Meandry kariery Walerija Zorkina (ur. 1943 r.) odzwierciedlają współczesną historię Rosji. Jego osobista sympatia dla Machiavellego utrudnia odpowiedź na pytanie, kim jest: surowym stróżem prawa czy zręcznym politykiem? Doktorat krytykujący stalinowską praworządność pozbawił go w ZSRR szansy na uniwersytecką katedrę. W Rosji uczynił prezesem Sądu Konstytucyjnego. Gdy w 1993 r. Jelcyn chciał zbyt wiele władzy, Zorkin – zwolennik silnej prezydentury – w imię poszanowania prawa bronił parlamentu. Po jego rozpędzeniu zrezygnował ze stanowiska. W 1995 r. jako dożywotni sędzia SK protestował przeciwko rozprawie z Czeczenią. Podobnie jak wobec oligarchicznej prywatyzacji Jelcyna. Jednak dwukrotnie odrzucił propozycję kandydowania w wyborach prezydenckich. Za czasów Władimira Putina wybrany ponownie na prezesa, wdał się w kompetencyjną wojnę z Sądem Najwyższym, krytykował niekompetencję i samowolę władzy wykonawczej. Protestował przeciwko przeprowadzce Sądu Konstytucyjnego z Moskwy do Petersburga, lecz uprawomocnił zamianę wyboru gubernatorów na ich mianowanie przez Kreml. Tak samo jak prezesa SK. Pewne jest jedno – od dwudziestu lat Zorkin wywiera nietuzinkowy wpływ na kształt rosyjskiego państwa i prawa.