Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Świat

Gdzie ten arbeit?

Niemiecki kłopot z emeryturami

Tylko co dwudziesty Niemiec przechodzi na emeryturę w wieku 65 lat. Tylko co dwudziesty Niemiec przechodzi na emeryturę w wieku 65 lat. FelixHuth / Flickr CC by 2.0
W odróżnieniu od Francuzów, którzy nie zamierzają pracować do 62 roku życia, Niemcy przełknęli o wiele dalej idące zmiany. Zaczęli już podnosić wiek emerytalny do 67 lat, choć wciąż nie wiadomo, kto zatrudni seniorów.
W 2010 r. w stan spoczynku przeszło w Niemczech ponad 650 tys. osób, ale tylko połowa z nich otrzymała pełną emeryturę.Juergen Moers/vario images/Forum W 2010 r. w stan spoczynku przeszło w Niemczech ponad 650 tys. osób, ale tylko połowa z nich otrzymała pełną emeryturę.

Doniesienia demografów nie pozostawiały złudzeń: w minionym czterdziestoleciu życie statystycznego Niemca wydłużyło się średnio o 8 lat, ale przyrost naturalny spadł jednocześnie prawie o połowę. Obraz starzejącego się społeczeństwa widać z całą ostrością w ekspertyzie „Wygrane lata”, przygotowanej na zlecenie rządu federalnego przez 23 uczonych różnych dyscyplin. Odbiega on jednak znacznie od schematycznych wyobrażeń o kruchej i schorowanej starości: „60-latkowie nie przyznają się do swojego wieku, bo czują się 10 lat młodsi. Gdy spytać ich, od kiedy zaczyna się starość, wskazują na połowę siedemdziesiątki. W ich przypadku perspektywa korzystania z dobrodziejstw emerytury przez 25 lat nie jest fikcją, zwłaszcza że żegnają się z życiem zawodowym zazwyczaj w wieku 60 lat”.

Dalsze funkcjonowanie systemu emerytalnego, opartego na idei solidaryzmu z czasów Bismarcka (młodzi finansują emerytury rodziców), stanęło pod znakiem zapytania, bo o ile teraz na jednego seniora przypada statystycznie czterech pracowników, o tyle w 2050 r. miałoby być ich jedynie dwóch. Konkluzja ekspertów z komisji prof. Berta Rürupa: Niemcy będą musieli pracować dłużej. 1 stycznia wszedł w życie system stopniowego podnoszenia wieku emerytalnego i tak rocznik 1947 nabędzie prawa do pełnej emerytury po ukończeniu 65 roku życia i jednego miesiąca, rocznik 1948 – po 65 latach i dwóch miesiącach, rocznik 1949 – po 65 latach i trzech miesiącach itd. Dzisiejsi 52-latkowie przejdą na emeryturę w wieku 66 lat, a 46-latkowie będą musieli popracować jeszcze rok dłużej. Wszyscy urodzeni po 1963 r. otrzymają świadczenia w wieku 67 lat.

Niemiecki system emerytalny oparty jest na związku między wysokością płaconych składek a sumą przyszłych świadczeń. Reformatorzy założyli, że wydłużony czas pracy przełoży się na dłuższy czas płacenia składek (obecnie 19,6 proc. miesięcznego zarobku). W rezultacie skorzysta na tym i fundusz emerytalny, i sami zainteresowani, bo ich emerytury będą wyższe. Problem jednak w tym, że samo wydłużenie czasu aktywności zawodowej nie jest wcale równoznaczne z dłuższym płaceniem składki emerytalnej. Senior musi mieć jeszcze pracę, a etatów dla osób po sześćdziesiątce jest w Niemczech jak na lekarstwo.

Kto zatrudni seniora

Przedsiębiorstwo, w którym Bettina przepracowała 31 lat, straciło głównego klienta. Gwarantował 70 proc. obrotów, więc niemal natychmiast zaczęto szeptać, że nie obejdzie się bez grupowych zwolnień. Rzeczywiście – objęły również Bettinę. Firma obiecywała zwolnionym odprawę i pomoc w znalezieniu nowej pracy – zadbać o to miała opłacona przez pracodawcę prywatna firma konsultingowa. Jej przedstawiciel przekonywał z werwą, że ożywiona koniunktura gospodarcza poprawiła znacznie szanse dla poszukujących nowego zajęcia. Gdy Bettina przyznała się jednak do swojej sześćdziesiątki, jego profesjonalny optymizm wyraźnie przygasł. – Czy dużo jeszcze brakuje pani do emerytury? – spytał. Wbrew zapewnieniom pracodawców, że cenią sobie solidność i doświadczenie starszych pracowników, w połowie niemieckich przedsiębiorstw wiek załogi nie przekracza 50 lat – działy personalne zainteresowane są młodymi, bo tańsi, zdrowsi, bardziej dyspozycyjni i ciekawi nowych wyzwań.

Bettina wzięła kalendarz i zaczęła liczyć. Gdy wykorzysta siedmiomiesięczny okres wypowiedzenia (taki przysługuje jej jako długoletniej pracownicy), zarejestruje się w agencji pracy jako bezrobotna i przez kolejne dwa lata może liczyć na zasiłek, z którego odprowadzana będzie składka emerytalna. Po wygaśnięciu tych uprawnień długoletni bezrobotni mogą ubiegać się o zasiłek nazywany Hartz IV. Nie wszyscy jednak – przysługuje on jedynie tym osobom, które udokumentują, że nie mają oparcia w rodzinie ani środków do życia. Państwo bezwzględnie domaga się od wnioskodawców nie tylko wglądu w ich konta bankowe, ale oczekuje, że najpierw przejedzą pieniądze z polis ubezpieczeniowych i ciułanych oszczędności. Gotowe jest nadal wspierać w potrzebie, ale na zasadzie świadczeń wzajemnych i pod wieloma warunkami. Przede wszystkim oczekuje, że bezrobotni wyrażą zgodę na każde zajęcie, także na świadczenie prac społecznie użytecznych za symboliczną zapłatę. 

Bettina nie miała wątpliwości: gdy tylko osiągnie 63 lata, przejdzie na wcześniejszą emeryturę, tyle że zamiast spodziewanego 1000 euro dostanie dożywotnio 920. Niemiecki ZUS poinformował ją, że może dostać wyższe świadczenie, jeśli dopłaci 20 tys. euro brakujących składek. Bettina nie jest wyjątkiem – w 2010 r. w stan spoczynku przeszło w Niemczech ponad 650 tys. osób, ale tylko połowa z nich otrzymała pełną emeryturę. Pracownik, który przez 45 lat zarabiał średnią statystyczną wszystkich ubezpieczonych, mógł liczyć na emeryturę w wysokości 1236 euro. Bezrobotny Ulrich (63 lata) chciałby takiego szczęśliwca spotkać! Mało kto miał opłacaną składkę emerytalną bez przerwy od 20 do 65 roku życia, takiego szczęścia nie mają z pewnością matki Niemki, które ponad połowę wieku produkcyjnego spędziły w domu wychowując dzieci. Nie mają go również ci wszyscy, których kolejne dekoniunktury gospodarcze pozbawiły pracy, choćby przejściowo.

 

Doczekać do emerytury

Tylko 20 proc. Niemców przechodzi na emeryturę w wieku 65 lat. Do wieku ustawowego pracują ci, którym brakuje wysługi lat albo urzędnicy państwowi, którzy mają zagwarantowane zatrudnienie do tego wieku. Większość albo wykonuje tzw. miniprace z wynagrodzeniem do 400 euro, albo jest na bezrobociu – już dzisiaj wiadomo, że są to kandydaci skazani na dopłaty z socjalu, bo ich emerytury nie starczą na życie. Fantomowi zażywnego niemieckiego rentiera socjologowie przeciwstawiają inną, o wiele bardziej realną postać: jest to 62-latek, który przechodzi na wcześniejszą emeryturę, nie kryjąc frustracji, że jego świadczenie będzie nieodwracalnie mniejsze o 113 euro. Ale czy ma inne wyjście?

Gdy Ulrich zgłosił się do agencji zatrudnienia, urzędniczka zaczęła rutynowo wypytywać go o kwalifikacje, nie zważając na jego wiek. – A co sądzi pan o założeniu własnej, jednoosobowej firmy? – zaproponowała. Zastanawiała się, czy bardziej pomoże mu kurs pisania życiorysu, czy przekwalifikowanie. Agencja musi się wykazywać aktywnością, ale Ulrich przypomniał sobie przypadek bezrobotnego inżyniera, swojego równolatka, któremu zaordynowano wielomiesięczny kurs zmiany kwalifikacji zawodowych, gdy tymczasem do emerytury brakowało mu dwa lata. Inżynier zainteresował swoim przypadkiem media, grożąc pozwem sądowym urzędowi, który trwoni publiczne pieniądze.

Przygotowując analizę starzejącego się społeczeństwa uczeni wskazywali, że niekorzystna struktura demograficzna wymagać będzie od menedżerów, polityków, ale też samych zainteresowanych radykalnej zmiany myślenia. Czasy jednego etatu od matury do emerytury należą do przeszłości. O zmianie pracy lub zawodu trzeba będzie myśleć znacznie wcześniej niż wówczas, gdy straciło się już posadę. Zachęty finansowe dla starszych, zainteresowanych uzupełnianiem lub wręcz zmianą kwalifikacji, byłyby rodzajem biletu na przyszłość – podnosiłyby ich szansę na rynku pracy. Pomagałyby w znalezieniu miejsca w międzypokoleniowych zespołach pracowniczych, znanych z wysokiej efektywności: młodzi wnoszą innowacyjność, starzy – doświadczenie. Na razie to jednak pieśń przyszłości: pracownicy po pięćdziesiątce stanowią w Niemczech niewiele ponad 24 proc. ogółu pracowników. Powinno ich być co najmniej dwa razy więcej, uważają ekonomiści i są przekonani, że największe nawet uprzedzenia pracodawców do „starej gwardii” przełamią w niedalekiej przyszłości problemy z brakiem rąk do pracy.

Politycy, wraz ze związkami zawodowymi, dorzucili w styczniu własne propozycje. Uznali, że polityka kwot, sprawdzona już przy równouprawnieniu kobiet, powinna obowiązywać również przy zatrudnianiu seniorów, na przedsiębiorcach spoczywałby zaś obowiązek rezerwacji miejsc pracy dla osób powyżej sześćdziesiątki. Ponieważ wprowadzenie tego zamysłu w życie wymaga czasu, Andrea Nahles, sekretarz generalna partii SPD, która wprowadzała reformę systemu emerytalnego, zapowiedziała prace nad projektem ustawy, która zawiesi jej wejście w życie do czasu, gdy połowa pracowników w wieku 50–64 lata będzie mogła rzeczywiście znaleźć pracę „z wszystkimi zabezpieczeniami socjalnymi”. – Zatrudnienie pracowników powyżej 50 roku życia musi się w Niemczech wyraźnie poprawić. Inaczej ustawowe przedłużenie aktywności zawodowej będzie równoznaczne z faktyczną obniżką emerytur – wtórował Horst Seehofer, szef bawarskiej CSU, zapewniając, że nigdy się na to nie zgodzi.

W końcu za rok są wybory do Bundestagu. 

Polityka 10.2012 (2849) z dnia 07.03.2012; Świat; s. 50
Oryginalny tytuł tekstu: "Gdzie ten arbeit?"
Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kraj

Przelewy już zatrzymane, prokuratorzy są na tropie. Jak odzyskać pieniądze wyprowadzone przez prawicę?

Maszyna ruszyła. Każdy dzień przynosi nowe doniesienia o skali nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ale właśnie ruszyły realne rozliczenia, w finale pozwalające odebrać nienależnie pobrane publiczne pieniądze. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał zespół prokuratorów do zbadania wydatków Funduszu Sprawiedliwości.

Violetta Krasnowska
06.02.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną