Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Społeczeństwo

Apostoł prostoty

Obieżyświat z osłem

Fot. Anna Musiałówna Fot. Anna Musiałówna
Jeśli spotkacie gdzieś Ajka z osłem, wskażcie im drogę z daleka od autostrady.

1 Jola z mężem znaleźli Ajka nocą na przystanku autobusowym pod Sochaczewem. Była połowa października – pogoda, jaką osły lubią najbardziej, 47 dzień podróży Ajka do domu. Na Wigilię pukanie do drzwi oderwie rodziców Ajka od kolacji w ich dostatnim nudnym domu pod Bremą, a w progu stanie on – europejski apostoł prostoty. Obejmą się, wszystko sobie wybaczą, osłu znajdą stajenkę. Ta wizja kiedyś kazała Ajkowi iść z osłem przez Europę, jednak im dłużej był w drodze, tym częściej przychodziło mu na myśl niemieckie słowo Kitsch.

 

Osioł udawał, że skubie trawę z wydeptanej ziemi koło przystanku. To właściwie była oślica, w dodatku ciężarna – miała rodzić w kwietniu. Ajk leżał na ławce, w śpiworze przystosowanym do przygód ekstremalnych, z rozpylaczem gazu paraliżującego w garści. Pod Sochaczewem ludzie nie podróżują na osłach, wolą samochody. Jola z mężem przygarnęli Ajka z osłem na nocleg.

Mieszkał u nich przez tydzień. Był Niemcem, miał 20 lat, na imię Eike, ale wszyscy mówili Ajk. Na oślicę wołał Piatra, co po rumuńsku oznacza skałę. Szli z Rumunii, przez Węgry i Słowację. Poprzedni właściciel Piatry trzymał kilka osłów, ale jego prawdziwą pasją było picie. Któregoś suchego dnia Ajk kupił Piatrę za piwo.

Osły – często wbrew rozsądkowi – uważają się za stworzenia wolne. Po skończeniu liceum Ajk wyjechał z domu bez podawania celu. Na peronie pożegnali go ludzie, którzy zaprzedali się systemowi – tata z branży telekomunikacyjnej i mama fryzjerka. Wcześniej trochę rozmawiali, ale tylko Ajk rozumiał, że system – dając ludziom domy z ogródkami, wakacje w ładnych miejscach i luksusowe auta – zniewala. Miał 18 lat.

Kilka miesięcy później Die Bundeswehr odnalazła Ajka w Turcji. Pojął, że wśród wielu systemów opresji, które niesie świat, system armijny należy do najbardziej bezdusznych – w wojsku mieli już dla Ajka przygotowany mundur. Nadużywali słów obowiązek i odpowiedzialność. Na szczęście pojawiło się też słowo możliwość – można było odpracować wojsko w kraju UE albo w Izraelu. Ajk pojechał do Rumunii, w okolice Medias, opiekować się potomkami średniowiecznych osadników z Saksonii.

2 Jola opowiedziała w pracy, że znaleźli z mężem na przystanku człowieka z osłem. W środku nocy pod Sochaczewem ze śpiwora wyłoniła się brodata twarz i usłyszeli głos: How do you do? Następnego dnia rano Ajk porąbał im drewno na opał.

Babcia Ajka była Polką. W czasie wojny poznała żołnierza Wehrmachtu, wyszła za niego, wyjechali pod Bremę. Po wojnie dziadek Ajka okazał się człowiekiem pełnym miłości. Babcia natomiast nigdy nie przemówiła po polsku. Niedawno mama Ajka wyprosiła babcię z domu – nie dało się dłużej słuchać, że Polacy napadli na Niemców w 1939 r. Ajk dowiedział się o polskich korzeniach dwa lata temu.

W Boże Narodzenie do domu rodziców pod Bremą przyjdą znajomi Ajka zobaczyć osła. Chodzić z osłem to było dawniej także ich marzenie. Bywało, że w wakacje łazili całą hipisowatą grupą po Mazurach, słuchali Nirvany, palili trawę i żałowali, że nie ma z nimi osła. Osioł wydawał się im stworzeniem jawnie urągającym systemowi. Potem wracali pod Bremę, jak zwykle zasiadali za stołami lokalnej Bier Halle i snuli plany rewolucji, coraz słabiej w nią wierząc. W innym zakątku lokalu zbierali się skinheadzi – marzyli, by w miasteczku pojawił się jakiś czarnoskóry mesjasz i wyzwolił ich nienawiść. Nic się nie działo. Idąc z osłem przez Europę Ajk wiele razy dzwonił do znajomych i zapraszał. Przy okazji przywieźliby mapy, żeby Ajk i osioł nie natykali się na autostrady – przekleństwo wędrowców. Nikt nie przyjechał.

A w Boże Narodzenie przyjdą i będzie to kicz.

3 Ajk miał pod Bremą dziewczynę, ale to był związek wolnościowy i nie czuli się za siebie odpowiedzialni. Nie widzieli się przez dwa lata. Ajk miał teraz 20 lat i zrozumiał, że pierwszą istotą w życiu, o którą się martwił, nie był człowiek, a osioł. Dwa osły, bo należało doliczyć nienarodzone dziecko Piatry.

Niemal wszyscy saksońscy Niemcy z okolic miasta Medias w Rumunii byli starzy. Po śmierci dyktatora Nicolae Ceausescu ich dzieciom wolno było wreszcie wyjechać do Vaterlandu. Wracali po kilkuset latach – tyle minęło, od kiedy Węgrzy sprowadzili ich dziadów, żeby cywilizowali Siedmiogród. Jak w średniowieczu, zarządzał nimi Węgier – podziwiał gute Deutsche Arbeit, ale oszukiwał na kasie. Dla Ajka ten Węgier uosabiał system. Kolonia Saksończyków przyciągała wielu młodych, hipisowatych wolontariuszy z Niemiec – dla wszystkich Węgier był krwiopijcą. Ajk nie czuł się winny, gdy opuszczał wioskę z ukradzionymi szefowi jukami.

Najpierw szli z osłem sami. Idąc Ajk porządkował w myślach swoje krótkie życie albo śpiewał niemieckie piosenki – ludowe przyśpiewki. Ludzie brali go za świętego, wsie wychodziły na powitanie niosąc dary, głównie jedzenie. Gdy dołączył do niego drugi Niemiec, zawsze padał deszcz i czar pryskał. Wreszcie ten drugi załamał się pewnej nocy – padało, pośliznął się, stłukł butelkę z winem i zapłakał. Rano odszedł, wyszło słońce. Potem był Rumun ze swoim osłem, wieczorem się pożegnał i poszedł do domu. A następnie od wschodu nadszedł Francuz z osłem, szedł z Chin, ostrzegał Ajka przed chińskimi dziennikarzami, którzy źle go opisali. Szedł bez celu, więc poszli dalej razem w dwa osły, rozmawiając po angielsku. Po kilku dniach z Francuza wyszedł wariat – układał palce na kształt wąsików, a idąc udawał, że maszeruje w defiladzie. Gdy w nocy Francuz postanowił piec kiełbaski nago, Ajk uznał znajomość za zakończoną.

Osioł Niemca nienawidził osła Francuza – gdy tylko mógł, kopał go w zad.

4 Pod koniec października pod Sochaczewem Ajk zorientował się, że trawy dla osła będzie w przyrodzie coraz mniej. Nocami Piatrę zaczął już pokrywać szron, Ajk uszył jej derkę ze swojego polaru. Zdecydował, że szybko muszą ruszyć na północ, dla podróżujących z osłami wielkim pocieszeniem jest, że w Polsce nie ma autostrad.

Rodzina Joli zżyła się z Ajkiem i Pietrą, chcieli ich nawet przezimować. Namówili go tylko, żeby dał się przenocować po drodze. Jola zadzwoniła do siostry Eli, która ma na działkach pracowniczych w Toruniu blaszany garaż i uprzedziła, że przyjdzie Niemiec z osłem w ciąży. Ela przygotowała kolację w garażu we wskazanym terminie. Joli córka, Olga, ma chłopaka Sylwka – zawodowego kierowcę. Sylwek nie zdziwił się, że ma wieźć osła, różne rzeczy się wozi. Ajkowi wstawili na pakę fotel w stylu Ludwika któregośtam i ruszyli. Nikt się nie śmiał, tylko osioł cicho zaryczał.

Ajk zawsze tłumaczył znajomym pod Bremą, że system nie runie od ich rozmów w Bier Halle, runie od ich czynów. Kiedy Ajk miał 16 lat, wszedł po rusztowaniach na dach ratusza i zawiesił tam sowieckie flagi. Kiedy miał 18 lat, rozpędził swoim starym Oplem demonstrację prawicowców na głównej ulicy miasteczka. Wezwali na niego policję – wszyscy widzieli, jak syn fryzjerki stoi w rozkroku, opierając ręce na masce auta, na której wymalowany był anioł z okładki płyty Nirvany. Widzieli, jak go opieprza jego prawicowy brat. A on im w Wigilię doda do tych kontrowersyjnych wspomnień żywego osła. Wstrząśnie systemem ostatni raz i pójdzie do pracy na budowę.

Rano Ajk wyszedł z blaszanego garażu na działkach w Toruniu i rozejrzał się za trawą dla Pietry. Wydała się zmęczona, wprawiała go w niepewność. Ajk zadzwonił do ojca – ten pracownik systemu gotów był w każdej chwili przyjechać po syna i jego ciężarną oślicę. Ajkowi z zimna trzęsła się szczęka albo ze wzruszenia. Postanowił spędzić w garażu na działkach jeszcze jedną noc i pomyśleć.

O świcie osioł jednak poszedł toruńskim mostem Poniatowskiego, aleją Jana Pawła i bulwarem Filadelfijskim na północ. W kierunku Kitschu.

 

Polityka 47.2008 (2681) z dnia 22.11.2008; Ludzie i obyczaje; s. 112
Oryginalny tytuł tekstu: "Apostoł prostoty"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Przelewy już zatrzymane, prokuratorzy są na tropie. Jak odzyskać pieniądze wyprowadzone przez prawicę?

Maszyna ruszyła. Każdy dzień przynosi nowe doniesienia o skali nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ale właśnie ruszyły realne rozliczenia, w finale pozwalające odebrać nienależnie pobrane publiczne pieniądze. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał zespół prokuratorów do zbadania wydatków Funduszu Sprawiedliwości.

Violetta Krasnowska
06.02.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną