Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Świat

Poza dyplomatyczną rutyną

Świat współczuje Polsce

Ku Polsce kieruje się fala współczucia i sympatii

Bywają chwile, kiedy życie całych narodów upodabnia się do życia prostych, zwyczajnych rodzin. Wtedy śmierć, tragedia, zmienia stosunki w rodzinie. Ludzie od siebie oddaleni, albo nawet skłóceni czują, że powinni nawiązać lepsze ze sobą stosunki. Kiedy przy szczątkach samolotu premier Rosji, Władimir Putin objął wstającego z klęczek Donalda Tuska czułem, że ten ludzki gest ma także szerszy wymiar polityczny i międzynarodowy. Przywódca uosabiający Rosję współczesną, nieskory do okazywania uczuć, który cztery dni wcześniej przyklękał przed grobami katyńskimi, wyraził to, na co żywimy najgłębszą nadzieję: nowe stosunki dobrosąsiedzkie Polski i Rosji. Dobrze, by Rosja - tak oficjalna jak i obywatelska - wiedziała, że Polska docenia i zapamięta wszystkie gesty, na jakie się Moskwa bez wahania zdobyła: orędzie prezydenta Dmitrija Miedwiediewa, żałobę narodową, pożegnanie prezydenckiej trumny przez rosyjskiego premiera na lotnisku w Smoleńsku i w tym samym dniu transmisję filmu Wajdy „Katyń” w ogólnonarodowej telewizji. Oraz setki serdecznych słów w rosyjskiej prasie i telewizji. Powtarzam: dobrze, by Polska doceniła i oceniła należycie to, co się stało. Gdyż nie jest to rutyna w stosunkach międzynarodowych nawet w momentach żałoby.

Zacząłem od Rosji nie tylko dlatego, że na terytorium tego kraju prezydent RP zginął. Jego śmierć przypadkowo, ale i symbolicznie, związała się z uczczeniem ofiar polskiej Golgoty w Katyniu. Współczesna Rosja też - jak widać - nie pozostałą obojętna na ten związek i swoje reakcje dostosowała do powagi wydarzenia. Dziękujemy za to. Z tej przyczyny miliony Rosjan dowiedzą się o cierniu w polskiej duszy i też pomogą w budowie takich stosunków ludzkich, które powinny łączyć oba narody. A łączy je tak wiele.

Za nietrafne uważam dwa komentarze amerykańskie z czołowych dzienników "New York Times" i "Washington Post" odnośnie do stosunków polsko-rosyjskich. Ten pierwszy tytuł twierdzi, że katastrofa lotnicza jest kolejnym wyzwaniem dla skomplikowanych stosunków polsko-rosyjskich. A drugi wtóruje mu pisząc, że Rosja musi być bardzo otwarta podczas śledztwa w sprawie przyczyn katastrofy, bo jeśli tak się nie stanie, to pojawią się podejrzenia i zaczną rozpowszechniać teorie spiskowe. Być może ku takim teoriom skłania się polski charakter, ale nie ma sensu krakać z góry. Tym bardziej, że nie widać ku temu najmniejszych podstaw.

Podobnie w całym świecie: tragiczna katastrofa - w informacjach - łączy się z przypomnieniem celu, w jakim polska delegacja udawała się do Rosji. Miliony ludzi dowiadują się o czymś, o czym w innych okolicznościach nigdy by nie wiedzieli. W dużej mierze - jak sądzę - wpłynie to na zagranicy lepsze zrozumienie sytuacji politycznej Polski i jej polityki.

Hołd prezydentowi RP oddały dziesiątki społeczeństw i ich przywódców. Wszystkim im jesteśmy wdzięczni, choć tu nie sposób wszystkich wymienić. Skupmy się na sąsiadach. Żałobę ogłosiły Litwa, Ukraina i Słowacja. Poruszyły mnie komentarze kolejnego naszego dużego sąsiada - Niemiec. Jeden z największych tytułów popularnej prasy, „Bildt” - w wydaniu internetowym  - zamieścił tytuł: "Polsko płaczemy z Tobą". Jeden z najpoważniejszych tytułów prasowych, „FAZ” - w wydaniu niedzielnym - nie stronił od ocen politycznych prezydenta. Nie leży to w polskim zwyczaju w dniu żałoby: ale przytoczę owe słowa, gdyż krytyka zawiera równocześnie mądrą i niebanalną pochwałę: prezydent Lech Kaczyński wyprowadził narodową prawicę z antyeuropejskiego, antysemickiego i nasyconego homofobią narożnika.

Reakcje zagraniczne powinny naszym rodakom uświadomić, że kraj nasz otacza sympatia w świecie, a zwłaszcza w Europie. To zjawisko niech także ma wpływ na ton, w jakim na co dzień odnosimy się do sąsiadów.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Wstrząsająca opowieść Polki, która przeszła aborcyjne piekło. „Nie wiedziałam, czy umieram, czy tak ma być”

Trzy tygodnie temu w warszawskim szpitalu MSWiA miała aborcję. I w szpitalu, i jeszcze zanim do niego trafiła, przeszła piekło. Opowiada o tym „Polityce”. „Piszę list do Tuska i Hołowni. Chcę, by poznali moją historię ze szczegółami”.

Anna J. Dudek
24.03.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną