Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Oda do drużyny

Mundial: trener musi mieć plan

Dobrze, że na mundialu zdarzył się taki mecz jak Argentyna-Niemcy, bo przy tej okazji można przypomnieć, że piłka nożna to sport zespołowy.

Argentynę, dowodzoną z trenerskiej ławki przez Diego Maradonę, wielu reklamowało jako pewnego kandydata do medalu, ponieważ zgromadziła wybitnych snajperów, z Leo Messim na czele. Suma ich indywidualnych talentów miała nadrobić braki w pozostałych formacjach. Logika podpowiadała Maradonie, że jeśli Messi i spółka będą atakować bez wytchnienia, rywale są skazani na rozpaczliwą obronę, więc z ich strony nic złego Argentynie nie grozi.

Jak zawodne było to myślenie, pokazali Niemcy. U nich wysyp talentów zbiegł się z pojawieniem mądrego trenera, który stworzył zespół w najlepszym znaczeniu tego słowa. Gdy ogląda się grę Niemców, widać plan, który pozwala piłkarzom błysnąć nie tylko umiejętnościami, ale również inteligencją. Ma się wrażenie, że na treningach wszystko już przećwiczyli, że wziąć ich z zaskoczenia to nie lada sztuka. Nie ma jednak przypadku w tym, że strzelili po cztery gole Anglikom i Argentyńczykom – drużynom wielkim z nazwy, ale źle przygotowanym i dowodzonym, a mieli ciężkie przeprawy z Serbią i Ghaną, do których organizacji gry i zaangażowania trudno się przyczepić. Kult jednostki w futbolu osiągnął paranoiczne rozmiary. Niedzielnym kibicom wmawia się, że są piłkarze zdolni w pojedynkę wygrywać mecze, ale to tylko uproszczenie na użytek futbolowego marketingu. Messi pokazał na mundialu parę sztuczek, które utwierdzają w przekonaniu, że lewą nogą mógłby nawlec igłę, ale gdy nie ma godnych partnerów w pomocy i obronie, jest skazany na przełknięcie upokorzenia.

A Maradona? Gdy ochłonie, znów będzie głosił niedorzeczność wszystkich piłkarskich teorii poza własnymi. W 1986 r. prowadził Argentynę do tytułu mistrza świata i od tamtej pory nie było bardziej spektakularnego przykładu, jak długi może być cień rzucany na drużynę przez jednego piłkarza. Teraz nawet Diego musi wbrew sobie potwierdzić, że w futbolu to drużyna jest wszystkim.

Polityka 28.2010 (2764) z dnia 10.07.2010; s. 92
Oryginalny tytuł tekstu: "Oda do drużyny"
Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Fotoreportaże

Richard Serra: mistrz wielkiego formatu. Przegląd kultowych rzeźb

Richard Serra zmarł 26 marca. Świat stracił jednego z najważniejszych twórców rzeźby. Imponujące realizacje w przestrzeni publicznej jednak pozostaną.

Aleksander Świeszewski
13.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną