Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Świat

Pijemy? Nie, bijemy!

Rosja: Pijemy? Nie, bijemy!

W tej dziedzinie panuje w Rosji pełne równouprawnienie... W tej dziedzinie panuje w Rosji pełne równouprawnienie... Forum
Kiedy prezydent Dmitrij Miedwiediew wezwał do nasilenia walki z nadużywaniem alkoholu, nie spodziewał się takiego akurat wsparcia. Patrioci wzięli sprawy w swoje ręce i ruszyli na pijących.
Niektóre sklepy z alkoholem stały się miejscami kultowymi.Forum Niektóre sklepy z alkoholem stały się miejscami kultowymi.
Artykuł pochodzi z  43. numeru tygodnika FORUM, w kioskach od 25 października.Polityka Artykuł pochodzi z 43. numeru tygodnika FORUM, w kioskach od 25 października.

W centrum Rostowa młodzi ludzie w maskach pobili tych, którzy pili alkohol pod sklepami Słoneczny Krąg i Apex. Wykrzykiwanym głośno hasłem przewodnim było: Rosjanin nie chla! Kilka osób zostało mocno poturbowanych. Jeden z napastników dostał flaszką przez łeb.

Mocniej byśmy im wkropili, ale większość z nas nie zdążyła się nawet zorientować, co się dzieje – mówi świadek zajścia Andriej. – Napadali selektywnie: na najbardziej pijanych i na najsłabszych.

Użytkownicy internetu nie pozostawili akcji młodocianych nacjonalistów bez komentarza: jedni chwalili działania „czyścicieli”, inni bronili swego prawa do tego, aby się w spokoju napić, jeszcze inni wyrazili przypuszczenie, że po akcjach rozbijania ulicznych biesiadek przy flaszeczce nastąpią napady na restauracje McDonald’s z okrzykami: Rosjanin nie żre!

Kim są obrońcy trzeźwości? Udało mi się namierzyć przez czat pięciu chłopaków, którzy przyznali się, że wzięli udział w rajdzie. Napisałem do nich. Odpowiedział jeden, student Północnokaukaskiej Akademii Służby Państwowe, używający nicka fsb_kasta. Przedstawił się jako rosyjski nacjonalista. Zaproponowałem spotkanie. Odpowiedział grzecznie, jak na przyszłego urzędnika przystało: „W niczym nie mogę panu pomóc. Proszę wybaczyć”.

Mordobicie dozwolone

Internetowa publika najpierw uznała za napastników przedstawicieli postpunkowskiej subkultury straight edge, nowej na gruncie rosyjskim. Ten ruch, zrodzony w USA, nakazuje żyć w cnocie – nie wolno palić, ćpać, uprawiać seksu z kim popadnie, natomiast wolno szerzyć idee poprzez przeprowadzanie akcji bezpośrednich. A do takich akcji zalicza się mordobicie.

W Rostowie nie ma „regularnych oddziałów” straight edge – mówi mój znajomy, muzyk i znawca undergroundu Kostia. – Ta subkultura straciła ostatnio na popularności.

Postanowiłem ruszyć w teren i przekonać się, kto bije.

Pod sklepem Słoneczny Krąg zastaję kilka wesołych kompanii pociągających piwko. Podchodzę do pierwszej grupki, zawieram znajomości, rozmawiam z malarzem Andriejem Kowialinem. Narożnik, przy którym stoimy, koledzy Andrieja nazywają „miejscem kultowym”. Nie, nie ma tu nic nadzwyczajnego, po prostu stąd nie trzeba daleko lecieć po flaszkę. Z pobliskiej bramy strasznie cuchnie moczem...

Przypominam sobie mimo woli pewne kultowe miejsce w Mediolanie, w jednym z zaułków przylegających do placu przed katedrą. Barek tak ciasny jak futerał na okulary. Wolne miejsca w środku kończą się bardzo szybko, więc właściciele baru rozdają klientom, którzy balują na zewnątrz, poduszeczki, na których można sobie wygodnie usiąść na ulicy pod barem. Podkreślę, że z toalety w barze może skorzystać każdy – i klient, i przechodzień.

Spotykamy się tutaj, bo w Rostowie nie ma dokąd pójść – zabiera głos młody człowiek, który przedstawia się jako Wasia.

„Rosjanin nie chleje!”. Też coś. Gdyby ktoś mnie pobił pod takim hasłem, to bym się jeszcze bardziej upił – zapewnia, pociągając tęgi łyk z plastikowej butelki Andriej Kowialin.

 

 

Kto tu bije

To kto bije ludzi? – pytam. Podobno kibice.

Banda kiboli używa nazwy West Band. Filmiki z ich bójek, podczas których zwycięzcy krzyczą West Band!, można sobie obejrzeć na YouTube. Na stronie internetowej fanstyle.ru, prowadzącej punktację takich bijatyk „stienka na stienku” pomiędzy bandami kiboli, West Band zajmuje drugą pozycję. Mitia, kolega Andrieja, wskazuje palcem na kilku dobrze zbudowanych osiłków: To są kibole. Sami tu przychodzą się nawalić. Zresztą, kto ich tam wie. Może coś ich natchnęło i postanowili przestać pić.

Doganiam umięśnionych chłopaków wskazanych przez Mitię. Są spięci.

Nie, pomyliłeś się, wziąłeś nas za kogoś innego.

Może i tak. Może nie potrafię rozróżnić tych funkcjonujących na ulicy młodych ludzi, którzy są gotowi ustawić się w zwarte szeregi pod jakimkolwiek sztandarem: czy to będzie sztandar ich ukochanego klubu piłkarskiego, jakiegoś Führera czy sztandar białej rasy. W mieście Miassa w obwodzie czelabińskim kilka tygodni temu rozegrała się prawdziwa bitwa, gdy ktoś napadł na uczestników festiwalu rockowego. Kto? Za co? Czort jeden wie. W Rosji jest tyle agresji, że wystarczy dla wyznawców każdej ideologii i jeszcze zostanie. Zjednoczyć młodych ludzi może cokolwiek – choćby wezwanie do bicia tych, którzy piją alkohol.

Dima z czarnym kolczykiem w uchu

Wybieram się do drugiego miejsca – być może też kultowego – pod delikatesy Apex, nieopodal siedziby administracji obwodowej. To punkt zborny zbuntowanych nastolatków. Piją nieliczni. Kim są stali bywalcy tego miejsca? Ci, z którymi rozmawiam, przeciwstawiają siebie subkulturom nastolatków: Tutaj nie spotka pan skinów, gotów, emo i innych tego typu subkultur – tłumaczy mi Nastia. – Tu zbierają się ludzie, którzy nie są związani z żadną doktryną, z żadną wspólnotą, to ludzie otwarci na kontakty ze światem.

Nigdy bym nie wpadł na to, że dziewczyna w czerwonych sportowych butach może tak sensownie mówić.

Ja na przykład noszę grzywkę – włącza się do rozmowy jej kolega, Wadim. – Ale kiedy ktoś mnie pyta, czy należę do emo, to zaraz walę w gębę.

Mam wątpliwości, czy Wadim naprawdę jest w stanie uderzyć kogokolwiek w twarz. Wygląda na inteligentnego i wrażliwego człowieka. Ale dzisiaj reputacja walecznego zabijaki jest w środowisku w cenie.

Kiedyś zbieraliśmy się na ulicy Puszkina, ale teraz siedzą tam ludzie z Kaukazu. Jak im się nie spodobasz, to cały nie wyjdziesz.

O napadzie na pijących Nastia i Wadim słyszeli, ale niewiele. W Rostowie ciągle się ktoś z kimś bije. W końcu trafiam na Dimę z czarnym kolczykiem w uchu.

Tak, oni już w zeszłym roku próbowali. Siedzieli sobie tutaj ziomale na balustradzie, piwko popijali, a jacyś goście w maskach na nich napadli. Spytali, czy ziomale są Rosjanami i dalej ich nasuwać. A kim są – tego nie wiadomo.

Spod delikatesów Apex udaję się na osławioną ulicę Puszkina. W tłumie bawiących się wielu pije alkohol, słychać sążniste przekleństwa. Wieczorem ulica Puszkina to naelektryzowane miejsce. Po jakichś trzystu metrach natykam się na ludzi z Kaukazu. Siedzą pod pomnikiem Puszkina, okazuje się, że nie są muzułmanami, a prawosławnymi, ale nie chcą wyjawiać narodowości ani nazwisk. Napadów na pijących nie popierają.

To jakiś idiotyzm – mówi jeden z nich. – Chociaż z drugiej strony patrzeć na całe to spite bydło – pokazuje dłonią przed siebie – to rzeczywiście żadna przyjemność.

Przychodzą i patrzą krzywo

Idę dalej, spotykam grupę młodych Dagestańczyków. Jest ich może piętnastu. Kiwają się nad jedną butelką piwa. Tłumaczą, że w obecności starszych braci nigdy nie piją, nawet piwa. Nie słyszeli o antyalkoholowych napadach. A czy nie wpuszczają tu Rosjan?

Kto tak mówi? – Dagestańczyk żywo gestykuluje. – Mamy mnóstwo rosyjskich przyjaciół. To skini tak mówią. Albo kibole. Albo tacy, co przychodzą tu i patrzą krzywo.

Ludzie z Kaukazu są bardzo czuli na tym punkcie i można ich obrazić spojrzeniem. Kiwają głowami. W czasie naszej rozmowy kompania się powiększa, podchodzą nowi, z każdym przybijają piątkę. Ze mną też.

Nie udało mi się znaleźć tych, którzy napadają na nietrzeźwych. Choć pewnie jeszcze dadzą o sobie znać. W rosyjskim społeczeństwie katalizatorami agresji mogą stać się nawet najgłupsze ideologie. A nawet nie ideologie, tylko hasła, moda, słowo na murze. Każdy, kto będzie miał wystarczająco dużo czasu i cierpliwości, żeby za pomocą internetu głosić na przykład nienawiść do grających w kręgle, zbierze wystarczającą liczbę zwolenników, by wyprawić się do kręgielni i pobić tępaków, którzy miotają kule.

Jak to jest przyjęte w erze państwowotwórczych Twitterów (prezydent Miedwiediew jest wielbicielem internetowych nowinek i posługuje się Twitterem – przyp. FORUM), na pojawienie się w blogach informacji o antyalkoholowym rajdzie milicjanci zareagowali w trybie operacyjnym. Ponieważ żaden z poszkodowanych nie zwrócił się o pomoc do milicji, funkcjonariusze zatrzymali... inną grupę młodych ludzi napadających na przechodniów. Zatrzymani nie mieli nic przeciwko pijącym – sami byli pijani.

 

Denis Gucko (ur. w 1969 r.) – rosyjski pisarz, mieszka w Rostowie nad Donem, laureat prestiżowej nagrody literackiej Rosyjski Booker – Otwarta Rosja 2005.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kraj

Przelewy już zatrzymane, prokuratorzy są na tropie. Jak odzyskać pieniądze wyprowadzone przez prawicę?

Maszyna ruszyła. Każdy dzień przynosi nowe doniesienia o skali nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ale właśnie ruszyły realne rozliczenia, w finale pozwalające odebrać nienależnie pobrane publiczne pieniądze. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał zespół prokuratorów do zbadania wydatków Funduszu Sprawiedliwości.

Violetta Krasnowska
06.02.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną