Nie wiadomo, czy i ile wyłoży na nią rząd socjalistyczny. Rząd nie podał informacji na ten temat. Szacuje się, że obsługa wizyty może kosztować podatnika 50-100 mln euro. Wprawdzie organizatorzy kościelnych Dni Młodzieży podkreślają, że impreza sfinansuje się sama – z darowizn i dobrowolnych składek – ale przecież są koszty z tytułu mobilizacji sił porządkowych, służb medycznych czy obniżki cen biletów transportu publicznego.
Do czynnika ekonomicznego dochodzi wizerunkowy. Kościół przechodzi globalny kryzys wiarygodności wywołany nadużyciami seksualnymi z udziałem duchownych i tuszowaniem ich przez biskupów. Nie inaczej jest w Hiszpanii, która jest katolicka tylko nominalnie. 70 proc. obywateli deklaruje się jeszcze jako katolicy, lecz do kościoła chodzi góra kilkanaście procent. Katolicy hiszpańscy są też podzieleni na prawicowo-konserwatywnych i lewicowo-liberalnych. Ci drudzy są w mniejszości, lecz nie buntują się przeciwko obyczajowym reformom rządzącej lewicy tak ostro, jak katolicy konserwatyści.
Dla konserwatywnych Dzień Młodzieży i wizyta papieża to wspaniałe i budujące wydarzenia "ewangelizacyjne". Dla reszty społeczeństwa to swoisty popis siły Kościoła w kraju, który od Kościoła dobrowolnie odchodzi. Przy takiej polaryzacji nie ma co liczyć, że podejmowanie papieża przez parę królewską, a nawet antyklerykalnego premiera, uspokoi nastroje.