Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Ateista, który broni Boga

Alain de Botton uważa, że religie tracą na znaczeniu w bogatych krajach – głównie z powodu rozwoju medycyny, nauki i mediów masowych. Alain de Botton uważa, że religie tracą na znaczeniu w bogatych krajach – głównie z powodu rozwoju medycyny, nauki i mediów masowych. Sam Howzit / Flickr CC by 2.0
Rozmowa ze szwajcarskim filozofem i ateistą Alainem de Bottonem o roli religii z Bogiem i bez Boga.
Świat świecki wierzy, że jeśli człowiek ma dobry pomysł, nie trzeba mu o nim przypominać. Idea wróci do niego, kiedy tylko będzie jej potrzebował - uważa Alain de Botton.Luke Macgregor/Reuters/Forum Świat świecki wierzy, że jeśli człowiek ma dobry pomysł, nie trzeba mu o nim przypominać. Idea wróci do niego, kiedy tylko będzie jej potrzebował - uważa Alain de Botton.

Aleksandra Kaniewska: W swojej najnowszej książce „Religion for atheists” twierdzi Pan, że ateiści mogą się wiele nauczyć od wierzących, bo religia zaspokaja ludzką potrzebę kontaktu, rytuału i transcendencji. Czy to nie hipokryzja: namawia Pan, żeby praktykować wiarę, ale bez Boga?
Alain de Botton
: Nie jestem hipokrytą. W tej książce przyznaję po prostu, że niemożliwa jest dla mnie wiara w Boga. Tak jak i dla wielu ateistów. A jednocześnie chcę zasugerować, że jeśli całkowicie usuniemy wiarę z życia ludzi, nie zastępując jej innym systemem wartości, narażamy się na szereg pułapek i niebezpieczeństw. Człowiek nie musi koniecznie w nie wpaść, ale one istnieją i powinniśmy być ich świadomi.

Jakie więc są te pułapki w życiu ateisty?
Po pierwsze, to zagrożenie nadmiernego indywidualizmu, który stawia człowieka w samym centrum jego wszechświata. Po drugie, istnieje niebezpieczeństwo, że ludzie mogą popaść w technologiczny perfekcjonizm, w taką butną pewność, że nauka i technologia są rozwiązaniem ich wszystkich problemów. Że jeszcze chwila i naukowcy wyleczą nas z samego bólu istnienia. Po trzecie, bez Boga, i mówię tu o Bogu pisanym dużą literą, łatwiej jest stracić dystans do historii, bo myśli się wtedy, że nasz czas współczesny jest absolutnie wszystkim, co mamy. Łatwiej też zapomnieć o ulotności dnia dzisiejszego i przestać cenić własne, drobne osiągnięcia. Co więcej, bez Boga ludzie mają tendencje do przeoczenia wagi i potrzeby empatii oraz etycznych działań.

To ciekawe. Mówi Pan jak osoba głęboko wierząca.
Ale nią nie jestem! Można przecież nie wierzyć w życiu w absolutnie nic, a wciąż być dobrym człowiekiem i żyć według moralnego kompasu. Tak samo jak można być osobą mocno religijną i jednocześnie potworem.

Reklama