Przerysowanie jest konieczne. Chodzi o to, żeby ludzie powiedzieli: ostre, ale to wszystko prawda – mówi Alexander Segert, autor propagandowych plakatów, które co jakiś czas rozgrzewają Szwajcarię. Tak jak ostatnio, przed mającym się odbyć 29 listopada referendum w sprawie budowy minaretów.
46-letni Segert urodził się w Hamburgu, ale od dwudziestu lat mieszka w Szwajcarii. Najpierw pracował jako dziennikarz w kilku konserwatywnych gazetach, w których krytykował zasady liberalnego społeczeństwa. Później został plakacistą populistycznej Szwajcarskiej Partii Ludowej (SVP). Narysował m.in. wykorzystywany w nagonce na imigrantów plakat z czarnymi i białymi owcami (białe owce, czyli Szwajcarzy, wykopują cudzoziemskie czarne owce). A ostatnia jego praca przedstawia czarne minarety, ustawione na szwajcarskiej fladze, w rządkach jak rakiety. Obok widać kobietę w czarnej burce i podpis: „Stop – TAK dla zakazu minaretów”. Szwajcarskie gazety nie chciały plakatu przedrukowywać, a w niektórych miastach władze zakazały wywieszania go w miejscach publicznych. W efekcie Szwajcarzy dyskutują bardziej o plakacie niż o samym referendum.