Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Świat

Obywatele poeci

Rosja: Literacki bunt przeciwko władzy

Prospekt Sacharowa w Moskwie 24 grudnia 2011 r. Tysiące demonstrantów domagają się uczciwych wyborów. Prospekt Sacharowa w Moskwie 24 grudnia 2011 r. Tysiące demonstrantów domagają się uczciwych wyborów. YURI KOCHETKOV/EPA / PAP
Pisarze, najpopularniejsi blogerzy i rockowi piosenkarze rzucają wyzwanie rządom Władimira Putina. Czy im odpowie: „Pisarze do piór, śpiewacy do piosenek”?
Pisarze: Dmitrij Bykow (od lewej) i Borys Akunin.ITAR-TASS/PAP Pisarze: Dmitrij Bykow (od lewej) i Borys Akunin.
Rockman Jurij Szewczuk.Astapkovich Vladimir/ITAR-TASS/PAP Rockman Jurij Szewczuk.
Rewolucjonista Siergiej Udalcow.Astapkovich Vladimir/ITAR-TASS/PAP Rewolucjonista Siergiej Udalcow.
Bloger Rustem Adagamow (nick Drugoj).EAST NEWS Bloger Rustem Adagamow (nick Drugoj).

Tysiące manifestantów zebranych 24 grudnia 2011 r. na moskiewskim prospekcie Sacharowa skandowało hasło „Uczciwe wybory”. Entuzjazm sięgnął zenitu, gdy na trybunę wszedł pisarz Grigorij Czchartiszwili, znany bardziej pod literackim pseudonimem – Borys Akunin. Kiedy zaproponował powołanie obywatelskiego ruchu Uczciwa Rosja, otrzymał burzę braw, a demonstranci natychmiast podchwycili jego inicjatywę. Z podobnym aplauzem spotkały się wystąpienia dziennikarzy, blogerów, aktorów, słowem osób znanych, które jednak do tej pory nie angażowały się w politykę.

Gdy na tym samym wiecu głos zabrali liderzy starych, istniejących od lat ugrupowań opozycyjnych, byli członkowie rządów jelcynowskich, Borys Niemcow i Michaił Kasjanow czy demokrata Grigorij Jawlińskij, rozległy się pierwsze gwizdy, które dominowały już wyraźnie podczas wystąpień przedstawicieli tak zwanej opozycji systemowej – komunistów i Sprawiedliwej Rosji. Obrończyni praw człowieka Jelena Panfiłowa postawiła diagnozę: „Demonstracje wszystko wyjaśniły. Starzy liderzy polityczni powinni odsunąć się na bok i zrobić miejsce dla nowych przywódców obywatelskich”.

Bloger

I nowi już są. Jedną z najpopularniejszych postaci jest obecnie bloger Rustem Adagamow, znany pod nickiem Drugoj. Ten absolwent wydziału archiwistyki został najpierw profesjonalnym dizajnerem, pracującym z powodzeniem w reklamie. Zamieszkał w Skandynawii, dlatego Internet stał się dla niego podstawowym narzędziem kontaktu z ojczyzną. Prowadzony przez niego w Lifejournalu blog stał się numerem 1 w Runecie, czyli rosyjskojęzycznym Internecie. Odwiedza go codziennie około 100 tys. internautów. Blogerski geniusz został dostrzeżony nie tylko przez obecnego pracodawcę, firmę SUP, która zarządza zasobami Runetu, ale i przez Kreml. Na równi z dziennikarzami i fotoreporterami utytułowanych agencji wszedł do tzw. prezydenckiej puli, która prezentuje Rosjanom wyreżyserowane obrazki z życia władzy.

Adagamow wywołał medialną burzę, ponieważ skrytykował „lakierowany” sposób przedstawiania prezydenta Miedwiediewa. Sensacją stał się jego krytyczny fotoreportaż z głośnej katastrofy Sajano-Szuszeńskiej elektrowni wodnej. W ten sposób Drugoj otworzył dyskusję na miarę XXI w., poświęconą społecznej i politycznej roli blogerów oraz sieci, w której oponentami byli dyspozycyjni wobec władzy dziennikarze.

Całość wpisała się oczywiście w narastający podział społeczeństwa na „partię Internetu” – zwolenników reform, oraz „partię telewizora”, orędowników biernej stabilizacji. W wywiadzie dla radia „Swoboda” bloger stwierdził, że jego metodą na popularność jest poruszanie trudnych tematów, a dzięki temu jest w stanie kreować rzeczywistość. Jesienią 2011 r. Adagamow zerwał współpracę z Kremlem, gdyż stał się obiektem manipulacji – przed wyborami został przedstawiony opinii publicznej jako zwolennik partii „żuli i złodziei” – Jednej Rosji. Podczas grudniowych protestów ulicznych jego blog stał się trybuną opozycji.

Obecnie Adagomow jest jednym z założycieli Ligi Wyborców. Swoją rolę postrzega w aktywizacji „nieobojętnych obywateli, którzy nie chcą wiązać się z żadną konkretną siłą polityczną”. Oczywiście w sieci, w której jak grzyby po deszczu powstają różne platformy społeczeństwa obywatelskiego w rodzaju ruchu Białej Wstążki. To dobrze – twierdzi politolog Borys Makarenko z Centrum Technologii Politycznej – bo tym samym ruch protestacyjny jest dla władzy bardziej nieuchwytny i trudny do kontrolowania.

 

 

Pisarz

Jeszcze dalej w swoich oczekiwaniach idzie towarzysz Adagamowa z Ligi Wyborców Dmitrij Bykow. To jeden z najpopularniejszych pisarzy i publicystów współczesnej Rosji. Współpracuje z najbardziej znanymi tytułami prasowymi, m.in. „Nową Gazetą”, tygodnikiem „Ogoniok”. Jest laureatem nagrody literackiej im. Braci Strugackich.

Prawdziwą popularność przyniósł Bykowowi projekt medialny „Obywatel poeta”. Jest to cykl satyry politycznej, komentującej głośne wydarzenia z życia elit. Między innymi wykpił skłonność Putina i Miedwiediewa do występowania w roli gospodarzy kraju, sadzając obu polityków na kombajny. W innym odcinku porównuje Rosję do wycieczkowca „Costa Concordia”, a instynkt polityczny Putina do zachowania kapitana Francesco Schettino.

Początkowo „Obywatel poeta” ukazywał się w TV Deszcz, ale po interwencjach władzy kanał – w ramach samocenzury – przeniósł projekt do radia Echo Moskwy. Tego samego, o którym Putin powiedział, że „przez cały dzień, od rana do wieczoru, wylewa na niego wiadra pomyj”. Obecnie „Obywatel poeta” jest też umieszczany na portalu F5 oraz w YouTube, gdzie oglądalność poszczególnych odcinków sięga miliona widzów. Projekt stał się także udanym przedsięwzięciem komercyjnym.

Sam Bykow nigdy za obecnym rządzącym establishmentem nie przepadał, czemu dawał wyraz odmawiając z powodów ideowych udziału w spotkaniach „inteligencji twórczej” z Władimirem Putinem. Z tego samego powodu wszedł w skład komitetu organizacyjnego grudniowych demonstracji protestacyjnych, a ze względu na swoją popularność został wybrany przez internautów do top-10 mówców, których demonstranci pragnęli wysłuchać. Przystępując do Ligi Wyborców nie wykluczył jednak w przyszłości utworzenia partii politycznej klasy średniej. „Obecnie ludzie, którzy demonstrują na moskiewskich ulicach, nie mają swojej reprezentacji. Liga jest dobrym zaczynem, mobilizującym aktywną miejską klasę średnią do działalności politycznej” – stwierdził Bykow na łamach sieciowej gazety „Grani”.

Rockman

Innego zdania jest znany muzyk rockowy, lider kultowej grupy DDT, Jurij Szewczuk. Jako jeden z założycieli Ligi zapowiedział, że z chwilą przekształcenia jej w partię polityczną ustąpi. Szewczuk gra Rosjanom nieprzerwanie od 1982 r., na pierwszym miejscu stawiając swoją twórczą niezależność. Słynie ze społecznie zaangażowanych tekstów autorskich i dlatego jest porównywany do Włodzimierza Wysockiego.

Jest także autorem wielu niebanalnych projektów obywatelskich. W czasie pierwszej wojny czeczeńskiej koncertował zarówno dla separatystów, jak i armii federalnej. Po wojnie rosyjsko-gruzińskiej organizował pomoc humanitarną dla uchodźców obu skonfliktowanych stron. Koncertował w obronie podmoskiewskiego lasu w Chimkach. W działalność opozycyjną zaangażował się na dobre podczas drugiej kadencji prezydenckiej Władimira Putina. Krytykował system polityczny Rosji podczas Forum Petersburskiego towarzyszącego szczytowi G8, uczestniczył także w Marszach Niezgody. Po wyborach prezydenckich 2008 r. stwierdził, że taki sposób wymiany władzy nie pozostawia Rosjanom marginesu swobody i zaprotestował przeciwko uwięzieniu Michaiła Chodorkowskiego. Sławę Szewczuka utrwalił utwór poświecony nowym elitom władzy, w którym grupa DDT kpiła z „generała Federalnej Służby Bezpieczeństwa, właściciela basenu, bilardu i japońskiego sedesu”.

W wywiadzie dla organizacji Prawa Człowieka Szewczuk deklarował: „Nie jestem politykiem, ale mam prawo mówić o nieludzkim systemie władzy i swołoczach, które się przy nim tuczą. Zawsze powtarzam ludziom – nie jesteśmy niewolnikami i wy nimi nie jesteście”. Z powodu swojej postawy oraz twórczości był już oskarżony przez KGB o agenturalną działalność na rzecz Watykanu, a stacje radiowe otrzymały zakaz rozpowszechniania muzyki DDT. Z drugiej strony według rosyjskiej edycji magazynu „Forbes” zajmuje 45 miejsce wśród gwiazd show-biznesu pod względem dochodów.

 

 

Rewolucjonista

Nietypowy w tym towarzystwie jest zawodowy rewolucjonista Siergiej Udalcow. Nazwisko zobowiązuje, a więc Siergiej kontynuuje ideową tradycję pradziadka Iwana, współzałożyciela partii bolszewickiej. W latach 90. XX w. był członkiem ortodoksyjnej Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego. Następnie kandydował do Dumy z Bloku Stalinowskiego. Po przegranej założył organizację Awangarda Czerwonej Młodzieży, a dzisiaj koordynuje współpracę kilku drobnych ugrupowań lewicy.

Do doktrynerstwa jednak mu daleko. W przypływie czarnego humoru, w wywiadzie dla dziennika „Kommiersant” nazwał się „zawodowym aresztantem Federacji Rosyjskiej”. A na sercu leżą mu przede wszystkim problemy socjalne najuboższych mieszkańców Moskwy. Bronił też historycznej zabudowy miasta przed wyburzeniami i z czasem stał się najbardziej dokuczliwym przeciwnikiem mera Jurija Łużkowa. Aresztowano go ponad sto razy i w sumie spędził w więzieniu kilka ładnych miesięcy.

Zaangażował się też w działalność opozycyjnej koalicji politycznej Inna Rosja, a następnie w Strategię 31, comiesięczne mityngi obrońców praw człowieka, protestujących przeciwko łamaniu konstytucyjnego artykułu 31 o wolności zgromadzeń. Można więc powiedzieć, że Siergieja było wszędzie pełno, i nic dziwnego, że w sytuacji przedwyborczej od października ubiegłego roku z aresztu prewencyjnego prawie nie wychodził. Dlatego protest przeciwko zatrzymaniom Udalcowa był jednym z najważniejszych elementów integrujących wszystkie odłamy opozycji politycznej, a zwolnienie więźniów politycznych znalazło się wśród głównych postulatów manifestacji.

Tym samym Siergiej został kluczowym liderem obywatelskim. A po uwolnieniu, zgodnie z tradycją WKP(b), rzucił się w wir budowy sieci komitetów, którą uwieńczył udziałem w Ruchu Obywatelskim stając się jednym z jego przywódców. Po dojściu do władzy chce sądowego rozliczenia obecnych elit i reaktywowania projektu państwa socjalnego wzorowanego na ZSRR.

Wiarygodni i niewiarygodni

To tylko najciekawsze i niejako wzorcowe spośród postaci, jakich w szeregach protestujących jest wiele. Sama Liga Wyborców to kilkanaście równie ciekawych osób. Podlegają one jednak surowym prawom popularności, która na pstrym koniu jeździ. Za Aleksiejem Nawalnym, który zasłynął antykorupcyjną działalnością i przechrzcił rządzącą partię z Jednej Rosji na „partie żuli i złodziei”, jeszcze miesiąc temu Rosjanie stali murem. A dzisiaj, po tym, jak zadał się ze skrajnymi nacjonalistami i pokazał wybujałe ambicje prezydenckie, popiera go zaledwie 1 proc. badanych.

Bez względu na to, jak potoczą się losy protestów i stojących na ich czele postaci – nowe autorytety już odcisnęły piętno na najnowszej historii Rosji. Zdania politologów są oczywiście podzielone. Jedni twierdzą, że po spodziewanej liberalizacji politycznej wszelkie sieciowe inicjatywy zamienią się w nowe partie polityczne. Inni wróżą na przykład Lidze Wyborców długą przyszłość właśnie ze względu na apolityczny charakter i ogromny autorytet jej założycieli. I jak na razie to znani politycy opozycji zabiegają o jej względy, a nie odwrotnie.

W konfuzji jest także Kreml, który z tak rozproszoną i wirtualną opozycją obywatelską zupełnie rozmawiać nie umie. Władimir Putin, doceniając jednak jej potencjał, nie zaprosił do rozmów reprezentantów „starej” opozycji, tylko Borysa Akunina i Dmitrija Bykowa. Zaproszenie zostało przyjęte.

W każdym razie internetowy plebiscyt wykazał, że manifestanci chcą przede wszystkim wysłuchać osób zaufania publicznego, a nie polityków. Rosjanie mają dość polityki, nie chcą kolejnych partii, czy to rządzących, czy opozycyjnych, bo jak ujął to trafnie na Facebooku dziennikarz Siergiej Parchomienko, przez 20 lat wysłuchali setek niespełnionych obietnic.

Znawcy Rosji mówią więc o fenomenie nowego przywództwa. Dlaczego ludzie tacy jak Borys Akunin stali się na demonstracjach i internetowych forach idolami społeczeństwa obywatelskiego? Przede wszystkim są przykładami osobistego sukcesu zawodowego i materialnego, osiągniętego bez koneksji z Kremlem. Na swoją pozycję i autorytet zapracowali niezależnie od państwa, które dla oportunistów pozostaje najlepszą ścieżką kariery. Taka postawa musi imponować klasie średniej oraz młodzieży, a przecież to tacy Rosjanie wyszli na ulice pod hasłem prawa do samorealizacji.

Po drugie, to ludzie, jak mówią o sobie, nierawnoduszni – nieobojętni wobec niesprawiedliwości. Aktywna część obywateli poczuła się oszukana kuluarowymi roszadami i zakulisowymi decyzjami na szczytach władzy. Ta część społeczeństwa chce mieć wpływ na to, co dzieje się w kraju, a nowi idole pomagają taki cel osiągnąć. To z ich inicjatywy powstały Liga Wyborców i Ruch Obywatelski, których zadaniem jest przeprowadzenie uczciwych wyborów prezydenckich 4 marca.

I po trzecie, to osoby nieuwikłane w wewnętrzne spory antykremlowskiej opozycji. Duża część nieufności Rosjan wobec tej części sceny politycznej wynika z faktu, że dzisiejsza opozycja współtworzyła konstytucję, która obdarzyła głowę państwa iście carskimi pełnomocnictwami, współrządziła Rosją, a potem swoim przyzwoleniem utorowała drogę rządom Putina.

Jacy ludzie stoją zatem na czele ruchu reform, zmieniających współczesną Rosję? Z pewnością wiarygodni. Gdy scentralizowany system zarządzania, zwany putinowską piramidą władzy, zmarginalizował pluralizm polityczny, społeczeństwo obywatelskie przeniosło się do sfery wirtualnej. Sieć stała się głównym miejscem nieskrępowanej wymiany poglądów i samoorganizacji Rosjan. Pamiętajmy jednak, że od władzy w sieci do władzy w Rosji długa droga.

Polityka 05.2012 (2844) z dnia 01.02.2012; Świat; s. 44
Oryginalny tytuł tekstu: "Obywatele poeci"
Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kraj

Przelewy już zatrzymane, prokuratorzy są na tropie. Jak odzyskać pieniądze wyprowadzone przez prawicę?

Maszyna ruszyła. Każdy dzień przynosi nowe doniesienia o skali nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ale właśnie ruszyły realne rozliczenia, w finale pozwalające odebrać nienależnie pobrane publiczne pieniądze. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał zespół prokuratorów do zbadania wydatków Funduszu Sprawiedliwości.

Violetta Krasnowska
06.02.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną