W Szanghaju na wielu plakatach widnieje hasło „Miłość do Szanghaju zaczyna się ode mnie”. – Ja to odczytuję jako próbę wykreowania jakiejś tożsamości dla miasta, które ma z nią kłopot, scalenia czegoś, co zupełnie nie tworzy całości – mówi Katarzyna Pawlak, socjolożka i badaczka Chin mieszkająca aktualnie w Szanghaju. – Nie tylko ze względów historycznych, ale przede wszystkim z powodu gigantycznych różnic poziomów życia i głębokich podziałów między szanghajczykami a kilkumilionową rzeszą przybyszów. Takie problemy z tożsamością przeżywają bodaj wszystkie większe miasta w Chinach – w stołecznym Pekinie wyraźnie widać co najmniej kilka społeczności żyjących jakby równolegle.