Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

W co gra Papandreu?

Greckie referendum

W Cannes spacer po czerwonym dywanie to zwykle wyróżnienie, ale premier Grecji może spodziewać się raczej upokorzenia.

Tuż przed piątkowym szczytem G20 przywódcy strefy euro wezwali go na dywanik, by dowiedzieć się, po co zarządził narodowe referendum nad uzgodnionym tydzień temu nowym pakietem ratunkowym dla Grecji. Angela Merkel i Nicolas Sarkozy nie mogli oczekiwać, że zostaną o tym ruchu uprzedzeni, skoro nie wiedział o nim nawet minister finansów Grecji. Ale mają prawo zapytać, dlaczego Jeorjos Papandreu nalegał na jak najszybsze przyznanie kolejnego pakietu, skoro decyzję o jego przyjęciu lub odrzuceniu zamierzał oddać swoim obywatelom.

Oficjalnie chodzi o to, by uszanować demokrację i dać Grekom możliwość zabrania głosu, zanim kraj przyjmie warunki stawiane przez Unię Europejską i Międzynarodowy Fundusz Walutowy. A te są ciężkie, bo w parze z oddłużeniem i nową pożyczką na obsługę długu idą zobowiązania do kolejnych cięć budżetowych, reform i prywatyzacji. Ale prawdziwy motyw nie jest górnolotny, tylko przyziemny: Papandreu chce ocalić własny rząd przed gniewem wyborców, którzy mają dość dotychczasowych wyrzeczeń i zatkać usta opozycji, która krytykuje premiera za oddanie kraju pod protektorat UE i MFW. Chce wreszcie ocalić własną pozycję w partii. Zamiast ogłosić wybory, ogłasza referendum.

Taka decyzja byłaby zrozumiała półtora roku temu, gdy Grecja szykowała się do przyjęcia pierwszego pakietu ratunkowego. Ale od akceptacji kolejnego nie zależy już los jednego tylko kraju, ale przyszłość całej strefy euro i koniunktura w światowej gospodarce. Dwumiesięczna niepewność w związku z referendum może spowodować niekontrolowane bankructwo Grecji, a w konsekwencji zapaść europejskich banków, który przyćmi upadek Lehman Brothers. A co do demokracji, Grecy mieli okazję wypowiedzieć się półtora roku temu, wybierając rząd Papandreu. Dziś premier powinien zrobić to, co uzgodnił z przywódcami strefy euro i w razie konieczności ponieść polityczne konsekwencje. To także część demokracji.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kraj

Kaczyński się pozbierał, złapał cugle, zagrożenie nie minęło. Czy PiS jeszcze wróci do władzy?

Mamy już niezagrożoną demokrację, ze zwyczajowymi sporami i krytyką władzy, czy nadal obowiązuje stan nadzwyczajny? Trwa właśnie, zwłaszcza w mediach społecznościowych, debata na ten temat, a wynik wyborów samorządowych stał się ważnym argumentem.

Mariusz Janicki
09.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną