Kiedy Unia będzie mieć wspólną politykę zagraniczną?
Catherine Ashton: – To zależy od tego, jak się ją definiuje. Mamy już Radę UE do spraw zagranicznych, gdzie szefowie dyplomacji z 27 państw razem się spotykają. Możemy więc uprawiać politykę, którą wszyscy popieramy. Weźmy przykład Bliskiego Wschodu czy Iranu, gdzie jesteśmy razem: przegłosowaliśmy sankcje dla Iranu i mamy jasne stanowisko na temat Bliskiego Wschodu, dzięki któremu możemy skutecznie zaangażować się w rozmowy pokojowe. Robimy wielkie postępy, ale oczywiście daleka droga jeszcze przed nami.
Jaką część kompetencji są gotowi oddać pani szefowie dyplomacji państw członkowskich? 2, 50 czy 70 proc.?
Tu nie chodzi o procenty. Najważniejsze jest to, co możemy zrobić razem. Czasem ministrowie zlecają mi konkretne zadanie, czasem dyskutujemy i pracujemy razem, a czasami to ja przewodzę, jeśli uznam, że sytuacja tego wymaga. Najważniejsze, byśmy się wszyscy zgadzali i potem trzymali tego, co uzgodniliśmy. Wtedy każdy minister może zabierać głos w imieniu reszty – europejska polityka zagraniczna to nie tylko moje zadanie.