Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Świat

Sprawa kaprala Szalita

Demonstracja na rzecz uwolnienia Gilada Szalita w 2008 r. w Jerozolimie. Demonstracja na rzecz uwolnienia Gilada Szalita w 2008 r. w Jerozolimie. Ammar Awad/Reuters / Forum
Czy wolno i czy należy pertraktować z terrorystami? Tak – odpowiada armia izraelska.

Los Gilada Szalita, nieśmiałego 22-letniego chłopca, patrzącego na świat przez grube szkła okularów, może wkrótce ukształtować przebieg wydarzeń na Bliskim Wschodzie. 25 czerwca 2006 r., pełniąc służbę wojskową po izraelskiej stronie granicy ze Strefą Gazy, Szalit został zraniony i uprowadzony przez islamskich terrorystów. Obecnie, niemal tysiąc dni po porwaniu, w Kairze prowadzone są intensywne rokowania – przy mediacji gen. Omara Sulejmana, egipskiego ministra ds. wywiadu – łączące uwolnienie Szalita z zakończeniem zbrojnego konfliktu Izraela z Hamasem.

Cena żądana przez Hamas za życie młodego kaprala jest bardzo wysoka: wypuszczenie wszystkich palestyńskich kobiet oraz pięciuset członków Hamasu i OWP, skazanych na kary dożywocia lub wieloletniego więzienia za planowanie i wykonanie licznych zamachów bombowych, w których zginęły dziesiątki cywilnych obywateli Izraela. W chwili obecnej delegacje MON z Tel Awiwu oraz Hamasu z Gazy, każda zamknięta w oddzielnym pomieszczeniu, ślęczą nad listą więźniów, skreślają i dopisują nazwiska i spierają się o dodatkowe, równie trudne warunki.

Dylemat moralny

Strona izraelska powiada: najpierw oddajcie zakładnika, dopiero potem otworzymy przejścia graniczne. Hamas domaga się otwarcia granicy, a dopiero potem „ustosunkuje się pozytywnie do sprawy Szalita”. Egipcjanie tracą cierpliwość, a w powyborczej atmosferze w Izraelu Szalit stał się podmiotem wewnętrznych zmagań międzypartyjnych. Jeśli jednak treść tego, co Anglicy nazywają non paper, zostanie ostatecznie uzgodniona, Gilad Szalit wróci do rodzinnego domu w zachodniej Galilei, nastąpi całkowite przerwanie ognia i otwarte zostaną wszystkie przejścia graniczne do Strefy Gazy, zarówno z Izraela jak i z Egiptu.

Sprawa porwanego żołnierza stwarza niezwykle trudny dylemat moralny: czy należy pertraktować z terrorystami? Stanowisko rządu w Jerozolimie (w przeciwieństwie do pakistańskiego) jest jednoznaczne: jeśli zawiodły wszystkie środki, to rozmowa z porywaczami jest konieczna. O uwolnienie żołnierza starali się nuncjusz papieski w Izraelu arcybiskup Antonio Franco. Prezydent Nicolas Sarkozy usiłował wykorzystać swoje kontakty z syryjskim Baszirem Assadem (rodzina Szalit posiada podwójne obywatelstwo: izraelskie i francuskie). Również przedstawiciele Unii Europejskiej maczali palce w tej sprawie. Wysiłki dyplomatyczne zakończyły się fiaskiem. Hamas zna podstawowy kanon armii izraelskiej: nie pozostawia się zabitych i rannych na polu bitwy i nie porzuca jeńców, nawet jeśli wpadli w niewolę organizacji terrorystycznej. Czym silniejsze są naciski społeczne, czym większe zainteresowanie sprawą, tym więcej atutów zbiera w swoje ręce Ismail Hanija, lider Hamasu.

W lipcu ubiegłego roku powołany przez ONZ mediator, oficer niemieckiego wywiadu Ernst Uhrlau pomyślnie zakończył pertraktacje z Hezbollahem. W zamian za zwłoki dwóch żołnierzy, którzy padli podczas wojny libańskiej, władze izraelskie otworzyły cele, w których przetrzymywano kilkunastu obywateli Libanu. Na wolności znalazł się także Samir Kuntar, członek OWP skazany na czterokrotne dożywocie. 30 lat temu Kuntar zastrzelił mieszkańca nadmorskiego uzdrowiska Naharija Daniego Harana, a głowę jego czteroletniej córeczki Einat rozbił o przybrzeżną skałę.

Smadar Haran, matka zamordowanej Einat, poparła publicznie tę wymianę, twierdząc, iż rozumie rodziny pragnące pochować swoich bliskich w ziemi ojczystej. Sondaże opinii publicznej wskazują, iż ponad 70 proc. ankietowanych popiera rokowania z porywaczami bez względu na stawiane warunki, „ponieważ cena ludzkiego życia jest niewymierna”. Po ulicach Tel Awiwu maszerują demonstranci, na ogół młodzież, domagając się bardziej elastycznego stanowiska rządu. Takie naciski społeczne to woda na młyn Hamasu, pomagają mu stawiać wciąż nowe warunki, twardsze od poprzednich.

 

Dylemat polityczny

Obok dylematu moralnego sprawa Gilada Szalita stwarza nie mniej trudny dylemat polityczny. Nie tylko z tego powodu, że uwolnienie tysiąca niemal więźniów za jednego Izraelczyka stanowi zaproszenie do następnych porwań, ale przede wszystkim dlatego, że uwolnieni natychmiast zasilą szeregi islamskich bojowników. Stąd żądanie izraelskich negocjatorów przetransportowania uwolnionych poza obręb Strefy Gazy i Zachodniego Brzegu. Istnieje już taki precedens: oblężenie terrorystów, którzy w styczniu 2002 r. okupowali Bazylikę Zwiastowania w Betlejem, zostało zniesione dopiero wtedy, gdy bojownicy intifady wyrazili zgodę na deportację na Cypr (przy akceptacji władz cypryjskich). Tym razem jednak Hamas stanowczo odrzuca rozwiązanie tego rodzaju.

Szczególnie drażliwa jest sprawa Marwana Bargutiego, byłego dowódcy Brygad Męczenników Al Aksa, figurującego w spisie nazwisk przedstawionym w Kairze przez negocjatorów Hamasu. Podczas wyborów prezydenckich w Autonomii Palestyńskiej Barguti – postać niezwykle popularna zarówno w kręgach OWP, jak i w Hamasie – był najpoważniejszym konkurentem Mahmuda Abbasa. Gdyby nie został aresztowany i skazany na pięciokrotne dożywocie za szczególnie okrutne akty terroru, miałby poważne szanse na zwycięstwo wyborcze. Jeśli wróci teraz do Ramalli na Zachodnim Brzegu jako koń trojański Hamasu, życie polityczne Abbasa – a wraz z tym nadzieja na kontynuację rozmów pokojowych z Palestyńczykami – dobiegnie końca.

Wszystkie możliwe reperkusje polityczne stanowią temat codziennych niemal obrad izraelskiego rządu. Premier Olmert obiecał rodzinie Szalita, że nie zatwierdzi porozumienia z Hamasem, dopóki Gilad nie wróci do domu. Ustępując ze stanowiska w cieniu podejrzeń o korupcję, pragnie zakończyć swoją kadencję aktem, który przynajmniej częściowo przywróci mu sympatię społeczeństwa. Pozostali członkowie gabinetu są bardziej ostrożni. Ponieważ nowy rząd nie został jeszcze ukonstytuowany, biorą pod uwagę spuściznę, którą pozostawią formującej się koalicji. Najpoważniejszy kandydat na następnego premiera Beniamin Netanjahu jest na bieżąco informowany o przebiegu pertraktacji; jego opinia musi być brana pod uwagę. Nie bez znaczenia jest również zachowawcze stanowisko sztabu generalnego i służb bezpieczeństwa. Delegacja MON w Kairze nie przyjmie na siebie żadnych wiążących zobowiązań bez zielonego światła z Jerozolimy.

Przez niemal tysiąc dni Gilad Szalit trzymany jest w całkowitym odosobnieniu. Hamas odmówił przedstawicielom Międzynarodowego Czerwonego Krzyża prawa odwiedzenia jeńca. Jedynym znakiem życia były trzy własnoręcznie pisane listy, które dotarły do jego rodziny dzięki anonimowym pośrednikom. Teraz jak grom z jasnego nieba spadła na głowy wszystkich zainteresowanych informacja, która może przetasować wszystkie karty: Musa Marzuk, szef negocjatorów Hamasu w Kairze, oznajmił w wywiadzie dla dziennika „Al-Chajat”, że Gilad Szalit nie żyje. Ala wiadomości tej nie potwierdzają inne wiarygodne źródła.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Ja My Oni

Jak dotować dorosłe dzieci? Pięć przykazań

Pięć przykazań dla rodziców, którzy chcą i mogą wesprzeć dorosłe dzieci (i dla dzieci, które wsparcie przyjmują).

Anna Dąbrowska
03.02.2015
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną