Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Bruksela czy Budapeszt?

Tusk w obronie Orbána, czyli regionu

Donald Tusk myśli podobno o fotelu szefa Komisji Europejskiej. Obserwatorom w Brukseli ten pomysł nie wydaje się wcale niedorzeczny: polski premier jako jeden z niewielu wygrał niedawno reelekcję, w czasie prezydencji dał się poznać jako pragmatyk, cieszy się także uznaniem w samej Komisji.

A raczej cieszył, dopóki w ubiegłym tygodniu nie stanął w obronie Wiktora Orbána, gdy Komisja wszczęła przeciwko Węgrom postępowanie o naruszenie niezależności banku centralnego, niezawisłości sądów i ochrony danych osobowych. Tusk zaznaczył wprawdzie, że nie chce mieszać się do sporu między Brukselą a Budapesztem, ale niektórzy przyjęli jego słowa z osłupieniem.

Czyżby Tusk „przejrzał na oczy”, jak cieszą się zwolennicy Orbána w Polsce? Ktokolwiek obserwował unijne szczyty, ten wie, że obaj premierzy zawsze darzyli się sympatią. Ale ruch Tuska to nie gest solidarności z Orbánem, tylko taktyczna gra w interesie Polski. Negocjacje na temat warunków udziału w pakcie fiskalnym nie poszły po naszej myśli, więc premier pokazuje, że może zmienić sojuszników w Europie. Ta demonstracja adresowana jest głównie do Francji – to ona nie chce Polski na szczytach strefy euro nawet w roli obserwatora, gdyż obawia się, że wzmocni to i tak silną pozycję Niemiec. Kolejnym krokiem może być odmowa rozszerzenia unii walutowej, więc Tusk próbuje w ostatniej chwili wsadzić nogę w drzwi do strefy euro.

Taktyka jest ryzykowna, bo stwarza pozór, że Tusk idzie w ślady Lecha Kaczyńskiego, gdy ten bronił Vaclava Klausa blokującego traktat lizboński. Tym razem sprawa jest poważniejsza – nie trzeba ulegać antyorbanowskiej retoryce, by dostrzec, że premier Węgier porusza się na granicy demokracji i państwa prawa. Ale jeśli Tuskowi uda się odwojować udział przyszłych członków w szczytach strefy euro, wdzięczny mu będzie nie tylko Orbán, ale także inni przywódcy Europy Środkowej, a ci mogą go kiedyś poprzeć jako kandydata na szefa Komisji. Na razie Tusk musi jednak wyjaśnić Europie, że broni interesu swojego regionu, a nie kolegi premiera, który słusznie znalazł się pod pręgierzem Komisji.

 

Polityka 04.2012 (2843) z dnia 25.01.2012; Komentarze; s. 10
Oryginalny tytuł tekstu: "Bruksela czy Budapeszt?"
Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Historia

Dlaczego tak późno? Marian Turski w 80. rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim

Powstanie w warszawskim getcie wybuchło dopiero wtedy, kiedy większość blisko półmilionowego żydowskiego miasta już nie żyła, została zgładzona.

Marian Turski
19.04.2023
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną