Markiz Juan Antonio Samaranch został przewodniczącym MKOl dzięki staraniom ZSRR i poparciu przez kraje socjalistyczne w zamian za to, że wcześniej w zasadniczy sposób wpłynął (dzięki pozyskanym głosom krajów Ameryki Łacińskiej) na przyznanie Moskwie organizacji olimpiady w 1980 r. Tak twierdzi czwórka autorów wydanej właśnie w Moskwie książki „KGB igrajet w szachmaty” (KGB gra w szachy).
Mieszkający w Kanadzie były podpułkownik KGB Władimir Popow, historyk Jurij Felsztinskij oraz wybitni szachiści, były mistrz świata Wiktor Korcznoj i arcymistrz Borys Gulko, opisali, jak KGB zastawiła pułapkę na Samarancha, który w latach 1977–80 był ambasadorem Hiszpanii w ZSRR. Hiszpański arystokrata był znaczącym działaczem olimpijskim i przeszedł wszystkie szczeble kariery, dochodząc do funkcji wiceprzewodniczącego MKOl. Wykorzystano jego pasję do dzieł sztuki, podstawiono sprzedawców, nakryto na „próbie przemytu”, a następnie szantażowano. Aby uniknąć skandalu, Samaranch spełnił żądania. Rzeczywiście, lobbował za kandydaturą Moskwy. A w 1980 r. wybrano go na prezesa MKOl. Autorzy książki twierdzą wręcz, że Samaranch został zwerbowany przez KGB.
89-letni Samaranch, który jest honorowym prezesem MKOl, nie zajął dotąd stanowiska w tej sprawie. Szef informacji MKOl Mark Adams nazwał rosyjskie enuncjacje pozbawionymi podstaw bzdurami.