Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Korespondencja prezydenta

Czy ambasada jest właściwym adresem?

Wierzę, że pan prezydent RP, Lech Kaczyński, żadnego listu ws. uroczystości w Katyniu do ambasadora Rosji w Warszawie nie napisał. Korespondencja została zapewne zainicjowana przez niekompetentnych urzędników z pałacu prezydenckiego.

Podstawową formą korespondencji między dwiema głowami państw są listy uwierzytelniające, które wystawia prezydent dla swego ambasadora. Jeżeli państwo funkcjonuje normalnie to ambasador jest przedstawicielem głowy państwa, ale działa w imieniu szefa rządu, ministrów, a w odpowiednich proporcjach także opozycji i wszelkich sił politycznych swego kraju.

Prezydent nie kontaktuje się z przedstawicielami innych krajów, niższych rangą, niż jego odpowiednik, za pomocą listów. Może przyjąć premiera przebywającego z oficjalna wizytą, ale nie komentuje zasadności tej wizyty, jak to się zdarzyło po uroczystościach na Westerplatte. Przyjmuje ambasadorów z okazji świąt państwowych i Nowego Roku, ale ma to charakter ceremonialny, do spraw roboczych nie włącza się, chyba że jest jednocześnie szefem rządu, jak w USA lub zwierzchnikiem szefa rządu, jak we Francji. O tym, żeby jakiś prezydent wystosował list do ambasadora obcego państwa na swoim własnym terytorium, protokół dyplomatyczny nie słyszał. To jakieś horrendum z czasów najdawniejszego PRL (Bolesław Bierut uważał ambasadora ZSRR za ważniejszego albo równego sobie, ale Gierek już nie).

Komunikacja dyplomatyczna ustanowiona została uniwersalnie po to, żeby ułatwić stosunki w sytuacjach wymagających protokołu, kiedy kontakt osobisty (na przykład przez telefon) nie wchodzi w grę. Jeżeli prezydent Kaczyński nie może zatelefonować do prezydenta Miedwiediewa, a nie może, bo obaj politycy jeszcze się nie widzieli, to po to mamy ambasadora w Moskwie, żeby spotkał się na miejscu urzędowania z kim potrzeba i powiedział o co idzie jego zwierzchnikowi.

Ambasador dostaje polecenie od swego ministra, który musi o tym wiedzieć od premiera, którego o potrzebie takiej interwencji zawiadamia prezydent. Ale żeby tak się stało, musi działać protokół także na miejscu, w kraju. A tak się nie dzieje za sprawą szkoły pani minister Anny Fotygi. Rzecz jest potrójnie skandaliczna. Wierzę, że pan prezydent RP, Lech Kaczyński, żadnego listu do ambasadora Rosji w Warszawie nie napisał. Korespondencja została zapewne zainicjowana przez niekompetentnych urzędników z pałacu prezydenckiego, co pośrednio – ratując jak gdyby prezydenta – potwierdza sam ambasador. Ale co napisał w szyfrogramie, możemy sobie tylko wyobrazić. Tymczasem staje za autorami listu minister Szczygło oskarżając ambasadora Rosji o mieszanie się w polskie sprawy wewnętrzne! A najgorsze jest to, iż rzecz dotyczy uroczystości mającej upamiętnić rocznicę zbrodni katyńskiej. To hańba.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
O Polityce

Dzieje polskiej wsi. Zamów już dziś najnowszy Pomocnik Historyczny „Polityki”

Już 24 kwietnia trafi do sprzedaży najnowszy Pomocnik Historyczny „Dzieje polskiej wsi”.

Redakcja
16.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną