Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Świat

Polska jest wyjątkiem

Adam Chełstowski / Forum
Polski premier Donald Tusk mówi o planach budowy pierwszej polskiej elektrowni jądrowej, o stosunkach z Rosją i o swoich zamierzeniach, związanych z polską prezydencją w UE.
Artykuł pochodzi z 16 numeru tygodnika FORUM, w kioskach od 18 kwietnia.Polityka Artykuł pochodzi z 16 numeru tygodnika FORUM, w kioskach od 18 kwietnia.

PROFIL: Polski rząd nosi się z planem budowy pierwszych elektrowni jądrowych. Czy mimo katastrofy w Fukushimie trwa pan przy tych zamiarach?

Donald Tusk: Katastrofa w Fukushimie nie jest właściwie katastrofą elektrowni jądrowej, tylko wypadkiem, do jakiego doszło w wyniku trzęsienia ziemi i tsunami. Do takich wypadków mogłoby dojść także w fabrykach chemicznych, których nikt by wtedy nie chciał zamykać. Powinniśmy więc rozmawiać o bezpieczeństwie energetyki jądrowej całkiem niezależnie od wydarzeń w Japonii.

Ale niektóre państwa Europy, jak Niemcy, rozważają obecnie odejście od energetyki jądrowej. Włochy odłożyły swe plany budowy pierwszej siłowni jądrowej na czas nieokreślony.

Polska jest tu właściwie wyjątkiem, gdyż większość państw UE już ma elektrownie jądrowe. Dla Polski kwestia korzystania z energii jądrowej jest tym ważniejsza, że wywierana na nas presja na zmniejszenie emisji CO2 będzie wzrastać. Nasza energetyka opiera się w 90 procentach na węglu. Nie jesteśmy w stanie zastąpić tych elektrowni węglowych odnawialnymi źródłami energii.

Austria opowiada się w EU za rezygnacją z energii jądrowej. Jakie przesłanie przywozi nam pan w tej sprawie, składając wizytę w Wiedniu?

Mam dla Austriaków dwie dobre wiadomości. Po pierwsze zadbamy o to, by inwestycje w dziedzinie energetyki jądrowej reprezentowały najwyższy poziom również pod względem bezpieczeństwa. I druga dobra wiadomość: miejsca, brane pod uwagę jako potencjalne lokalizacje naszej pierwszej elektrowni jądrowej , znajdują się w północnej Polsce – daleko od Austrii.

Austriacki kanclerz federalny Faymann wraz z szefem niemieckiej SPD, Sigmarem Gabrielem, chce przeprowadzenia referendum w sprawie energii jądrowej na terenie calej Unii Europejskiej. Czy to pana irytuje?

Nie, ale nie będę brał udzialu w organizowaniu takiego referendum. Dla nas, Polaków, ten problem jest zresztą o wiele mniej poważny, niż dla Francji, Wielkiej Brytanii czy Niemiec. Gdyby Austriakom udało się np. przekonać Francję, aby zamknęła swoje elektrownie jądrowe, to również Polacy zaczęliby się nad tym zastanawiać.

Czyli nigdy.

Stosunki między Polską i Austrią są doskonałe, nawet jeśli kanclerz Faymann i ja mamy różne zdania w sprawie energii jądrowej.

Polska gospodarka przetrwała światowy kryzys finansowy prawie bez uszczerbku. Jak się to udało?

W roku 2009 byliśmy jedynym krajem UE, który mimo globalnego kryzysu finansowego odnotował wzrost gospodarczy. W roku 2010 znaleźliśmy się z naszą stopą wzrostu na drugim miejscu za Szwecją. Oczywiście pomógł nam w tym duży rynek wewnętrzny w Polsce, ale wiele innych krajów ze sporym rynkiem wewnętrznym bardzo ucierpiało wskutek tego kryzysu. Przede wszystkim stworzyliśmy skuteczny system nadzoru nad systemem finansowym. To my również, jako pierwszy kraj Europy, zaraz na początku kryzysu podjęliśmy decyzję o wprowadzeniu poważnych oszczędności w wydatkach z kasy państwowej.

Państwowy deficyt Polski jest jednak wysoki: wynosi siedem procent PKB.

Ten deficyt stanowi dla nas problem, nawet jeśli nie jest o wiele wyższy niż w innych krajach. Przeprowadziliśmy bardzo kosztowną reformę emerytalną. Poza tym, aby wykorzystać w blisko 100 procentach fundusze pomocowe UE, musieliśmy włożyć w to wiele środków własnych. Komisja UE już zaaprobowała nasz projekt budżetu, zgodnie z którym chcemy w przyszłym roku zmniejszyć ten deficyt do 3 proc. Zadłużenie Polski ogółem wynosi jednak tylko 53 proc. naszego PKB.

Polska miała pierwotnie przystąpić do strefy euro przy okazji EURO 2012. Teraz wygląda na to, że przyjdzie na to dłużej poczekać.

Tę prognozę stawiałem na krótko przed początkiem kryzysu finansowego. Ale nadal jesteśmy zdecydowani przystąpić do strefy euro. Niektórzy eksperci ostrzegają, że nie należy się z tym posunięciem zbytnio śpieszyć. Ja jednak jestem innego zdania: Polska powinna jak najszybciej spełnić kryteria Maastricht . Przyszłość UE zależy od postępów europejskiej integracji. A tu kluczowe znaczenie przypada euro.

 

 

Aktualne problemy takich krajów strefy euro, jak Grecja, Irlandia i Portugalia nie niepokoją pana? Czy Polska weźmie udział w przygotowywaniu pakietów pomocowych dla tych krajów?

Nie jesteśmy jeszcze tak zamożnym krajem, abyśmy byli w stanie zgromadzić większe środki na pomoc dla innych. Trzeba jednak okazywać sobie solidarność. Polska zainicjowała już pomoc finansową dla Islandii, wsparliśmy także Łotwę i Mołdowę.

Jakie cele przyświecają panu w związku z polską prezydencją, która zacznie się 1 lipca?

Jestem głęboko przekonany o celowości zjednoczenia Europy. Dlatego będziemy walczyć o przywrócenie zaufania obywateli do sprawy europejskiej integracji. A formalnie będziemy zabiegać o sprawne funkcjonowanie rynku wewnętrznego i o rozszerzenie UE - od Bałkanów aż po Turcję. Jest to również perspektywa dla Ukrainy, chociaż w nieco dalszym terminie. Poza tym opowiadam się za kontynuowaniem polityki spójności, dzięki której całej Europie może powodzić się lepiej.

Polska jest największym beneficjentem funduszy pomocowych UE.

Naturalnie, środki przeznaczone na politykę spójności mają dla nas duże znaczenie. Ale także tacy płatnicy netto jak Austria korzystają z tych środków, o czym niestety nie wszyscy wiedzą. Z każdego euro, jakie Austria płaci Polsce za pośrednictwem wspólnej unijnej kasy, 68 centów wraca do austriackich przedsiębiorstw.

Chciałby pan także umocnić współpracę w dziedzinie obrony.

Bezpieczeństwo Europy zaklada jedność w sprawach gospodarczych, energetycznych i obronnych.

W przypadku Libii UE nie zademonstrowala zwartej postawy.

To dowodzi, ze wciąż jeszcze brakuje nam wspólnego kursu w polityce bezpieczeństwa. Musimy przejąć większą odpowiedzialność za bezpieczeństwo Europy.

Co się tyczy Libii, stoi pan raczej po stronie Francji, czy Niemiec?

W kwestii Libii cenię środki, podejmowane przez prezydenta Sarkozy’ego. Wciąż jeszcze brakuje jednak wspólnych mechanizmów, które uczyniłyby UE zdolną do wspólnego działania w takich szczególnych przypadkach, jak sprawa Libii, czy kiedyś Gruzji.

Polska po rezygnacji USA z kontrowersyjnego projektu tarczy antyrakietowej domaga się od Amerykanów rozmieszczenia rakiet Patriot. Dlaczego jest to dla Polski takie ważne, skoro stosunki z Rosją uległy wyraźnej poprawie?

Austria po II wojnie światowej miała więcej szczęścia, niż Polska. Wy mieliście u siebie Armię Czerwoną tylko przez 10 lat, my zaś – blisko 60 lat. W obliczu tych doświadczeń Polska ma prawo prowadzić politykę, która zapewni nam bezpieczeństwo. Rok 1939 nie ma prawa się powtórzyć. NATO powinno być w stanie obronić w razie zagrożenia każde z państw członkowskich.

Ma pan co do tego wątpliwości?

Nie wątpię w intencje partnerów - członków sojuszu. Chodzi tu jednak o rozwijanie możliwości logistycznych, organizacyjnych i technicznych.

I do tego potrzebne są rakiety Patriot?

Niezależnie od postanowień naszych partnerów chcemy sami zadbać o to, aby zostały u nas rozmieszczone baterie, które skutecznie zapewnią nam bezpieczeństwo.

Rok temu w Rosji uległ katastrofie samolot, którym prezydent Lech Kaczyński wraz z 95 innymi osobami udawał się na uroczystości rocznicowe do Katynia. Czy pana zdaniem istnieją jeszcze jakieś nie wyjaśnione pytania co do przyczyn tej katastrofy?

Nie chcemy wykorzystywać ustaleń tego śledztwa przeciwko komukolwiek. Pragniemy tylko poznać całą prawdę. Nie snuję żadnych sensacyjnych przypuszczeń co do przyczyn tej katastrofy, ale rzetelny raport powinien uwzględniać wszystkie niedociągnięcia po obu stronach – i polskiej, i rosyjskiej.

Rosyjski końcowy raport obarczył winą polskiego pilota i dowódcę sił powietrznych, który miał zmuszać załogę do lądowania we mgle.

Polski raport przedstawi w sposób obiektywny wszystkie przyczyny i okoliczności tej katastrofy.

Z dniem pierwszego maja przed obywatelami nowych krajów członkowskich UE zostaną definitywnie otwarte rynki pracy w Austri i w Niemczech. Czy to spowoduje wielką wędrówkę Polaków w poszukiwaniu pracy?

Najwidocznie wciąż istnieją obawy, że dojdzie do wędrówek sily roboczej w jednym tylko kierunku. A przecież w innych krajach UE pracuje już wielu Polaków. Jeśli teraz wszystkie rynki pracy staną otworem, nie będę oczywiście skakał z radości. U nas bowiem pojawią się problemy, gdy wykwalifikowani pracownicy wyjadą z Polski. Działają już u nas setki pośredników z Niemiec i Austrii, którzy starają się zwerbować naszych fachowców.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kraj

Przelewy już zatrzymane, prokuratorzy są na tropie. Jak odzyskać pieniądze wyprowadzone przez prawicę?

Maszyna ruszyła. Każdy dzień przynosi nowe doniesienia o skali nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ale właśnie ruszyły realne rozliczenia, w finale pozwalające odebrać nienależnie pobrane publiczne pieniądze. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał zespół prokuratorów do zbadania wydatków Funduszu Sprawiedliwości.

Violetta Krasnowska
06.02.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną