Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Świat

Do Unii za pracą

Blisko 70 proc. Polaków nigdy nie pracowało za granicą i nie zamierza w przyszłości szukać zatrudnienia poza Polską, wynika z niedawnych badań TNS OBOP. Ale wielu rodaków ma za sobą emigrację zarobkową i dłuższą lub krótszą pracę za granicą. Zaraz po wejściu do Unii, jeszcze w 2004 r., Wielka Brytania i Irlandia otworzyły dla Polski swoje rynki pracy. Dzięki temu przez ostatnie sześć lat na Wyspach pracowało w sumie ponad dwa miliony Polaków, a ponad pół miliona skorzystało z możliwości zatrudnienia w Irlandii. Mniejszym zainteresowaniem cieszyły się wyjazdy do Szwecji, która również w 2004 r. wpuściła na swój rynek pracy przedstawicieli 10 nowych krajów Unii. Jednak ten kierunek do tej pory wybrało nieco ponad 20 tys. Polaków. Po drodze, w 2006 r., swoje rynki pracy otworzyli Hiszpanie, Portugalczycy, Włosi, Finowie i Grecy. Rok później Holendrzy i Luksemburczycy. W połowie 2008 r. Francuzi, a w 2009 r. Belgowie i Duńczycy. Niemcy i Austriacy wykorzystali maksymalny siedmioletni okres przejściowy, w którym stare kraje UE mogły utrzymywać bariery w dostępie do swych rynków pracy, ale od 1 maja również i w tych krajach będziemy mogli legalnie podjąć pracę.

Wciąż najwięcej Polaków pracuje w Wielkiej Brytanii, oficjalne dane wahają się między 500 a 600 tys. W Irlandii zatrudnionych jest blisko 200 tys. naszych rodaków (choć ta liczba ostatnio wyraźnie się zmniejsza), w Holandii 98 tys., we Włoszech 87 tys., w Hiszpanii 80 tys., a we Francji 55 tys. Najrzadziej podejmujemy pracę w Finlandii i Portugalii. Tam liczba polskich pracowników liczy od kilkudziesięciu do góra pół tysiąca. Natomiast Niemcy, choć otwierają rynek dopiero teraz, mają już u siebie ponad pół miliona polskich pracowników, głównie sezonowych.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kraj

Przelewy już zatrzymane, prokuratorzy są na tropie. Jak odzyskać pieniądze wyprowadzone przez prawicę?

Maszyna ruszyła. Każdy dzień przynosi nowe doniesienia o skali nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ale właśnie ruszyły realne rozliczenia, w finale pozwalające odebrać nienależnie pobrane publiczne pieniądze. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał zespół prokuratorów do zbadania wydatków Funduszu Sprawiedliwości.

Violetta Krasnowska
06.02.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną