Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Świat

Kolonia karna klasy lux

Ukraińskie więzienia to nie wczasy

Przeniesienie Julii Tymoszenko, byłej premier Ukrainy z aresztu w Kijowie do kolonii karnej dla kobiet pod Charkowem, gdzie miałaby odsiadywać wyrok siedmiu lat więzienia pokazuje, że prezydent Wiktor Janukowycz wybrał kierunek i nie zamierza się cofnąć.

Nie poskutkowała polska misja Aleksandra Kwaśniewskiego, ani otwarta krytyka płynąca z Brukseli i Waszyngtonu. Janukowycz demonstruje swoją rzekomą siłę i niezależność. Ale to jedynie przykrywka dla zwykłej słabości , utraty poparcia i potrzeby zemsty na byłej rywalce. Ludzie z Doniecka nigdy nie wybaczają i porachunki załatwiają bezwzględnie, Janukowycz też nie może zapomnieć upokorzenia, utraty władzy na rzecz pomarańczowych w 2004 r.

Kolonia karna to więzienie, gdzie więźniowie pracują w warsztatach, na roli, przy inwentarzu. Ukraińska służba więzienna opublikowała zdjęcia rzekomej celi, w jakiej umieszczono Tymoszenko. Wygląda jak pokój w luksusowym hotelu. Zapewniono też, że więzienie spełnia europejskie normy. Ale wystarczy choć trochę znać Ukrainę, tamtejsze więzienia, a nawet hotele żeby nie dać wiary tym informacjom. Osadzonych nikt tam nie rozpieszcza, a warunki w zakładach karnych w niczym nie przypominają hotelowych.

Kobiece więzienie pod Charkowem nie jest wprawdzie ośrodkiem o zaostrzonym rygorze, ale z pewnością nie są to wygodne i komfortowe wczasy, jak próbują przekonywać władze. Na zdjęciach nie widać zresztą skazanej ani jej towarzyszki z celi. A władze więzienne przyznają, że w celi gdzie osadzono byłą premier „dla zapewnienia bezpieczeństwa” każdy jej ruch rejestrują kamery, bez przerwy pali się tam również światło. Jest to forma nękania fizycznego i psychicznego Tymoszenko oraz pozbawienia jej wszelkiej prywatności. Na sposób w jaki jest traktowana w więzieniu skarży się jej obrońca, zwłaszcza, że Tymoszenko cierpi na dolegliwości kręgosłupa i nie może się poruszać. Sama była premier zwróciła się do Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, który zgodził się rozpatrzyć jej sprawę w przyspieszonym trybie.

Tymczasem mąż Tymoszenko, obawiając się, że spotka go taki sam los jak żonę, postarał się o azyl w Czechach. Nie uczestniczył w życiu politycznym, ale był współwłaścicielem firmy Zjednoczone Systemy Energetyczne Ukrainy (JESU), którą władze podejrzewają o oszustwa podatkowe: Julia kierowała JESU w latach 1996 – 97. Teraz ukraińskie władze nie mogą go już dosięgnąć, co z pewnością wzbudza ich wściekłość. W ub. roku Czechy udzieliły azylu Bohdanowi Danyłyszynowi, jednemu z ministrów w rządzie Tymoszenko, ściganemu listem gończym.

Całą akcją wymierzoną przeciwko Tymoszenko Ukraina pogorszyła swoje relacje z Unią Europejską, która już wcześniej miała zastrzeżenia co do niezależności i stanu ukraińskiego wymiaru sprawiedliwości. Teraz jest dodatkowy argument, że nie przestrzega także konwencji o prawach człowieka, do czego się zobowiązała. Nie podpisano z Kijowem umowy stowarzyszeniowej, a miało to być mocnym akcentem polskiej prezydencji i ważnym krokiem w programie Partnerstwa Wschodniego. Ukraina, z własnej winy, traci kolejny raz szansę; tak dobra atmosfera jaka otaczała ten kraj może się szybko nie powtórzyć.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kraj

Przelewy już zatrzymane, prokuratorzy są na tropie. Jak odzyskać pieniądze wyprowadzone przez prawicę?

Maszyna ruszyła. Każdy dzień przynosi nowe doniesienia o skali nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ale właśnie ruszyły realne rozliczenia, w finale pozwalające odebrać nienależnie pobrane publiczne pieniądze. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał zespół prokuratorów do zbadania wydatków Funduszu Sprawiedliwości.

Violetta Krasnowska
06.02.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną