostu, niedorozwój kończyn, dłonie jak u niemowlaka, rozszczep wargi i nos rzeźbiony od 16 lat przez lekarzy z rozmaitych chrząstek w ciele – z żebra, z ucha, bo Arleta urodziła się praktycznie bez nosa. W liceum mówili, że wygląda jak świnia.

O północy kliknęło w Dąbrówce: Mam na imię Arleta... W świecie nieładnych samotnych wszystko dzieje się szybko, jakby przesuwać do przodu film na podglądzie. Więc ona kładła na kuchni telefon, on nosił swój w koszyku na kupce fasoli.

Polityka 41.2007 (2624) z dnia 13.10.2007; Na własne oczy; s. 140
Oryginalny tytuł tekstu: "Mały szuka nieba"
Reklama