Do wód Zatoki Meksykańskiej wydostało się łącznie 780 mln litrów ropy. W skali globu większy był tylko wyciek podczas pierwszej wojny irackiej w 1991 r. – ze zniszczonych instalacji naftowych Zatoki Perskiej wylało się do wtedy 1,56 mld litrów brunatnej mazi. Katastrofa BP bije natomiast rekordy amerykańskich wycieków ropy, skala zniszczeń musi więc szokować, podobnie jak rozmiar operacji ratunkowej prowadzonej w Zatoce Meksykańskiej przez BP i służby Stanów Zjednoczonych. W końcowej fazie uczestniczyło 4 tys. jednostek morskich zajętych sprzątaniem ropy, tysiące ochotników wspomagane przez rzesze wolontariuszy nieustannie zbierają zanieczyszczenia, jakie dotarły do wybrzeża, zatruwając m.in. bagna Luizjany. BP ma do zapłacenia słony rachunek: operacja ratunkowa kosztowała do tej pory 6,1 mld dol., dodatkowymi 20 mld koncern musi zasilić specjalny fundusz na roszczenia ofiar katastrofy. Koncern upłynnia swoje aktywa, by zgromadzić te pieniądze.