Parlament USA składa się z dwóch izb: 100-osobowego Senatu i 435-osobowej Izby Reprezentantów. Formalnie przewodniczącym izby wyższej jest wiceprezydent USA – w praktyce sprawuje tę funkcję jedynie podczas prezydenckiego orędzia o stanie państwa, na co dzień szefem Senatu jest przewodniczący pro tempore. Wiceprezydent może głosować tylko wtedy, gdy jakaś ustawa otrzyma tyle samo głosów „za” i „przeciw”. Z kolei pracami izby niższej kieruje spiker Izby Reprezentantów, w praktyce lider demokratycznej lub republikańskiej większości. Spiker jest drugą osobą w linii sukcesji prezydenckiej.
W poprzednim Kongresie demokraci dysponowali podwójną większością – pewną w Izbie Reprezentantów i chwiejną w Senacie. W izbie wyższej mogli liczyć na dwóch senatorów niezależnych, ale własnych 58 mandatów zdobyli dopiero w lipcu ubiegłego roku, gdy sąd rozstrzygnął spór wyborczy w Minnesocie na korzyść senatora Ala Frankena. Już w sierpniu utracili jednak jeden głos w związku ze śmiercią Edwarda Kennedy’ego, którego mandat przejął później republikanin Scott Brown. W rezultacie demokraci musieli przy każdej ustawie szukać poparcia pojedynczych senatorów Partii Republikańskiej.