Co dokładnie może dolegać norweskiemu zabójcy? Jak przekazał prokurator, Breivik żyje we własnym urojonym wszechświecie i ten wszechświat rządzi jego myślami i czynami. Taki opis najbardziej pasuje do uporczywych zaburzeń urojeniowych, które czasem potocznie nazywa się paranoją. Ten problem psychiatryczny wiąże się ze skłonnością do spiskowego myślenia. Breivik w ogłoszonym w Internecie manifeście upatrywał zabójczego zagrożenia w wielokulturowości, która miałaby zniszczyć europejską kulturę, tradycję, tożsamość i państwa narodowe. Podobne sposoby spostrzegania świata wynikają ze względnie stałych właściwości osobowości człowieka, a po części z jego doświadczeń.
Ludzie bardzo rzadko samodzielnie wymyślają teorie spiskowe, najczęściej przejmują je od innych osób (manifest Breivika w dużej części został skopiowany z manifestu innego słynnego terrorysty, Teda Kaczynskiego, zwanego Unabomberem) lub wyławiają je z dostępnego w kulturze repertuaru. Jak podkreśla prof. dr hab. Mirosław Kofta, psycholog z Uniwersytetu Warszawskiego, przyjmowaniu tych teorii sprzyjają frustracja i poczucie utraty kontroli nad własnym losem, wywołane na przykład utratą pracy, przegraną w rywalizacji z innymi w ważnej dla nas dziedzinie, rozkładem życia rodzinnego, ale też nieprzewidywalnością zdarzeń w świecie politycznym i w gospodarce, np. nagłym pojawianiem się kryzysu. Co oznacza niepokojące prawdopodobieństwo, iż w najbliższych latach wzrośnie liczba ich zwolenników.
Nie warto popadać w inną paranoję i rozglądać się za potencjalnymi mordercami zza ściany. Warto jednak pamiętać, że także w trudnych czasach w dużej mierze sami odpowiadamy za swoje zdrowie psychiczne. Że możemy panować nad własnymi frustracjami, rozmawiając z innymi ludźmi, dyskutując rodzące się w naszych głowach poglądy.
Wracając do Breivika: jeśli norweski sąd zgodzi się z opiniami psychiatrów, morderca z Utoyi trafi do szpitala psychiatrycznego, a nie do więzienia. Być może po kilku latach będzie mógł wyjść na wolność. Dla Norwegów taka perspektywa pewnie byłaby przerażająca. Z drugiej strony, słysząc, że Breivik był niepoczytalny, można poczuć się trochę spokojniej – bo to znaczy, że nie jest taki jak my. Sęk w tym, że nikt z nas nie wie, gdzie leży jego granica zdrowia.