Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Świat

Isa i jego uczniowie

Jezus - prorok islamu

Hugo van der Goes, „Adoracja Dzieciątka” (środkowa częśc Tryptyku Portinarich, 1478). Hugo van der Goes, „Adoracja Dzieciątka” (środkowa częśc Tryptyku Portinarich, 1478). Corbis
O żadnym z proroków Koran nie pisze z taką czcią, jak o Jezusie. Żadnej kobiecie nie nadaje tak wysokiej rangi, jak jego matce, Marii. Skąd więc tak ostry konflikt między dwoma religiami?
Artykuł pochodzi z 51/52 numeru tygodnika FORUM, w kioskach od 20 grudnia.Polityka Artykuł pochodzi z 51/52 numeru tygodnika FORUM, w kioskach od 20 grudnia.

Chrześcijanie chcą mieć Jezusa Chrystusa na wyłączność. A jednak głęboka cześć dla Jezusa narodziła się w islamie jeszcze za czasów Mahometa. Być może najbardziej wymowna jest klasyczna przypowieść z życia proroka: po triumfalnym wjeździe do Mekki w roku 630 Mahomet natychmiast udał się do Kaaby, żeby oczyścić święte miejsce z pogańskich bożków. Gdy chodził dokoła, nakazując zniszczenie obrazów i posągów mniej więcej 360 bóstw, natknął się na fresk przedstawiający Marię Dziewicę z Dzieciątkiem. Podobno w wyrazie szacunku zakrył malowidło swoją szatą i zakazał jego zniszczenia.

Inna ścieżka

W islamie Jezus – po arabsku Isa – postrzegany jest jako prorok, a nie Syn Boży ani Bóg w jednej z trzech postaci. W Koranie wymienia się go z imienia aż 25 razy, sześciokrotnie zaś nadaje mu tytuł Mesjasz (albo „Chrystus” – w zależności, którym przekładem Koranu się posługujemy). Mówi się o nim także: „Posłaniec” i „Prorok”, a przede wszystkim „Słowo” i „Duch” Boży. Żaden inny prorok, nawet Mahomet, nie jest traktowany w Koranie z tak wielkimi honorami. Mało tego, mówi się, że wśród 124 tysięcy proroków uznawanych przez islam – w grupie tej są wszyscy żydowscy prorocy Starego Testamentu – Jezus ustępuje właśnie tylko Mahometowi. Uważany jest za poprzednika najważniejszego Proroka Islamu.

W swej fascynującej książce zatytułowanej „The Muslim Jesus” (Jezus muzułmanin) Tarif Khalidi, były profesor wydziału arabistyki i islamistyki w Cambridge, przedstawia aż 303 rozmaite przypowieści dotyczące Jezusa, zaczerpnięte z muzułmańskiego piśmiennictwa od najwcześniejszych lat istnienia islamu. Wyłania się z tego portret dość podobny do tego, jaki nakreślono w Ewangeliach. Muzułmański Jezus jest patronem ascezy, panem natury, cudotwórcą, uzdrowicielem, moralnym, duchowym i społecznym wzorem do naśladowania. „Jezus zwykł był jadać liście z drzew – głosi jeden przekaz – odziewał się w zgrzebne szaty i kładł spać tam, gdzie zastała go noc. Nie miał dziecka, które mogłoby umrzeć, domu, który mógłby popaść w ruinę; nie zachowywał obiadu na porę wieczerzy ani wieczerzy na porę obiadu. Mawiał: Każdy nowy dzień sam zatroszczy się o siebie”.

Według islamskiej teologii Jezus nie przyniósł nowego prawa objawionego, lecz ukazał nową drogę albo ścieżkę (tarika) będącą wyrazem miłości Boga do człowieka: być może to właśnie dlatego został zaakceptowany przez mistyków islamu, czyli sufich. Filozof al-Gazali określił Jezusa jako „proroka duszy”, a mistrz Ibn Arabi nazwał go „pieczęcią świętych”. Jezus sufizmu, jak zauważa Khalidi, jest postacią, która „niezbyt się różni” od Jezusa z Ewangelii.

Dlaczego Khalidi zdecydował się napisać taką kontrowersyjną książkę? „Trzeba sobie przypomnieć o zupełnie innej historii: pewna religia, islam, włączyła Jezusa do swych wartości duchowych, a zarazem wciąż ukazywała go jako niezależnego bohatera w walce między duchem a literą prawa – wyjaśnia autor. – Pod wieloma względami jest to zadziwiająca historia spotkania dwóch religii: jedna umacniała swoją pobożność poprzez zaadoptowanie najważniejszych duchowych wątków drugiej”.

W islamie czcią otacza się zarówno Jezusa, jak i jego matkę Marię (w islamskich opowieściach o jego narodzinach ani razu nie wspomina się o Józefie). „W odróżnieniu od kanonicznych Ewangelii Koran wraca do cudownych narodzin Jezusa, nie mówi zaś o jego Męce – pisze Khalidi. – Dlatego właśnie często określa się go mianem Syna Marii i dlatego często pojawiają się we dwoje”. Maria Dziewica – lub Maryam (Miriam), jak się o niej mówi w Koranie – w oczach muzułmanów ma najwyższy status duchowy wśród kobiet. Jest jedyną kobietą w Koranie wymienioną z imienia; imieniem jej zatytułowano nawet jeden rozdział. W pewnej często przytaczanej przypowieści prorok Mahomet uznał ją za jedną z czterech doskonałych kobiet w całej historii ludzkości.

Islam uważa Marię za dziewicę i podpisuje się pod chrześcijańską koncepcją narodzenia Jezusa z dziewicy. – Była kobietą wybraną po to, aby urodzić Jezusa bez udziału męża – mówi Shaykh Ibrahim Mogra, imam z Leicester i zastępca sekretarza generalnego Muzułmańskiej Rady Wielkiej Brytanii. Oto ortodoksyjne muzułmańskie ujęcie. Jak zauważa Seyyed Hossein Nasr w „Sercu islamu”: „Szacunek do tych przekazów jest wśród muzułmanów tak silny, że obecnie, w ramach dialogu międzyreligijnego z chrześcijanami (...), to właśnie muzułmanie muszą nierzadko bronić tradycyjnych (...) doktryn chrześcijańskich, takich jak cudowne narodziny Jezusa, przed atakiem nowoczesnych interpretatorów, którzy chętnie zredukowaliby wszystko do roli metafory”.

Wspólne dziedzictwo dzieli

Skoro chrześcijaństwo i islam mają tak ścisłe związki, to być może wspólnoty muzułmańskie w Europie, tak często atakowane i odizolowane, powinny silniej podkreślać wspólne religijne dziedzictwo, zwłaszcza cześć dla Jezusa i Marii. Istnieje piękny tego przykład z życia proroka. W roku 616, w szóstym roku pobytu w Mekce, Mahomet postanowił znaleźć schronienie dla części swoich zwolenników, którzy byli prześladowani przez pogańskich Kurajszytów. Poprosił negusa, chrześcijańskiego króla Abisynii (dzisiejsza Etiopia), aby ich przyjął. Król wyraził zgodę, toteż ponad 80 muzułmanów opuściło Mekkę wraz ze swymi rodzinami. Przyjazne przyjęcie uchodźców w Abisynii tak zatrwożyło Kurajszytów, że – w obawie, iż muzułmanie Mahometa zdobędą sojuszników za granicą – wysłali dwóch posłów na dwór negusa, aby nakłonić go do odesłania uchodźców z powrotem do Mekki. Uchodźcy ci, stwierdzili posłowie, to bluźniercy i uciekinierzy. Negus wezwał Dżafara, kuzyna Mahometa i przywódcę grupy, aby odpowiedział na zarzuty. Dżafar wyjaśnił, że Mahomet jest prorokiem tego samego Boga, który przysłał ludziom Jezusa, i wyrecytował na głos pochodzącą z Koranu relację o cudownym narodzeniu Jezusa z Marii Dziewicy:

„I wspomnij w Księdze Marię! Oto ona oddaliła się od swej rodziny do pewnego miejsca na wschodzie.

            I oddzieliła się od nich zasłoną. Wtedy posłaliśmy do niej Naszego Ducha i on ukazał się jej jako doskonały człowiek.

            Powiedziała: Szukam schronienia u Miłosiernego przed tobą, jeśli jesteś bogobojny.

            On powiedział: Ja jestem tylko posłańcem twego Pana, aby dać tobie chłopca czystego.

            Ona powiedziała: Jakże mogę mieć syna, kiedy nie dotknął mnie żaden śmiertelnik ani też nie byłam występną?

            On powiedział: Tak będzie! Powiedział twój Pan: To jest dla Mnie łatwe. Uczynimy z niego znak dla ludzi i miłosierdzie pochodzące od Nas. To jest sprawa zdecydowana!”. (Koran, 19: 16-21).

W swej biografii Mahometa Karen Armstrong pisze: „Kiedy Dżafar skończył, piękno Koranu spełniło swe zadanie. Negus płakał tak bardzo, że miał mokrą brodę, a po policzkach jego biskupów i doradców spływały łzy tak obfite, że nasiąknęły nimi trzymane przez nich zwoje rękopiśmienne”. Muzułmanie pozostali w Abisynii, pod ochroną negusa, i odtąd mogli swobodnie wyznawać swoją wiarę.

A jednak dla muzułmanów narodzenie z Marii Dziewicy nie jest dowodem boskości Jezusa, a jedynie jego wyjątkowej roli jako proroka i mesjasza. Islam odrzuca dogmat o Trójcy Świętej, podobnie jak odrzuca ukrzyżowanie i zmartwychwstanie Jezusa. W tym miejscu wspólna dla obu religii podstawa teologiczna znacznie się zawęża. Jak stwierdza Jonathan Bartley, jeden z szefów chrześcijańskiego instytutu Ekklesia, wiara w Zmartwychwstanie stanowi „kość niezgody”. I dodaje: W samym sercu dialogu międzyreligijnego tkwi fundamentalny spór, z którym żadna z dwóch stron nie chce się skonfrontować, a polega on na tym, że ortodoksyjny pogląd chrześcijański na Jezusa jest bluźnierstwem dla muzułmanów, a ortodoksyjny pogląd muzułmanów na Jezusa jest bluźnierstwem dla chrześcijan. Racja. W Koranie wspomina się o chrześcijańskim dogmacie o Trójcy Świętej:

            „... i nie mówcie: Trzy!

            Zaprzestańcie!

            To będzie lepiej dla was. Bóg – Allah – to tylko jeden Bóg! On jest nazbyt wyniosły, by mieć syna!”. (Koran, 4:171).

Koran piętnuje chrześcijaństwo za rozpowszechniony w jego odłamach kult Jezusa i Marii, a swój krytycyzm ubiera w formę dialogu, podczas którego Bóg przepytuje Jezusa:

            „I wtedy powiedział Bóg: O Jezusie, synu Marii!

            Czy ty powiedziałeś ludziom: Bierzcie mnie i moją matkę za dwa bóstwa, poza Bogiem?

            On powiedział: Chwała Tobie!

            Nie do mnie należy mówić to, do czego nie mam prawa.

            Jeślibym ja tak powiedział, Ty przecież wiedziałbyś o tym”. (Koran, 5:116)

Khalidi wskazuje na to, że Jezus jest prorokiem kontrowersyjnym. Ukazany został w Koranie jako jedyny prorok, który rozmyślnie dystansuje się od wierzeń własnej wspólnoty. Muzułmanie wierzą, że Jezus nie został ukrzyżowany, lecz że Bóg zabrał go w cielesnej postaci do nieba.

A jednak wielu uczonych muzułmańskich utrzymuje, że islamski wizerunek Jezusa – wyłączający jego boskość jako jednej z postaci Trójcy Świętej – pozostaje w zgodzie z wiarą niektórych wczesnych żydowskich sekt chrześcijańskich, takich jak ebonici albo nazareńczycy, którzy wierzyli, że Jezus jest Mesjaszem, ale nie Bogiem. Muzułmanie twierdzą, że ich wyobrażenia odpowiadają historycznemu Jezusowi, którego dopiero później ubrano w wymyśloną przez człowieka „chrystologię”. Muzułmanie twierdzą, że postrzegają Jezusa takim, jakim był – bez ingerencji św. Pawła, św. Augustyna i soboru nicejskiego, jak dodaje John Casey, profesor z Cambridge.

Dziesięć lat temu A.N. Wilson napisał w „Daily Express”: „Islam jest moralnym i intelektualnym wyznaniem autorytetu Boga bez całego bagażu chrześcijańskiej mitologii (...). Dlatego właśnie w następnym tysiącleciu chrześcijaństwo osłabnie, a na religijny głód ludzkiego serca odpowie Półksiężyc, a nie Krzyż”. Pomimo różnic doktrynalnych obie religie mają istotne cechy wspólne, takie na przykład jak paruzja Jezusa. Zarówno muzułmanie, jak i chrześcijanie wierzą, że zanim świat się skończy, Jezus pojawi się ponownie, by pokonać Antychrysta, którego muzułmanie nazywają Dadżal.

 

 

Jezus sufich i mistyków

Wizerunek muzułmańskiego Jezusa, w jakiejkolwiek formie doktrynalnej, może okazać się przydatny dla tych uczonych, którzy mówią o potrzebie przeformułowania wąsko pojętej koncepcji cywilizacji judeochrześcijańskiej i zamiast tego mówią o cywilizacji judeochrześcijańskoislamskiej. Ale czy nie zabrzmi to jak bluźnierstwo w uszach tradycyjnych chrześcijan – zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych, gdzie populistyczni kaznodzieje pokroju Franklina Grahama postrzegają islam jako „religię złą i nikczemną”? Jak wskazuje Khalidi: „O ile tradycja judaistyczna z gruntu odrzuca Jezusa w całości, tradycja islamska, zwłaszcza sufizm i islam mistyczny, przyznaje mu miejsce w samym sercu swej wiary”.

Mimo to Jezus pozostaje ezoterycznym elementem wyznania i praktyk religijnych muzułmanów. Jaki jest, na przykład, islamski odpowiednik Bożego Narodzenia? Dlaczego muzułmanie świętują narodziny proroka Mahometa, a nie świętują narodzin proroka Jezusa? – My też na swój sposób powinniśmy świętować narodziny Jezusa, bo jest dla nas wyjątkową postacią – mówi imam Mogra. – Ale każda religijna wspólnota ma swoje własne święta, a więc muzułmanie obstają przy swoich, a chrześcijanie przy swoich.

W ostatnich latach prawicowe media w Wielkiej Brytanii ostro protestowały przeciw domniemanym próbom „wyciszenia”, a nawet zlikwidowania świąt Bożego Narodzenia. Najgłośniej odbiła się echem próba przemianowania święta w Birmingham na „Winterval” oraz w Luton, gdzie czerpiąc z książek o Harrym Potterze, zaproponowano nazwę „Luminos”. Pomysłodawcy wyjaśniają zwykle, że chodzi im o szacunek dla uczuć religijnych muzułmanów, bombardowanych wszechobecną estetyką Bożego Narodzenia. Jeśli jednak pamiętamy o roli Jezusa w islamie, okazuje się, że lęki te są bezpodstawne. Mogra, który stoi na czele komitetu dialogu międzyreligijnego z ramienia Muzułmańskiej Rady Wielkiej Brytanii, podsumowuje: Zmiana nazwy świąt Bożego Narodzenia to niedorzeczny pomysł. I dodaje: Brytania jest wspaniała, kiedy obchodzimy różne święta naszych wspólnot religijnych. Powinny dalej nazywać się tak, jak się nazywają, a my powinniśmy obchodzić wszystkie.

Mogra śmiało nawołuje muzułmanów do zewnętrznego, publicznego wyrażania szacunku dla Jezusa, zwłaszcza w odniesieniu do jego cudownych narodzin. Czy nie istnieje jednak niebezpieczeństwo, że próby wyeksponowania roli Jezusa w islamie i ukazania go jako integralnej części wiary i tradycji muzułmańskiej zostaną opacznie zrozumiane? Czy nie będą uznane za część kampanii upolitycznionego islamu, który chce „przywłaszczyć sobie” Jezusa w świecie Zachodu, gdzie podupada instytucjonalne chrześcijaństwo? Czy nie okaże się, że zaszkodzi to dialogowi międzyreligijnemu zamiast mu pomóc?

Na szczęście przywódcy kościelni myślą inaczej. – Zawsze z przyjemnością spędzam czas z moimi muzułmańskimi przyjaciółmi, z którymi my, jako chrześcijanie, mamy tak wiele wspólnego, podobnie jak z narodem żydowskim, bo wszyscy wywodzimy się od Abrahama – mówi arcybiskup Yorku, John Sentamu. – Kiedy odwiedzam jakiś meczet, gdzie witają mnie w imieniu Allaha i jego proroka, Mahometa, odpowiadam powitaniem w imieniu Jezusa Chrystusa, którego muzułmanie otaczają czcią jako proroka, a którego ja znam jako Zbawiciela tego świata, jako Księcia Pokoju.

Pośród wielu napięć między chrześcijańskim Zachodem i islamskim Wschodem wspólne skupienie się na postaci Jezusa – i na tym, co Khalidi nazywa „pożytecznym” przypominaniem czasów, kiedy chrześcijaństwo i islam były na siebie otwarte i wykorzystywały wzajemne świadectwa – może doprowadzić do zmniejszenia wciąż rosnącej przepaści między dwiema największymi religiami świata. Mogra przytakuje: Nie musimy się bić o Jezusa. Jest kimś wyjątkowym zarówno dla muzułmanów, jak i chrześcijan. Przerasta wszystko. Możemy się nim podzielić.

Pastor David Marshall, jeden ze specjalistów od islamu w duchowieństwie anglikańskim, przytacza słowa, które arcybiskup Canterbury, Rowan Williams, wygłosił na zakończenie niedawnego seminarium dla chrześcijańskich i muzułmańskich uczonych. Otuchą, jak stwierdził, napawa go sposób, w jaki się różnimy: Chrześcijanie i muzułmanie różnią się w wielu kwestiach i tak pozostanie – ale to, jak się różnimy, nie jest z góry przesądzone. Koran nawołuje muzułmanów, by nie sprzeczać się z ludem Księgi inaczej jak w sposób uprzejmy [Koran 29:46], a chrześcijanie zachęcani są do dawania wyrazu nadziei, która w nich jest, z cichością i bojaźnią [1 Piotr, 3:15]. Jeśli potrafimy to zrobić, nie będziemy musieli się niczego obawiać.

 

Fragmenty Koranu w przekładzie Józefa Bielawskiego

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Ja My Oni

Jak dotować dorosłe dzieci? Pięć przykazań

Pięć przykazań dla rodziców, którzy chcą i mogą wesprzeć dorosłe dzieci (i dla dzieci, które wsparcie przyjmują).

Anna Dąbrowska
03.02.2015
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną