Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Polityczne ciało stolicy świata

Waszyngton jak Hollywood – narkotyki, seks, lans

Skompromitowany kongresman Anthony Weiner ogłasza rezygnację z mandatu w Izbie Reprezentantów. Skompromitowany kongresman Anthony Weiner ogłasza rezygnację z mandatu w Izbie Reprezentantów. Shannon Stapleton/Reuters / Forum
Stanami Zjednoczonymi wstrząsnęły niedawno skandale, które - choć ze świata władzy - bardziej pasują do showbiznesu. To po raz kolejny rozpaliło debatę o niepokojącym zbliżaniu się polityków do celebrytów.
Scott Brown z Bostonu jako 22-letni student pozował dla „Cosmopolitana” w sesji, którą nawet dziś można uznać za tzw. miękką pornografię.Greg M Cooper/Reuters/Forum Scott Brown z Bostonu jako 22-letni student pozował dla „Cosmopolitana” w sesji, którą nawet dziś można uznać za tzw. miękką pornografię.
Ultrakonserwatywny i homofobiczny senator Larry Craig z Idaho swego czasu w toalecie na lotnisku w Minneapolis smalił cholewki do policjanta. Na fot. po raz pierwszy na Kapitolu od czasu aresztowania.Kevin Lamarque/REUTERS/Forum Ultrakonserwatywny i homofobiczny senator Larry Craig z Idaho swego czasu w toalecie na lotnisku w Minneapolis smalił cholewki do policjanta. Na fot. po raz pierwszy na Kapitolu od czasu aresztowania.

Seksafera z udziałem demokratycznego kongresmena Anthony’ego Weinera z Nowego Jorku to tylko na pozór kolejny z długiego cyklu upadków obiecujących polityków z Waszyngtonu. Przypomnijmy: najpierw, pod koniec maja, media zasugerowały, że szykuje się skandal, potem jego bohater zaprzeczył, następnie odwołał zeznania i przyznał się do kłamstwa. Wreszcie 16 czerwca skompromitowany kongresmen zrezygnował z mandatu w Izbie Reprezentantów.

Tyle że tym razem zabrakło kluczowego elementu: samego seksu. Afera polegała na tym, że Weiner poczuł się zbyt swobodnie na Twitterze. Zaczął od dwuznacznych wiadomości zaadresowanych do młodych kobiet. Potem sześciu z nich wysłał swoje zdjęcia, na których odziany tylko w bokserki reklamował swój erotyczny potencjał. Z żadną z nich się nie spotkał. David Letterman skwitował to w swoim programie tak: - Socjologowie już opracowali to zagadnienie. Taki skandal składa się z czterech etapów – najpierw kłamstwo, potem konfesja, oczywiście we łzach, potem dymisja, na końcu zaproszenie do nowej edycji "Tańca z Gwiazdami”.

To, że nie doszło do małżeńskiej zdrady nie znaczy, że sprawa jest operetkowego kalibru. „Weinergate” to ilustracja coraz poważniejszego problemu. Waszyngton zaraził się obsesją ciała, a politycy zaczęli o sobie myśleć jak o gwiazdach srebrnego ekranu. - Nasza stolica zaczyna przypominać brzydszą wersję Hollywood – stwierdził niedawno senator John McCain.

Goło i wesoło

Kilka miesięcy przed widowiskowym upadkiem Weinera wedle identycznego scenariusza z polityką pożegnał się jego kolega z sąsiedniego nowojorskiego okręgu, republikanin Chris Lee. Otóż na początku lutego do lokalnych mediów przyszła transseksualistka Fiona, którą wkrótce czekała ostateczna operacja zmiany płci. Kobieta opowiedziała dziennikarzom, że odpowiedziała na zamieszczone na portalu społecznościowym craigslist.com ogłoszenie towarzyskie pewnego przyznającego się do 39 lat mężczyzny, który – podobnie jak Weiner – popisywał się fotografią z wyrzeźbioną na siłowni klatką piersiową.

Wkrótce Fiona nawiązała z nim korespondencję, a zadowolona z obiecującej relacji pochwaliła się zdjęciem zalotnika swoim koleżankom. Jedna z nich rozpoznała na nim... 45-letniego żonatego kongresmena Chrisa Lee z konserwatywnego skrzydła Partii Republikańskiej. Fiona postanowiła poinformować o tym prasę. Szybko wyszło na jaw, że Lee uwodził też przez internet inną transseksualną kobietę. O sprawie jednak nie zrobiło się tak głośno jak o aferze Weinera, bo prawicowy polityk z przedmieść Nowego Jorku następnego dnia po jej ujawnieniu podał się do dymisji.

- Patrzę na obydwa zdjęcia obu byłych polityków i widzę dwóch nerdów, którzy całe życie walczyli z kompleksami. W liceum budzili śmiech i litość, w anachronicznych albumach absolwentów liceum wystąpili ze złą fryzurą, złym ubraniem, złym wszystkim. To nie jest tradycyjna recepta na playboya. Ale jak się do tego doda władzę, to działa jak hiszpańska mucha – komentuje Daniel J. Flynn, amerykański pisarz, nie kryjący swoich konserwatywnych poglądów.

Według Flynna Weiner uwierzył, że atrybutem bycia sławnym prawodawcą jest bycie rozpoznawalnym. Dlatego też, zamiast siedzieć na posiedzeniach komisji w Izbie Reprezentantów i roztropnymi poprawkami zmieniać ustawy na lepsze, wolał siedzieć na Facebooku i Twitterze, puszczając w sieć zaczepne notki. – Chociaż dzieje się to w świecie polityki, skandal wokół Anthony’ego Weinera czy Chrisa Lee jest bardziej z ligi Paris Hilton niż Richarda Nixona – dodaje Flynn.

Jak na hollywoodzką estetykę przystało z odsieczą kongresmenowi lubiącemu pozować w bokserkach przyszedł Alec Baldwin. Aktor sam swego czasu zdradzał ambicje polityczne i deklarował chęć startu z list Partii Demokratycznej. Gwiazdor usprawiedliwiał członka Izby Reprezentantów, używając tak absurdalnych argumentów, że opacznie jeszcze wyraźniej podkreślił podobieństwa między Los Angeles a Waszyngtonem. „Weiner żyje pod ciągłą presją permanentnej kampanii wyborczej i zbierania funduszy, dziennikarze śledzą każdy jego krok, potrzebuje od czasu do czasu sposobu na wyluzowanie się. (...) Każdy człowiek funkcjonujący na takich obrotach po prostu musi czerpać skądś pewność siebie. A w jego przypadku źródłem afirmacji może być to, że jakaś kobieta da mu do zrozumienia, że by się z nim chętnie przespała” – napisał Baldwin w pełnym patosu komentarzu opublikowanym na stronach huffingtonpost.com. Wywód swój zakończył kaznodziejskim słowem: niech pierwszy rzuci kamień ten, kto jest bez grzechu.

Ciało polityczne

Tymczasem do ligi polityków, którzy najpewniej przejdą do historii jako gwiazdy męskich aktów, dołączył na początku czerwca 29-letni republikański kongresmen Aaron Schock z Illinois. Ten najmłodszy członek Izby Reprezentantów rozebrał się na potrzeby sesji zdjęciowej dla magazynu „Men’s Heath”. Chciał dowieść, że dzięki dwóm godzinom, spędzonym codziennie w siłowni, można wyglądać jak striptizer z Chippendales. O swojej pasji opowiedział z afektem. Dodał iż chce w ten sposób promować zdrową dietę i sport wśród amerykańskiej młodzieży, z której jedna piąta jest otyła. I że – jako jeden z niewielu republikanów – popiera kampanię Pierwszej Damy Michelle Obamy na rzecz poprawnego odżywiania się.

Koledzy z prawicy zareagowali na prężącego muskuły Schocka z rezerwą, ale i z zazdrością. Jason Chaffetz, republikanin z Utah, ogłosił na Twitterze, że od dziś zaczyna robić pompki i że zabierze Aarona do fast foodu i nakarmi go tłustymi cheeseburgerami i podwójnymi frytkami z majonezem, żeby wyrównać swoje szanse. O dziwo w mediach głównego nurtu nikt się nie pokusił o złośliwy komentarz piętnujący infantylizm i próżność 29-letniego polityka z Illinois. Demokraci raczej ostrożnie przezwali go „ciałem politycznym” i stwierdzili, że nie dziwi ich to, że Schock tak zaciekle walczy z reformą systemu ubezpieczeń zdrowotnych sygnowaną przez Baracka Obamę - bo jeśli pozostanie w takiej formie fizycznej, na nic nigdy nie zachoruje. Młody kongresmen rezolutnie odciął się im, że osiem na dziesięć chorób przewlekłych wynika z niezdrowego trybu życia i że łatwo im zapobiec, co radykalnie obniżyłoby koszty służby zdrowia w USA.

Polityczna historia męskiego pośladka

Ale Schock rozbierając się dla „Men’s Heath” nie zrobił precedensu. Dokładnie rok po jego przyjściu na świat, czyli w 1982 r., 22-letni wówczas student Scott Brown z Bostonu pozował dla „Cosmopolitana” w sesji, którą nawet dziś można uznać za tzw. miękką pornografię. Model został nawet nagrodzony tytułem kawalera roku. W 2010 r. Brown - jako republikański kandydat - wygrał wybory uzupełniające do federalnego Senatu na miejsce zwolnione przez zmarłego Teda Kennedy’ego. Gdy prasowi researcherzy wygrzebali starą sesję dla Cosmo, senator-elekt przyznał się do niej z dumą.

Z niemniejszym zadowoleniem o rozkładówce sprzed lat wypowiedziała się obecna naczelna magazynu, Kate White. I przypomniała, że wielu ówczesnych modeli zrobiło karierę, część w filmie, telewizji, a ten akurat w polityce. – Problem z Brownem i Schockiem polega na stosowaniu podwójnych standardów. Na ich akty nikt nie zareagował z oburzeniem. Jeżeli natomiast jakaś kongresmenka czy kandydatka na burmistrza rozebrałaby się dla „Playboya”, media od razu zrobiłyby z niej dziwkę. Uważam że na męską próżność jak bardzo nie byłaby ona niemądra, jest mimo wszystko większa tolerancja – stwierdza Marianne LaFrance, psycholog z Uniwersytetu Yale.

Psychologowie, którzy badali przypadki polityków skompromitowanych wszelakimi skandalami obyczajowymi, od pozamałżeńskiego dziecka (b. senator John Edwards, któremu dziś grozi 30 lat więzienia za sprzeniewierzenie pieniędzy z funduszu na kampanię i wydawanie ich na tuszowanie swojego romansu), przez korzystanie z usług agencji towarzyskiej (senator David Vitter z Luizjany, b. gubernator Eliot Spitzer z Nowego Jorku), jednorazowy skok w bok (ultrakonserwatywny i homofobiczny senator Larry Craig z Idaho, który swego czasu w toalecie na lotnisku w Minneapolis smalił cholewki do policjanta, zupełnie jak kiedyś piosenkarz George Michael) po zupełnie niegroźny na tym tle przypadek Anthony’ego Weinera, są w większości zgodni: tacy ludzie - podobnie jak gwiazdy Hollywood - wpadają w pułapkę narcyzmu.

Kiedy masz władzę - albo dosłownie, albo poprzez władanie masową wyobraźnią - masz automatycznie wrażenie, że stoisz ponad zasadami obowiązującymi przeciętnych ludzi. Czujesz, że wobec ciebie nie działa siła grawitacji. A potem spadasz z wysoka i jesteś znacznie bardziej poturbowany, niż wspomniany przeciętniak – stwierdza Mark Held, psycholog kliniczny z Denver, który studiował wspomniane przypadki.

Scenariusz bez happy endu

Czy twittujący Weiner albo pozujący do „Men’s Heath” Schock zrozumieją, gdzie jest granica między Waszyngtonem a Hollywood? Marianne LaFrance nie pozostawia złudzeń. – Wyleczyć się z takiego narcyzmu można, jeżeli się będzie świadomym konsekwencji. Ale każdy kolejny przypadek potwierdza, że budzące zażenowanie przygodny poprzedników niczego ich nie uczą – dodaje. Przestrzega też przed diagnozowaniem „brzydszej wersji Hollywood” jako nowego problemu w Ameryce. – Kiedy Ronald Reagan zostawał prezydentem już wówczas, skądinąd słusznie, przewidywano że w stolicy zapanują kalifornijskie wzorce i kanony – stwierdza.

Anthony Weiner – zgodnie z zasadą politycznej poprawności - obiecał, że pójdzie na odwyk i podejmie próbę leczenia, prawie niczym w zeszłym roku gwiazdor golfa Tiger Woods. – To taki frazes. Celebryci zgłaszają się na symboliczny odwyk, przyjmując tym samym na siebie łagodną karę, jaką wymierzają im media i publiczność. To jest tak jak wysłanie dziecka do kąta – dodaje Held.

Trudno jednak nie zauważyć, że zbliżanie się polityki do kolorowego świata filmowych i telewizyjnych celebrytów jest nieuchronne, również w Polsce. Media poszukują gwiazd, a ile można ich odkrywać, nawet czerpiąc z bogatego zasobu serialowego i programów typu reality show. Może więc spróbować do zabawy wciągać polityków?

Jay Leno ujął to dosadniej w jednym ze swoich programów: „Kongresmen zgłosił się do kliniki, gdzie wszyscy pacjenci mają albo poważne zaburzenia seksualne, albo nie radzą sobie z własnym ego. Zgłosił się? Przecież on w takim zakładzie jest już od dekady. To się nazywa Kongres!”.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Jednorazowe e-papierosy: plaga wśród dzieci, cukierkowa używka. Skala problemu przeraża

Jednorazowe e-papierosy to plaga wśród dzieci i młodzieży. Czy planowany zakaz sprzedaży coś da, skoro istniejące od dziewięciu lat regulacje, zabraniające sprzedaży tzw. endsów z tytoniem małoletnim oraz przez internet, są nagminnie i bezkarnie łamane?

Agnieszka Sowa
11.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną