Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Świat

Pierienastrojka

Rok temu sekretarz stanu Hillary Clinton wręczyła ministrowi Siergiejowi Ławrowowi gadżet z czerwonym guzikiem „reset” w nadziei na przebudowę stosunków USA z Rosją. Ławrow wytknął Amerykanom błąd w tłumaczeniu „reset” na rosyjski. Czy – niezależnie od kłopotów z przekładem – Kreml potrzebuje „resetu” w swoich stosunkach z USA?

Na początku swojej transformacji, w latach 90., Rosja aspirowała do równoprawnego partnerstwa z USA, ale była na to zbyt słaba. Na Zachodzie przeważała wówczas opinia, że rozwiązany Związek Radziecki jest mocarstwem w agonii. Na Kremlu uważano, że Waszyngton prowadzi politykę światowego hegemona. Dlatego w Moskwie odnowił się antyamerykański uraz, który przyniósł w rezultacie strategię geopolitycznego rewizjonizmu. Rosja odeszła od pomysłu integracji z Zachodem. Ogłosiła się mocarstwem energetyczno-jądrowym, samodzielnym centrum siły. Tym bardziej że można było wykorzystać kłopoty Waszyngtonu: na początku lat 2000 USA ugrzęzły na środkowym Wschodzie, prezydentura Busha nadszarpnęła zaufanie Europy. Z kolei Unia Europejska potknęła się na integracji i przestała być dla USA priorytetowym partnerem. Przecież centrum cywilizacyjne przesuwało się w stronę Azji. Nic więc dziwnego, że Rosja postrzegała Zachód według scenariusza WWW (World Without the West), a USA jako mocarstwo schyłkowe. Jednak sama Rosja również znalazła się w pułapce. Petrorublowy zawrót głowy zahamował modernizację, szantaż energetyczny nie wypalił i nadszarpnął zaufanie do niej. Tymczasem na arenie pojawiły Chiny i Indie, a globalny kryzys ekonomiczny uderzył i w Zachód, i w Rosję. W Moskwie zauważono, że to Chiny i Indie są prawdziwymi zwycięzcami zimnej wojny.

Był więc powód do „resetu”. Jego rosyjska wizja wygląda następująco: trzeba odbudować wzajemne zaufanie z Zachodem. Dobrym początkiem jest nowy układ START i to, by Waszyngton zrezygnował z jednostronnego systemu antyrakietowego w Europie. W zamian Rosja zaoferowała tranzyt zaopatrzenia wojskowego dla NATO w Afganistanie i pomoc w złagodzeniu irańskiego zagrożenia. Ale Moskwa chce też, by USA i cały Zachód wsparły technologicznie i finansowo jej program modernizacji. Nie padły żadne kwoty, jednak chodzi o ogromne, absolutnie niezbędne inwestycje. Moskwa chce także sfinalizować swoje wejście do Światowej Organizacji Handlu i pragnie, by UE zniosła wizy dla jej obywateli.

Jednak ten program to jeszcze nie „reset”, w Moskwie stosują określenie pierienastrojka, czyli pozytywna zmiana nastrojów we wzajemnych stosunkach. Moskwa oczekiwałaby tzw. prawdziwego partnerstwa we wspólnym rozwiązywaniu globalnych problemów i wyzwań. Kreml proponuje nowy układ o transatlantyckim bezpieczeństwie europejskim – od Vancouver do Władywostoku – czyli z udziałem USA i Rosji. Mówi, że takiej roli nie może pełnić NATO, do którego Rosja raczej nie wstąpi. Przecież sojusz nie stanie na chińskiej granicy. W ramach tego nowego układu bezpieczeństwa Moskwa chce razem z USA rozwijać projekt globalnej tarczy antyrakietowej. Dopiero akceptacja rosyjskich propozycji w Waszyngtonie i Brukseli byłaby według Kremla prawdziwym zakończeniem zimnej wojny, przez co Moskwa rozumie integrację Rosji z całym obszarem transatlantyckim. Siergiej Karaganow, jeden z najważniejszych doradców Kremla, podkreśla, że Moskwa musi zrezygnować z wariantu orientacji na Chiny, który – choć pozornie atrakcyjny – jest dla Rosji niebezpieczny, bo to Chiny, prężniejsze demograficznie i gospodarczo, stanowią zagrożenie dla rosyjskiego Dalekiego Wschodu. A zmodernizowana i zintegrowana z Zachodem Rosja wzmocniłaby globalny potencjał USA i UE.

Wizja tyleż atrakcyjna co najeżona trudnościami. Pomija bowiem sprzeczność między postrzeganiem świata przez USA a tym, jak Rosja traktuje państwa WNP. Co ze wspólnym systemem wartości, podstawą współdziałania i zaufania? W tej dziedzinie Rosja ma szczególnie dużo do nadrobienia.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Ja My Oni

Jak dotować dorosłe dzieci? Pięć przykazań

Pięć przykazań dla rodziców, którzy chcą i mogą wesprzeć dorosłe dzieci (i dla dzieci, które wsparcie przyjmują).

Anna Dąbrowska
03.02.2015
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną