Warto postawić pytanie co chcieli osiągnąć terroryści i kto korzysta na zdestabilizowaniu sytuacji politycznej na Ukrainie przed zbliżającymi się mistrzostwami EURO 2012?
Czy chodziło o ostrzeżenie skierowane do władz, rządzącej partii i prezydenta Wiktora Janukowycza? Coraz bardziej autorytarne rządy budzą coraz wyraźniej sprzeciw obywateli. A to, co spotyka byłą premier Julię Tymoszenko budzi wręcz grozę. To, co spotkało byłą premier nie ma nic wspólnego z ponoszeniem odpowiedzialności za decyzje gospodarcze. Znaczną część Ukraińców to bulwersuje. Ale dlaczego w Dniepropietrowsku, a nie w Kijowie czy Lwowie? Wschód popierał Janukowycza i nienawidzi byłej premier. Otóż może właśnie dlatego, żeby pokazać, że nawet w mateczniku Partii Regionów, na wschodzie kraju, rządzący nie mogą czuć się bezpiecznie. Nieszczęście polega na tym, że rannych zostało 27 niewinnych osób. Czy cel uświęca środki? Z pewnością nie.
Prowokacja? Też nie można jej wykluczyć. Teraz władze mogą bezkarnie podejmować wiele niedemokratycznych decyzji powołując się na sytuację w kraju. I są usprawiedliwione, przynajmniej w oczach części elektoratu, który ceni sobie spokój, nawet za cenę zamordyzmu.
Trudno wykluczyć również wojnę gangów. Na uprzemysłowionym wschodzie kraju wciąż są duże pieniądze do wzięcia. Dniepropietrowsk to jedna ze stolic przemysłu ciężkiego i stolica przemysłu rakietowego. Klan dniepropietrowski stracił nieco władzy na rzecz donieckiego i kijowskiego, ale to nie znaczy, że opadł z sił.
Ale może to być również ostrzeżenie przed EURO 2012. Granice Ukrainy nie są nadmiernie strzeżone, łatwo mogą się przez nie przedostać terroryści, zwłaszcza z Rosji, ale i z Białorusi.
Zakłócić atmosferę przed EURO? O tak, wielu by się to podobało. Mistrzostwa są jednak pewnym otwarciem na Zachód, wymagają liberalizacji, respektowania przepisów, europeizacji, mówiąc ogólnie. Nie wszystkim to się podoba.
Jakkolwiek by nie było, autorzy zamachów osiągnęli cel: o Ukrainie mówią dziś wszystkie agencje. Kto nie wiedział, gdzie leży Dniepropietrowsk (jest tu zapasowy stadion na EURO 2012, wybudowany przez lokalnego oligarchę) - to od dzisiaj już wie.