Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Szołman na łamach

Janusza Palikota kariera w światowych mediach

Janusz Palikot radzi sobie nie tylko w polskich, ale też zagranicznych mediach. Janusz Palikot radzi sobie nie tylko w polskich, ale też zagranicznych mediach. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
„Enfant terrible polskiej polityki”, „ekstrawertyczny biznesmen”, „polityczny klaun” – to niektóre z epitetów, jakimi zagraniczne media opisują Janusza Palikota. Jednocześnie zachłystują się jego sukcesem w ostatnich wyborach.
Zagraniczne media podkreślają obyczajową otwartość Palikota. Na fot. palikot podczas „Marszu Wolnych Konopii” w Warszawie tuż przed wyborami.Wojciech Surdziel/Agencja Gazeta Zagraniczne media podkreślają obyczajową otwartość Palikota. Na fot. palikot podczas „Marszu Wolnych Konopii” w Warszawie tuż przed wyborami.

„Wymachujący pistoletem i sztucznym penisem na konferencji prasowej Janusz Palikot dostał łatę ekstremalnego polityka, ale ten rozgłos zapewne mu się opłacił. Zaledwie kilka lat później co dziesiąty wyborca oddał głos na liberalną partię, która nosi imię tego prowokatora” – napisano tuż po ogłoszeniu wyników wyborczych w obszernej analizie w prestiżowym „New York Times”.

Amerykański dziennik zwrócił uwagę, że ostatnie wybory ujawniły głębokie zmiany, jakie dokonały się w polskim społeczeństwie w ostatnich latach. „Wielu Polaków, długo zaszufladkowanych jako głęboko konserwatywni i pobożni katolicy, oddaliło się od Kościoła, szukając świeckiego państwa będącego w większej zgodzie z Europą Zachodnią” – pisze NYT. W Ruchu Palikota dziennik widzi uosobienie tych zmian. A w nim samym tego, który „zerwał z konwencjonalnymi mądrościami i zignorował tradycję obchodzenia się na paluszkach z Kościołem”. Autor tekstu Nicholas Kaulish, który uważa Palikota za sensację wieczoru, porównuje formację, której przewodzi, ze znaną na Zachodzie Partią Piratów. Jednak jak zauważa Kaulish „wieczór wyborczy był wypełniony biznesmenami w garniturach i politycznymi ekspertami z warszawskiego establishmentu, zaś Palikot zapowiada obronę biznesu w parlamencie przed biurokracją i regulacjami”. Przypomina także bogatą biografię polityka - którego już jako nastolatka aresztowano za wezwanie do szkolnego strajku po wprowadzeniu stanu wojennego - a następnie jego drogę do wielkich pieniędzy i wielkiej polityki.

Milioner i prowokator

Janusz Palikot nie jest zupełnie nieznaną postacią w światowych mediach, choć jego gwiazda na dobre rozbłysła już przed wyborami, gdy część mediów wychwyciła wzrost notowań dla jego ugrupowania. Na ostatniej przedwyborczej prostej ukazywały się teksty próbujące fenomen „antyklerykalnego milionera i prowokatora”, jak przed wyborami pisał o Palikocie hiszpański dziennik „El Pais”. Według dziennika, pojawienie się - po raz pierwszy tak otwarcie - antyklerykalnej partii wstrząsnęło krajem, w którym 90 proc. to katolicy. „Mamy dość mówienia nam jak żyć, jak kochać, jak dużo mieć dzieci i z kim. Jesteśmy zmęczeni ubranymi na czarno mężczyznami [księża], którzy decydują, kto może mieć dzieci, na kogo głosować i kto jest Polakiem, a kto nie” – mówi cytowany przez hiszpańską gazetę Janusz Palikot.

W Hiszpanii Ruch Palikota może być interesującym studium przypadku, gdyż i tu w ciągu siedmiu ostatnich lat, gdy na czele tamtejszego rządu stoi socjaldemokrata Jose Luis Zapatero, zaszło sporo zmian. W głęboko katolickiej Hiszpanii rząd Zapatero zalegalizował małżeństwa osób tej samej płci, zlikwidowano także naukę religii w szkołach. Janusz Palikot ma podobne postulaty, choć nie ma takiej jak Zapatero władzy. Na razie może być „objawieniem”, jak na dzień przed wyborami pisał o nim francuski „Le Monde” uznając, że najważniejszą jego bronią jest charyzma, talent oratorski i język - podobny do tego, jakim mówi ulica. Nie bez satysfakcji gazeta odnotowywała zawiłe polityczne losy polityka, który z sympatii proprawicowych (niegdyś jako współwłaściciel tygodnika „Ozon”) przeszedł na pozycje światopoglądowego i gospodarczego liberalizmu. „Janusz Palikot jest produktem wybuchowej mieszanki, zapożyczającej od lewicy kwestie społeczne i obyczajowe, a od prawicy liberalne podejście do gospodarki” – pisał dziennikarz Le Monde, przypominając także, iż antyklerykalizm polityka przyciągnął do jego formacji wielu młodych.

Zwycięzca nr 1

Tuż po ogłoszeniu wyników media zaczęły na gorąco tłumaczyć sukces Janusza Palikota. Agencja Reuters, której powyborczy tekst obiegł media na całym świecie przedstawiła polityka jako byłego zamożnego „vodka tycoon” (potentata wódki), Adam Easton w komentarzu dla BBC News napisał o nim per „ekscentryczny biznesmen”, który „stworzył partię opartą o siebie samego, zaangażowaną w kampanią na rzecz legalizacji aborcji, małżeństw homoseksualnych i marihuany”. Centrowa rosyjska „Niezawisimaja Gazieta” wyborczy wynik Ruchu Palikota uznaje za polityczną sensację, chociaż nie wieszczy jej długiego politycznego sukcesu. Według cytowanego przez gazetę Artema Malgina, członka polsko-rosyjskiej grupy ds. trudnych, ideologia formacji Palikota to „populizm skupiony wokół jednego człowieka”. Malgin przypomniał również losy niegdyś współrządzącej partii Andrzeja Leppera, której poparcie oscyluje dziś w granicach 1 proc.

W pewnym sensie Janusz Palikot „ukradł medialne szoł” Donaldowi Tuskowi w zagranicznych mediach, bo to on - a nie premier - uważany jest za tego, który odniósł większy sukces. Niemiecki „Der Spiegel” pisze o tym dobitnie w tekście „Tusk, mniejsze zło”. „Jedynym zwycięzcą wyborów jest polityczny klaun Janusz Palikot” – pisze niemiecka gazeta, tłumacząc, że wprawdzie partia Donalda Tuska zdobyła 39 proc. głosów, ale ponad połowa Polaków i tak została w domach. Według Spiegla nie wiadomo, jakie są polityczne cele Palikota, wyjąwszy te związane z legalizacją miękkich narkotyków „Nie chodzi o nic więcej, niż zamanifestowanie sprzeciwu wobec politycznego establishmentu” – pisał na gorąco komentator Jan Puhl.

Wyborczy sukces ekipy Donalda Tuska odnotowuje „Financial Times”, który - zdaniem gazety - jest potwierdzeniem przywództwa w czasie smuty i kryzysu całej Unii Europejskiej, gdy politycy uginają się pod ciężarem win za porażki i ciężką sytuację. Choć Tusk – zauważa gazeta – w czasie kampanii dowiódł swej niechęci wobec gwałtownych i dramatycznych zmian, ofiarując raczej stopniowe reformy, wynik Palikota wskazuje, że istnieje popyt na większą śmiałość. W najbliższych tygodniach i miesiącach przekonamy się, czy medialna gwiazda Janusza Palikota rozbłyśnie w światowej prasie mocniej niż dziś, czy podzieli on los wielu polityków przed nim, którzy wprawdzie mieli „wielkie wejście”, ale dość szybko zniknęli z łamów. Wiele w tej kwestii zależeć będzie od samego Janusza Palikota, który od dawna udowadnia, że wie, jak robić polityczne szoł, któremu nie oprze się wiele mediów. I w Polsce, i w świecie.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kultura

Andrew Scott: kolejny wielki aktor z Irlandii. Specjalista od portretowania samotników

Poruszający film „Dobrzy nieznajomi”, brawurowy monodram „Vanya” i serialowy „Ripley” Netflixa. Andrew Scott to kolejny wielki aktor z Irlandii, który podbija świat.

Aneta Kyzioł
16.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną