Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Dość tej naszej steinbachiady

Wizyta Eriki Steinbach

Hałas wokół wizyty na Pomorzu szefowej Związku Wypędzonych (BdV) to stary, dobry, odruch Pawłowa z czasów PRL.

Cokolwiek powiedzieli „Hupkoczaja” - dwugłowy postrach trzech pokoleń polskich dzieci – zawsze mogli być pewni oburzenia naszych mediów i działaczy. Nawet jeśli rządzący zagrożenie niemieckim rewizjonizmem traktowali jako wygodny stabilizator „realnego socjalizmu”, to odmowa ostatecznego uznania granicy na Odrze i Nysie przez Republikę Federalną i roszczenia wobec Polski wysuwane przez Związek Wypędzonych sprawiały, że to polskie wyczulenie było w pewnej mierze zasadne.

Jednak po ostatecznym uznaniu granicy przez zjednoczone Niemcy w 1990 r. strach przed „wypędzonymi” przestał działać. Na ziemiach zachodnich władze lokalne razem z niemieckimi ziomkostwami odnawiały poniemieckie kościoły i odsłaniały tablice upamiętniające losy ludzi, którzy w wyniku II wojny światowej utracili swe strony ojczyste. A Herbert Hupka, przez dziesięciolecia symbol niemieckiego rewizjonizmu, za wsparcie z funduszów wypędzonych budowy oczyszczalni ścieków w Raciborzu - otrzymał nawet honorowe obywatelstwo swego rodzinnego miasta i stał się chętnie w Polsce widzianym rozmówcą.

Dziesięć lat później niemiecki straszak powrócił sporem o berlińskie Centrum przeciwko Wypędzeniom. A przewodnicząca BdV prowokacyjnymi wypowiedziami skutecznie odrodziła stary odruch warunkowy. Niepisany sojusz narodowców z obu krajów działał jak płachta. Polskie oburzenie wzmacniało pozycję szefowej BdV w CDU. Więc je podsycała ostrymi jak brzytwa sformułowaniami.

W końcu jednak przegrała. Projekt berlińskiego muzeum, który powołała do życia, będzie realizowany bez niej i pod międzynarodową kuratelą. A jej Związek w samych Niemczech staje coraz częściej na cenzurowanym – z powodu brunatnej przeszłości wielu jego założycieli i rozdętej liczby członków, wśród których jest więcej „martwych dusz” i nostalgicznych „kooptantów” niż autentycznych uciekinierów i wysiedleńców…

Tak naprawdę wizyta szefowej BdV na Pomorzu nie zasługuje ani na święte oburzenie mediów, ani na demonstracyjne zatrzaskiwanie drzwi przez notabli gminy, w której się urodziła, czy kościoła, w którym chce upamiętnić dziesiątki tysięcy niemieckich uciekinierów, którzy zginęli na pokładach statków storpedowanych przez Rosjan w 1945 r. Przyzwoitość wymaga czynić honory domu nawet wobec nieproszonego gościa. Elegancja zawsze jest bardziej na miejscu niż grubiaństwo.

W słynnej sztuce Dürrenmatta „Wizyta starszej Pani” przyjazd miliarderki do podupadłego Güllen (Gnojowa) jest początkiem lokalnej dintojry. Jednak wizyta starszej pani na Pomorzu to tylko dość naturalna u każdego człowieka ciekowość swego miejsca urodzenia. Podobnymi motywacjami kierował się kilkanaście dni temu były prezydent Niemiec, Horst Köhler, gdy odwiedzał Skierbieszów. Wypad szefowej BdV do Gdańska to oczywiście także pielgrzymka w sprawach zawodowych, a po trosze – ani chybi – również akcja PR. I tej nie ma co wzmacniać nieprzystojnymi protestami i medialnymi pomrukami. Ale mamy kampanię wyborczą. I także u nas nie brak „wiecznie wczorajszych”, którzy strasząc „teutońskim szaleństwem” liczą mobilizację swego elektoratu. Jednak wojna polsko-niemiecka się skończyła. Ładnie przypomniał to prezydent Komorowski oddając honor także tym Ślązakom, którzy w czasie Powstań Śląskich nie optowali za Polską…

Co prawda prominentni redemptoryści nie chcą pamiętać listu biskupów z 1965 r., ale pewnie zawsze znajdzie się jakiś zakrystian, który nie zapomniał staropolskiego: Gość w dom…

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną