Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Głodne kawałki

Prawda jest taka, że media w kółko zajmują się sprawami bez znaczenia, takimi jak drobiazgowe ustalanie, kto, na czyje polecenie i z jakiego powodu kazał zagłuszać cztery pielęgniarki, tymczasem umykają im problemy naprawdę ważne, bo dotykające istoty rzeczy.

Jednym z nich jest zasygnalizowany przez raport Komisji Europejskiej problem niedożywienia polskich dzieci, na który zwrócił ostatnio uwagę także były premier Jarosław Kaczyński podczas zwołanej specjalnie w tym celu konferencji prasowej.

W trakcie konferencji Kaczyński ujawnił, że dożywianie dzieci było jednym z priorytetów jego rządu i że rząd ten sprawę dożywiania dzieci załatwił, zmieniając w ten sposób prowadzoną od lat przez tzw. III RP politykę odcinania dzieci od pożywienia. Ostrzegł jednak, że obecnie – po wyborach i zmianie rządu – problem niestety powraca, gdyż powraca propaganda III RP.

Były premier nie wyjawił szczegółowych założeń tej propagandy, można się jednak domyślać, że chodzi w niej o to, żeby jedzenie biednym dzieciom dożywianym przez jego rząd znowu odebrać, zaś uzyskane w ten sposób pieniądze przeznaczyć na zaspokojenie wilczego apetytu ludzi zamożnych, którzy już dzisiaj potrafią jeść za trzech.

– Potrzebna jest Polska solidarna, czyli nieporównanie bardziej niż dzisiaj życzliwa dzieciom i większości obywateli, a nieco mniej życzliwa dla tych, którzy znajdują się na samej górze – mówił Jarosław Kaczyński.

Nie ma wątpliwości, że gdyby rząd Jarosława Kaczyńskiego mógł rządzić dłużej, to w ramach programu Polski solidarnej uporałby się nie tylko z problemem niedożywienia dzieci, ale stopniowo zabrałby się także za problem niedożywienia większości obywateli, których – jak wiadomo – traktował tak samo jak dzieci i dlatego starał się ich otaczać troskliwą opieką różnych służb.

Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Kaczyński się pozbierał, złapał cugle, zagrożenie nie minęło. Czy PiS jeszcze wróci do władzy?

Mamy już niezagrożoną demokrację, ze zwyczajowymi sporami i krytyką władzy, czy nadal obowiązuje stan nadzwyczajny? Trwa właśnie, zwłaszcza w mediach społecznościowych, debata na ten temat, a wynik wyborów samorządowych stał się ważnym argumentem.

Mariusz Janicki
09.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną