Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Serbom puściły nerwy

Tomislav Nikolić - nowy prezydent Serbii. Tomislav Nikolić - nowy prezydent Serbii. ANDREJ ISAKOVIC / EAST NEWS

Serbowie wybrali: prezydentem kraju został Tomislav Nikolić, populista i nacjonalista – dziś mówi się umiarkowany. Biografia polityczna Nikolicia nie jest zbyt chwalebna. Był członkiem skrajnie nacjonalistycznego ugrupowania, Serbskiej Partii Radykalnej Vojislava Szeszelja, a gdy ten trafił do aresztu Trybunału Karnego w Hadze, pełnił funkcję jej wiceprzewodniczącego. Z radykałami rozstał się dopiero w 2008 r. i założył własne ugrupowanie, Serbską Partię Postępową. Był też wicepremierem rządu jugosłowiańskiego za czasów Slobodana Miloševicia. Brał udział w wyborach prezydenckich w 2004 i 2008 r., przegrywał jednak zdecydowanie z Borisem Tadiciem, liderem Partii Demokratycznej. Teraz z nim wygrał. Tadić realizował swoją wizję Serbii w strukturach europejskich, pojednanej z sąsiadami, starał się wprowadzać reformy. Mimo utraty Kosowa (które w 2008 r. ogłosiło niepodległość) był politykiem popularnym, bo za jego prezydentury Serbia uzyskała status kandydata do UE. Wynik wyborów jest więc zaskoczeniem i przewrotem na serbskiej scenie.

Na wyniku zaciążyła niska frekwencja – do urn poszedł głównie zdyscyplinowany elektorat Nikolicia – i słabnąca gospodarka. Przedłużające się reformy, bezrobocie sięgające prawie 24 proc. i grecki kryzys, który jeszcze bardziej stłamsił serbską gospodarkę (większość systemu bankowego Serbii jest w rękach greckich). Poprawa nie nadchodziła, więc wyborcy stracili cierpliwość. Nikolić zapowiada wprawdzie, że będzie kontynuował kurs proeuropejski, ale nie jest pewne, czy równie zdecydowanie i dynamicznie jak jego poprzednik. Prawdę mówiąc, nic nie jest dziś w Serbii pewne. Dlatego to zła wiadomość.

Polityka 21.2012 (2859) z dnia 23.05.2012; Flesz. Świat; s. 11
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kraj

Kaczyński się pozbierał, złapał cugle, zagrożenie nie minęło. Czy PiS jeszcze wróci do władzy?

Mamy już niezagrożoną demokrację, ze zwyczajowymi sporami i krytyką władzy, czy nadal obowiązuje stan nadzwyczajny? Trwa właśnie, zwłaszcza w mediach społecznościowych, debata na ten temat, a wynik wyborów samorządowych stał się ważnym argumentem.

Mariusz Janicki
09.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną