Ledwie się rozpoczął, już został przerwany. Proces byłego przywódcy bośniackich Serbów gen. Ratko Mladicia przed Trybunałem Karnym w Hadze zostanie wznowiony po 25 czerwca. Okazało się, że prokuratura Trybunału nie przekazała na czas obronie 7 tys. stron dokumentów obciążających Mladicia. Wysłany elektronicznie materiał dowodowy nie został umieszczony w elektronicznej bazie dokumentów. Opóźnienie grozi wydłużeniem procesu, który powinien zakończyć się w 2014 r., bo wówczas Trybunał zamyka swą działalność. Takie błędy zdarzały się już wcześniej, również podczas procesu Slobodana Miloszevicia. Trybunał, dla zaoszczędzenia kosztów, przesyłał dokumenty drogą elektroniczną, ale nie sprawdzono, czy dokumenty dotarły do adresatów.
To nie koniec kłopotów. Procesowi Mladicia przewodniczy holenderski sędzia Alphons Orie. Obrońcy złożyli wniosek o odsunięcie go od sprawy ze względu na możliwą stronniczość. Mladić oskarżony jest m.in. o dokonanie masakry ok. 8 tys. Muzułmanów w Srebrenicy w lipcu 1995 r. Doszło do niej mimo stacjonowania tam holenderskich żołnierzy z kontyngentu ONZ. Zarzucono im, że nie wypełniali właściwie swej misji. Czy holenderski sędzia potrafi zachować bezstronność? Orie z tego samego powodu został poprzednio odsunięty od procesu Radovana Karadzicia, b. prezydenta Republiki Serbskiej w Bośni, również sądzonego w Hadze za zbrodnie wojenne.