Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Wyjście kontrolowane

Co dalej z Grecją, co dalej z euro

Do 3 lipca parlament w Atenach ma uchwalić pakiet oszczędności, który jest warunkiem uruchomienia kolejnej transzy z pierwszego pakietu pomocowego, a do połowy miesiąca Unia ma przygotować drugi pakiet.

Większość uzgodnień zapadnie w łonie strefy euro, ale to Polska będzie przewodniczyć posiedzeniu ministrów finansów całej Unii w połowie lipca, gdy Grecji mogą skończyć się pieniądze na obsługę długu. Jeśli rząd w Atenach nie wykona swoich obietnic, na Polskę może spaść część zarządzania kryzysowego w razie nagłego bankructwa Grecji.

Inaczej niż przed rokiem, nowy pakiet dzieli już nie tylko polityków, ale całe narody. Greccy demonstranci nie chcą dalej oszczędzać pod dyktando UE i MFW, a niemieccy podatnicy mają dość ratowania krajów, które przez lata żyły ponad stan. Gdyby demokratycznie wybrane rządy wykonały dziś wolę swoich ludów, strefa euro rozpadłaby się w jeden wieczór, pogrążając całą Unię w egzystencjalnym kryzysie. A gniew obywateli narasta i prędzej czy później znajdzie ujście w wyborach.

Politycy potrzebują drugiego pakietu, by zyskać czas na zaplanowanie kontrolowanego bankructwa Grecji. Wszyscy już wiedzą, że rząd w Atenach nie spłaci swoich długów, teraz trzeba je zrestrukturyzować, czyli uzgodnić z wierzycielami, jaka część zobowiązań zostanie Grecji darowana. Pierwszym krokiem w tę stronę jest dobrowolny udział banków i ubezpieczycieli w drugim pakiecie pomocowym. Ale prywatni wierzyciele nie zrezygnują z części swoich pieniędzy, jeśli nie otrzymają gwarancji, że reszta zostanie im zwrócona. Co najważniejsze, samo oddłużenie nie przywróci konkurencyjności greckiej gospodarce.

Dla Aten bilans korzyści i strat z euro zmienia się z każdym kolejnym miesiącem kryzysu. Poparcie dla drachmy wynosi już 30 proc., a im więcej strefa euro żąda od Greków w zamian za pomoc, tym mniej podoba im się wspólna waluta. Niewykluczone, że grecki dramat skończy się więc typowym unijnym kompromisem: strefa euro weźmie na siebie dużą część długów Grecji, a ta dobrowolnie opuści unię walutową. Grecy uniknęliby bankructwa i odzyskali konkurencyjność gospodarczą, a Niemcy nie musieliby dokładać bez końca. Po wielu próbach ugody być może nadszedł czas, by rozwieść to nieszczęśliwe małżeństwo.

Kontrolowane wyjście Grecji z unii walutowej może mieć zbawienny wpływ na strefę euro. Pozostali bankruci zmobilizowaliby się do wyrzeczeń, przed którymi dziś się wzbraniają, a kraje z rozdętymi finansami publicznymi zaczęłyby je reformować. Byłby to pierwszy krok w kierunku skutecznej koordynacji polityk fiskalnych, której tak brakuje strefie euro. Z rynków finansowych znikłoby też domniemanie, że strefa euro jest gotowa ratować każdego ze swoich członków za wszelką cenę, a wraz z nim gra pod kolejne pakiety ratunkowe, które podkopują wiarę w sens wspólnej waluty.

Tekst jest fragmentem artykułu opublikowanego w najnowszym 27. numerze POLITYKI. W kioskach od środy, 29 czerwca. Zachęcamy też do zakupu wydania na tablet iPad (od wtorku od godz 18.00), w środę dostępne również wydanie na czytnik Amazon Kindle oraz e-wydanie.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną