Najbardziej poszukiwanym członkiem Al-Kaidy jest 30-letni Saudyjczyk Ibrahim Hassan al-Asiri. Ukrywa się prawdopodobnie w Jemenie i konstruuje wymyślne bomby. Al-Kaida z Półwyspu Arabskiego kilkukrotnie zdołała przemycić je na pokłady samolotów lecących do Ameryki. Konstrukcje al-Asiriego nie mają metalowych części, na dodatek są niewielkie i ledwo widać je nawet w lotniskowych skanerach zaglądających pod ubrania pasażerów. Mimo małego rozmiaru bomby mogą zniszczyć odrzutowiec – pod warunkiem, że uda się je zdetonować, bo dotąd zawodziły (jak w Boże Narodzenie 2009 r., gdy pewien Nigeryjczyk ukrył konstrukcję al-Asiriego w majtkach, ale zamiast wysadzić samolot, doprowadził jedynie do pożaru własnej bielizny).
Teraz CIA, wspólnie z wywiadem saudyjskim, przechwyciła najnowszy produkt bombiarza z Jemenu. Bomba jest znacznie bardziej wyrafinowana niż poprzednie. To wiadomość zła, ale jest i wiadomość dobra: Amerykanie depczą spadkobiercom Osamy ibn Ladena po piętach, Al-Kaida nie ma czego szukać na pograniczu Afganistanu i Pakistanu, coraz mniej bezpiecznie czuć się może także w Jemenie, od lat nie przeprowadziła żadnego spektakularnego zamachu. Między innymi dlatego na lotniskach nie zaostrza się procedur bezpieczeństwa.