Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Prywatne życie Aleksandra

ANDREI STASEVICH / AFP
Na Białorusi nie ma tabloidów, co Aleksandr Łukaszenka uważa za jeden z sukcesów swoich rządów. I choć państwowa propaganda wyjątkowo oszczędnie dozuje szczegóły z prywatnego życia przywódcy, Białorusini doskonale wiedzą, że jego żona Galina, z którą dotąd się nie rozwiódł, pracuje w urzędzie powiatowym w prowincjonalnym Szkłowie na Mohylewszczyźnie.

Galina, ponoć osoba bardzo ciepła i serdeczna, nigdy nie pełniła roli pierwszej damy, bo – przynajmniej oficjalnie – to ona nie chciała przenosić się na mińskie salony. W Szkłowie przysługuje jej dom, fundusz specjalny i ochroniarz, który odpędza wścibskich dziennikarzy. Galina i Aleksandr mają dwóch synów. 35-letni Wiktar uchodzi za zausznika ojca i szarą eminencję, nieformalnie kieruje siłami specjalnymi, KGB i wojskami ochrony pogranicza. O kilka lat młodszy Dymitr zawiaduje prezydenckim klubem sportowym.

Od lat nie jest żadną tajemnicą także drugi, nieformalny związek Łukaszenki z Iriną Abelską, jego byłą osobistą lekarką. Ich sześcioletni syn to ulubieniec 56-letniej obecnie głowy państwa: tata przebiera go w mundury, zabiera na wczasy, defilady i poligony, wspólnie składają zagraniczne wizyty. Kola siedząc na kolanach taty gawędził już z prezydentem Rosji, miał audiencję u papieża Benedykta XVI i oklaskiwał ceremonię otwarcia olimpiady w Pekinie.

Powszechnie wiadomo także, że prezydent nie jest pracoholikiem, szczególnie ostatnio wiele ze swoich obowiązków scedował na podwładnych, zbliża się do sześćdziesiątki, wiele wypoczywa, uprawia sporty, znane jest szczególnie jego zamiłowanie do hokeja, żyje zdrowo i bez ekstrawagancji, nawet kuchnię lubi prostą. I zapowiada, że to kilkuletni Kola będzie jego następcą.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną