Wszystko w reakcji na zeszłoroczny okólnik watykański polecający biskupom całego świata katolickiego wypracowanie wytycznych dla swoich diecezji w sprawach krzywd wyrządzonych przez duchownych niepełnoletnim w ich pieczy. Zaproszono grupę ofiar, które mają opowiedzieć uczestnikom o tym, co im zrobili ludzie, którzy z Bogiem na ustach gwałcili ich autonomię i godność.
Idea konferencji jest jednoznaczna: zero tolerancji dla nadużyć seksualnych w Kościele. W tym duchu mają być prowadzone spotkania z psychologami i duszpasterzami zajmującymi się skandalem pedofilii w Kościele. To komunikat do świata, że Watykan serio traktuje tę obrzydliwą sprawę. Nie lęka się mówić prawdy, potępia czyn, przeprasza ofiary, prosi o przebaczenie, ma program naprawy.
Ale są też znaki zapytania. Nie jest jasne, czy konferencja jest dostępna dla mediów. Ani czy Bendykt XVI pojawi się na niej osobiście, co by podwyższyło rangę zdarzenia i zwiększyło jego wiarygodność. Nie jest jasne, jak dobrano przedstawicieli pokrzywdzonych. Te wątpliwości być może zostaną rozwiane do końca konferencji. Jeśli nie, powstanie wrażenie, że ma ona jednak w jakimś stopniu charakter PRowski.
Ale nawet z tymi wszystkim wątpliwościami konferencja jest wydarzeniem pozytywnym. Bardzo jestem ciekaw, czy i jak odnotują ją polskie katolickie media, a zwłaszcza polscy biskupi, na czele z abp. Józefem Michalikiem, który pomniejszał wcześniej ujawnione przypadki księży pedofili, uważając widocznie, że to wymysły wrogów Kościoła w stylu komunistycznym i księży trzeba bronić, póki nie ma dowodów przestępstwa.
Po tej konferencji polscy wyznawcy tego rodzaju teorii spiskowych nie będą już mogli zasłaniać się brakiem jasnego stanowiska Watykanu. I Bogu dzięki.