Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Świat

Cara czar

A gdyby tak wrócili potomkowie cara...

Szkocki kaskader, fotograf i aktor Francis Matthew. Twierdzi, że jest praprasiostrzeńcem Mikołaja II. Szkocki kaskader, fotograf i aktor Francis Matthew. Twierdzi, że jest praprasiostrzeńcem Mikołaja II. Sergei Yushkov/AP / EAST NEWS
Władimir Putin wraca na Kreml w aurze nowego cara. A co by było, gdyby odzyskali władzę potomkowie tego prawdziwego?
Maria Władimirowna, córka księcia Władimira Kiriłłowicza Romanowa, z synem Jerzym. Stworzyli carski Dom Panujacy – samozwańczy dwór w miniaturze.PAP Maria Władimirowna, córka księcia Władimira Kiriłłowicza Romanowa, z synem Jerzym. Stworzyli carski Dom Panujacy – samozwańczy dwór w miniaturze.
Ksiązę Mikołaj (z lewej) przewodzi Stowarzyszeniu Rodziny Romanowów. Na fot. z księciem Dymitrem.SIPA/EAST NEWS Ksiązę Mikołaj (z lewej) przewodzi Stowarzyszeniu Rodziny Romanowów. Na fot. z księciem Dymitrem.
Żona księcia Mikołaja hrabina Sveva della Gherardesca (w środku) w Petersburgu, po złożeniu w krypcie cesarskiej prochów Marii Fiodorowny Romanowej.SIPA/EAST NEWS Żona księcia Mikołaja hrabina Sveva della Gherardesca (w środku) w Petersburgu, po złożeniu w krypcie cesarskiej prochów Marii Fiodorowny Romanowej.

Poradzieckie rekiny biznesu uwielbiają skupować za ciężkie pieniądze carskie precjoza. Biżuterię, dzieła sztuki, rzeczy osobiste, nawet prywatne listy. Moda na czasy carskie przenika do ludu. – W każdym kiosku czy sklepie z pamiątkami sprzedają obrazy i zdjęcia carskiej rodziny, filmy, dziesiątki książek na ten temat – mówi historyk prof. Mikołaj Iwanow z Uniwersytetu Opolskiego. Wrócił właśnie z Irkucka, gdzie na głównym placu stoi pomnik admirała Kołczaka, monarchisty straconego przez bolszewików w 1920 r. Lena Łopatina, 26-letnia doktorantka z Moskwy, uważa powrót monarchii za niemożliwy. – Choć gdyby zrobiono w mediach wielką kampanię i przekonano ludzi, to kto wie, może by i głosowali „za” – dodaje.

Po marcowych wyborach do powrotu na Kreml szykuje się car bez korony Władimir Putin. Ale rok temu w Moskwie monarchiści rosyjscy powołali partię Carska Rosja. 147 delegatów reprezentowało 46 regionów Federacji Rosyjskiej. Uchwalili, że trzeba wprowadzić monarchię, ale demokratycznie. Służba zdrowia i oświata mają być za darmo, państwo rosyjskie powinno wrócić do naturalnych granic. – Młode pokolenie Rosjan, które dziś wychodzi na ulice, ma Romanowów w nosie – kontruje rosjoznawca prof. Andrzej de Lazari. – Oni chcą Europy. Im nie marzy się powrót samodzierżawia, a innej rosyjskiej tradycji monarchicznej nie ma. Młodzi nie chcą samodzierżawcy Putina, czemu mieliby chcieć samodzierżawcy cara?

Rzeczywiście, powrotu caratu nie życzy sobie 66 proc. badanych (dane z 2010 r.), 19 proc. poparłoby ustrój mieszany, 3 proc. Rosjan zdeklarowało się jako monarchiści. Ale mimo wszystko to jednak niemało prawie sto lat po upadku caratu, wymordowaniu rodziny ostatniego Romanowa, Mikołaja II, i rozpierzchnięciu się po świecie pozostałych przy życiu członków domu panującego i rosyjskiej arystokracji. Wielu z nich osiadło w Paryżu. W latach 20. ubiegłego wieku rosyjskie księżne założyły tam aż 27 wytwornych domów mody. Ratowały finansowo mężów, bo tylko niewielu zdołało wywieźć majątek z rewolucyjnej Rosji. Coco Chanel tak się przejęła widokiem znoszonych butów wielkiego księcia Dymitra Romanowa, że się z nim na pewien czas związała.

Aktorzy i uzurpatorzy

Musi być coś atrakcyjnego w tych Romanowach, skoro znane są nawet przypadki podszywania się pod członków rodziny. W styczniu bohaterem brytyjskich tabloidów stał się szkocki kaskader, fotograf i aktor Francis Matthew. 33-letni Szkot twierdzi, że jest praprasiostrzeńcem cara Mikołaja II i z rodowodem w ręku zgłosił się do ukraińskiej wersji reality show „Kawaler”, gdzie bohater szuka narzeczonej na oczach tysięcy widzów. Program przyciągnął 16 tys. Ukrainek chętnych do ożenku z niby-księciem, bo Matthew nie ma prawa do żadnego tytułu. Sam oferuje w Internecie limitowany album ze zdjęciami z powtórnego pogrzebu matki Mikołaja II, Marii Fiodorownej. Cena: 495 funtów.

Ponieważ bolszewicy zamordowali ostatniego cara wraz z jego żoną i wszystkimi dziećmi (cztery córki i syn), nie ma bezpośrednich potomków Mikołaja i w tym sensie dynastia Romanowów wygasła. Ale rodzina w sensie szerszym przetrwała. A w niej waśnie z dawnych i nowszych czasów. Na Zachodzie działa Stowarzyszenie Rodziny Romanowów, udzielają się w nim członkowie rodu, którym nie przysługuje prawo do tronu Rosji. Przewodzący stowarzyszeniu książę Mikołaj Romanow uważa, że prawa do tronu nie mają też potomkowie księcia Władimira Kiriłłowicza Romanowa, jego córka Maria ani jej syn Jerzy. Ci mimo to stworzyli carski Dom Panujący, swoisty samozwańczy dwór w miniaturze.

Zdaniem księcia Mikołaja, nikt z żywych Romanowów nie może sobie rościć pretensji do korony, bo nikt nie wypełnia warunków statutu o sukcesji. Statut przyjęto jeszcze przed upadkiem dynastii Romanowów. Stanowi on, że carem może być tylko wielki książę, mający za żonę wyznawczynię świętej wiary prawosławnej. Carowa musi być najwyżej urodzona: tylko w rodzie monarszym, ani szczebel niżej. Dlatego ostatnimi prawowitymi sukcesorami byli wielki książę Andriej Władimirowicz (zmarł w 1956 r.) oraz zmarła w 1960 r. w Kanadzie wielka księżna Olga Aleksandrowna, siostra ostatniego cara Rosji Mikołaja II.

Z pespektywy księcia Mikołaja Maria Władimirowna jest uzurpatorką, jej rodzice stanowili bowiem małżeństwo morganatyczne. To znaczy, że jej matka pochodziła z wysokiej szlachty, ale nie z rodu królewskiego. Nie było stanowej równości. W oczach rodziny Romanowów matka Marii miała zatem taki sam status jak inne żony do niej należące i żadnego tytułu do niby-carskich godności. A taką godność – Kuratorki Tronu Cesarskiego – nadał jej samozwańczo ojciec w 1969 r. Stąd konflikt w familii.

Niklowany carewicz

Urodzona w Madrycie w 1953 r. Maria Władimirowna używa tytułu wielkiej księżnej i jej imperatorskiej wysokości, wydaje odezwy do narodu, w 2010 r. ustanowiła order św. Anastazji Męczennicy z przeznaczeniem dla „zasłużonych córek Ojczyzn”. Odwiedza Rosję i udziela się publicznie (jej ojciec zdążył przed śmiercią odwiedzić w 1991 r. Petersburg na zaproszenie ówczesnego mera Anatolija Sobczaka). W ubiegłym roku napisała list do prokuratora generalnego Rosji Jurija Czajki z prośbą o przekazanie jej pełnej dokumentacji śledczej o zbrodni popełnionej na Mikołaju II i jego rodzinie. W marcu wydała orędzie z okazji 400-lecia końca Wielkiej Smuty (okresu anarchii w państwie moskiewskim).

„Dom Romanowów nie może wyrzec się monarchizmu, tak jak Cerkiew nie może wyrzec się wiary” – pisze w orędziu Maria Władimirowna. Ale księżna rozumie, że na powrót monarchii jest za wcześnie i nie może być mowy, aby stało się to bez zgody narodu. Sama carycą być nie zamierza, za to uważa swego jedynego syna Jerzego za carewicza, następcę tronu, ewentualnego przyszłego cara. Skłócona z Marią część rodziny uważa to za nonsens. Jerzy, urodzony w 1981 r., jest synem Marii i tytularnego pruskiego księcia Franza Wilhelma. W połowie jest zatem Hohenzollernem, a ci nie mają nic wspólnego z Romanowami, tłumaczy książę Mikołaj.

Tak czy owak, Jerzy jest zżyty z poradziecką Rosją. Absolwent Oksfordu, z kontaktami w elitach europejskich. Na jego prawosławny chrzest przyszła hiszpańska rodzina królewska i delegaci zdetronizowanych rodów królewskich Bułgarii i Grecji. W 2008 r. został doradcą w koncernie metalurgicznym Nornikiel, kiedyś własności oligarchy Olega Deripaski, a później Michaiła Prochorowa, który w marcowych wyborach prezydenckich zajął trzecie miejsce. Jerzy doradzał dyrektorowi generalnemu Norniklu, ponoć zaprzyjaźnionemu z Putinem od czasów KGB. Carewicz wierzy w powrót monarchii, a nawet jakby się przymierza do swej przyszłej roli. W 2010 r. udekorował kilka osób cesarskimi orderami.

Monarchista Putin

Cokolwiek mówią zwykli Rosjanie, temat carski po upadku komunizmu krąży w rosyjskich elitach. – Rosjanie wiedzą, kim są Romanowowie, kim jest Maria Władimirowna i jej syn – mówi prof. Iwanow. – Kiedy w 2010 r. odbył się w Petersburgu, i to z najwyższymi honorami, pogrzeb ostatniej księżnej z dynastii Romanowów, było to w Rosji wielkie święto. Przed ostatnimi wyborami Putin napisał do prasy kilka artykułów programowych, w których odwoływał się do carskiej Rosji. – Przypominał, jak niedługo przed rewolucją Rosja świetnie się rozwijała. Zaproponował postawienie w Moskwie pomnika carskiego premiera Stołypina, za którego dokonywał się ten cud gospodarczy – dodaje Iwanow.

Ustępującego premiera porównuje się czasem do cara Aleksandra III. Car powtarzał, że są trzy filary Imperium Rosyjskiego: prawosławie, samowładztwo, poczucie narodowe. I Putin to zapamiętał. Z Cerkwią jest w znakomitych stosunkach, dostał od niej serdeczne gratulacje z okazji prezydenckiej wygranej. Agencja KAI podała po wyborach, że cerkiewny dostojnik metropolita Hilarion na posiedzeniu ekspertów doradzających szefowi Dumy cytował nauki Aleksandra III dla jego syna, późniejszego cara Mikołaja II: „W polityce zewnętrznej zachowaj pozycję niezależną. Rosja nie ma przyjaciół. Unikaj wojen. W polityce wewnętrznej patronuj głównie Kościołowi. Cerkiew wiele razy wybawiała Rosję w godzinach nieszczęść. Umacniaj rodzinę, bo ona jest podstawą”.

– Może istotnie młodzi Rosjanie mają Romanowów w nosie, tylko że w Rosji decydują o wszystkim ludzie czterdziesto- i pięćdziesięcioletni – przypomina prof. Iwanow. – Oni patrzą inaczej. Na moskiewskich salonach się o tym dziś rozmawia. A największym monarchistą jest sam Putin. On by wcale nie uważał, że temat monarchii jest absurdalny. To on wydał zgodę na symboliczny pogrzeb wymordowanej rodziny carskiej, a w kampanii bez przerwy mówił o dumie i potędze. Carskie sentymenty odżyły na Kremlu już za prezydentury Borysa Jelcyna. W mediach krążyły plotki, że Jelcyn rozważa przyznanie dynastii Romanowów statusu instytucji narodowej. Dziś to samo postuluje Maria Władimirowna. Ale nic pod przymusem, powtarza, Dom Romanowów nikogo nie uważa za wroga. Rodacy to wielka rodzina.

Czy w Rosji jest do pomyślenia wariant bułgarski? Ostatni car Bułgarii Symeon II musiał opuścić kraj jako dziecko w 1946 r., kiedy monarchia została skasowana przez komunistów. Ale dożył skasowania komunizmu i w latach 2001–05 był demokratycznie wybranym premierem Republiki Bułgarii. Nie oczekiwał, by go tytułowano Wasza Wysokość, nie przywrócił monarchii, zadowolił się częściową restytucją majątku i programem modernizacji kraju. – Scenariusz bułgarski w Rosji nie przejdzie – zapewnia prof. Iwanow. – Choć myśl o powrocie monarchii mnie nie przeraża. Dla rosyjskiej inteligencji Romanowowie to jakiś symbol.

Ale inny przedstawiciel rosyjskiej inteligencji prof. Oleg Riabow, filozof i rosjoznawca z Uniwersytetu Państwowego w Iwanowie, ma zupełnie odmienny pogląd w kwestii carskiej. – Może znaczna część społeczeństwa tęskni do silnej władzy, ale w Rosji cara nie postrzega się jako silnego przywódcę, tylko kogoś pokroju Stalina – mówi. – Historycznie warunkiem funkcjonowania monarchii była u nas silna pozycja Cerkwi i religii, a dziś społeczeństwo rosyjskie jest o wiele bardziej świeckie niż na przykład polskie. Prof. Riabow przyznaje, że niektórzy jego studenci deklarują się jako monarchiści, ale to raczej zabawa.

Bo wiedzą, że carska Rosja ma fatalne konotacje w wielu krajach, w tym w Polsce. I że przywrócenie monarchii byłoby sygnałem, że Rosja to kraj zacofany, nieprzystający do świata zachodniego z jego wartościami demokratycznymi. – Pamiętajcie też, że popularność Putina nie polega na tym, że jest „carem”, tylko na tym, że jest taki jak większość obywateli Rosji, że jest „nasz” – dodaje prof. Riabow.

Współpraca: Agnieszka Mazurczyk

Polityka 12.2012 (2851) z dnia 21.03.2012; Świat; s. 50
Oryginalny tytuł tekstu: "Cara czar"
Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kraj

Przelewy już zatrzymane, prokuratorzy są na tropie. Jak odzyskać pieniądze wyprowadzone przez prawicę?

Maszyna ruszyła. Każdy dzień przynosi nowe doniesienia o skali nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ale właśnie ruszyły realne rozliczenia, w finale pozwalające odebrać nienależnie pobrane publiczne pieniądze. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał zespół prokuratorów do zbadania wydatków Funduszu Sprawiedliwości.

Violetta Krasnowska
06.02.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną