Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Kuracja Afrodyty

Cypr obejmuje unijną prezydencję

Ceremonia przekazania unijnej prezydencji, Nikozja. Ceremonia przekazania unijnej prezydencji, Nikozja. AFP / EAST NEWS
Od lipca to Cypr przewodzi Unii Europejskiej. Ma 300 słonecznych dni w roku, konflikt z Turcją, ostatnią podzieloną stolicę Europy, ogromne długi i prezydenta komunistę.
Bruksela, protestujący przeciw izolacji Północy Turcy cypryjscy.GEORGES GOBET/AFP/EAST NEWS Bruksela, protestujący przeciw izolacji Północy Turcy cypryjscy.
Polityka

Eldorado się skończyło, wyspa jest bankrutem. Sklepikarze zwijają interesy, rośnie bezrobocie, przestępczość i ceny – mleko i energia elektryczna są już najdroższe w Unii. Cypr stał się tak drogi, że uciekają nawet brytyjscy emeryci, którzy kiedyś tłumnie kupowali tu nieruchomości. Teraz z ulgą sprzedają nadmorskie domki i mieszkania Rosjanom – dla nich ceny nie są jeszcze wygórowane. W pierwszych dniach lipca w Nikozji pojawiła się 30-osobowa delegacja Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Europejskiego Banku Centralnego, która wertuje księgi i lustruje system finansowy, by ocenić, ile będzie kosztowała reanimacja gospodarki. Ze wstępnych szacunków wynika, że państwo mniejsze od województwa opolskiego, z rocznym PKB 17,5 mld euro, pilnie potrzebuje 4 mld na ratowanie banków, zbyt silnie powiązanych z upadającymi bankami greckimi. Drugie tyle pójdzie na niewydolny i rozbudowany do granic przyzwoitości sektor publiczny.

Jeśli Cypr zgodzi się na europejską pomoc, Unia narzuci ostre warunki. Wyspę Afrodyty czeka kuracja odchudzająca. Zacznie się cięcie wydatków, z nimi nadejdzie fala wyrzeczeń, do których Cypryjczycy, dotąd zamożni i żyjący chwilą, nie są przyzwyczajeni. Ewentualne plany ratunkowe zdemolują również bezpieczeństwo armii urzędników, najlepiej opłacanej służby cywilnej Unii. Praca w budżetówce ustawiała rodziny na pokolenia, urzędniczy etat wiązał się z szeregiem apanaży, dodatków i sowitymi odprawami.

Cięcia czekają też państwowe firmy, przygrywką są planowane zmiany w linii lotniczej Cyprus Airways. Narodowy przewoźnik jest malutki, obsługuje tylko dwadzieścia kilka połączeń, ma w sumie 10 samolotów, potężne długi i zbuntowany personel. Strajkiem grożą piloci, którzy zarabiają nawet po 130 tys. euro rocznie i bronią się przed obniżką pensji. Nic dziwnego, że politycy robią wszystko, by nie wziąć unijnych pieniędzy.

Obywatelstwo za euro

Prezydent Dimitris Christofias obiecuje ugasić kryzys pożyczkami od Rosjan i Chińczyków. Ci dają chętnie, bo wyspa na skrzyżowaniu dróg prowadzących na trzy kontynenty od starożytności pozostaje atrakcyjnym miejscem lokowania kapitału.

Z mało przejrzystą gospodarką, niskimi podatkami i obywatelstwem dla każdego, kto ulokuje na wyspie kilkaset tysięcy euro, wyspa stała się przystanią zwłaszcza dla rosyjskich oligarchów.

Z Chińczykami i Rosjanami 65-letni Christofias rozumie się doskonale. Z dumą mówi o sobie, że jest czerwoną owcą Europy. Studiował w partyjnej wyższej szkole nauk społecznych w Moskwie, biegle mówi po rosyjsku i jest zaprzysięgłym komunistą. Kiedyś szefował związkowi zawodowemu, później stanął na czele cypryjskiej partii komunistycznej, która w swoich siedzibach ciągle wiesza portrety Józefa Stalina.

Christofias musi sprzątać, bo sam nabałaganił. Za jego rządów dług publiczny rósł, a system bankowy, kilkukrotnie większy niż cała gospodarka, stał się pralnią pieniędzy z podejrzanych źródeł. Nie tylko rosyjskich – w Nikozji od kilku tygodni działa też grupa finansistów przysłana z Kairu, poszukująca zaskórniaków byłego dyktatora Egiptu Hosniego Mubaraka. W zeszłym roku upór prezydenta doprowadził do zniszczenia elektrowni produkującej prąd dla połowy wyspy. Siłownia ucierpiała wskutek wybuchu w pobliskiej jednostce wojskowej, gdzie składowano 98 kontenerów wypełnionych materiałami wybuchowymi znalezionymi na rosyjskim frachtowcu płynącym z Iranu do Syrii. Christofias zatrzymał ładunek w nadziei, że wykorzysta go w dyplomatycznych układankach z Rosjanami, i nie uległ namowom Niemców i Brytyjczyków, którzy chcieli broń zutylizować. Wybuch zabił m.in. dowódcę cypryjskiej floty, uszkodził elektrownię oraz kilka miejscowości.

Nieprzygotowani na kryzys Cypryjczycy typują winnych. Christofias, inaugurując cypryjską prezydencję w Parlamencie Europejskim w Strasburgu, ogłosił, że wszystkiemu winne jest bankructwo kapitalizmu. Do listy dopisano także – to nieoczekiwana nowość – nigdy niekrytykowanych Greków.

Od lat Grecja jest starszą siostrą, ojcem, wzorem i mężem opatrznościowym Republiki Cypryjskiej. Teraz Cypryjczycy patrzą na Greków wilkiem. Z jednej strony uczestniczą w organizowanych przez cerkwie zbiórkach żywności i ubrań dla głodujących bezrobotnych w Atenach, z drugiej – rząd cypryjski w ostatnich latach sprowadził tysiące Greków, dał im pierwszeństwo zatrudnienia w niektórych zawodach i w efekcie wygryzają oni m.in. cypryjskich nauczycieli.

Prezydencja przetrwania

Europa nie oczekuje od Cypru ambitnej prezydencji, chodzi tylko o to, by Cypryjczycy jakoś ją przetrwali. – Takie nadzieje były jeszcze wiosną, bo teraz Cypr jest pierwszym państwem przewodzącym Unii, uzależnionym od jej pomocy finansowej – mówi Paweł Dobrowolski, polski ambasador w Republice Cypryjskiej. Cypr za sterami Unii to jak pies pilnujący parówek – stwierdził szef rady ekonomicznej niemieckich chadeków, partii kanclerz Angeli Merkel. Obrazowe porównanie oddaje wszystkie wątpliwości europejskich polityków. Teraz słaba dyplomacja zadłużonego raju podatkowego będzie moderować skomplikowane negocjacje o reformowaniu unii walutowej i na temat przyszłego europejskiego budżetu. Mniej obaw budzą za to pola, na których cypryjska prezydencja chce się wykazać, to m.in. zbliżenie Europy z państwami arabskimi czy prawo azylowe i polityka migracyjna.

800-tysięczny Cypr ma największy odsetek imigrantów w Unii – w greckiej części wyspy aż 20 proc. mieszkańców Południa to imigranci, głównie Bułgarzy, Rumuni i oczywiście Rosjanie, których jest już 50 tys. Ale napływają także Filipińczycy, Lankijczycy, Ukraińcy, Mołdawianie, a zaraz mogą ruszyć Syryjczycy uciekający przed wojną domową. Cyprowi zależy zatem, by do końca roku ruszył unijny system porządkujący sposób przyznawania azylu uchodźcom.

Większość unijnych spotkań i szczytów zostanie zorganizowana w Brukseli. Do Nikozji jest po prostu za daleko, do Aten, najbliższej unijnej stolicy, jest ponad 900 km, do Brukseli przeszło 3 tys., za to znacznie bliżej stąd do Bejrutu (240 km), Damaszku (330 km) i Tel Awiwu (370 km). Ale problemów politycznych jest dosyć w samej Nikozji.

Niby cały Cypr przyjęto do Unii, ale od 38 lat wyspa jest podzielona na dwie części – południową grecką i północną turecką. Na Północy zawieszono prawo unijne, działa tam za to uznawane tylko przez Turcję parapaństwo – 200 tys. Turków cypryjskich pilnowanych jest przez 30 tys. tureckich żołnierzy. Obie części oddziela tzw. zielona linia, strzeżona przez najstarszą misję rozjemczą ONZ, w sile 860 ludzi, dowodzoną przez Chińczyka. Odpowiada ona linii zawieszenia broni z 1974 r. – Grecy z Południa próbowali wówczas przejąć pełną kontrolę nad wyspą, co udaremniła ekspresowa turecka inwazja. Zieloną linię, która fantazyjnym zygzakiem dzieli również Nikozję, znaczą druty kolczaste z przerwą na siedem przejść granicznych. Ruch na nich jest ożywiony – biedniejsi Turcy pracują u bogatszych Greków, ci z kolei wypoczywają u Turków, którzy mają ładniejsze wybrzeże. A że lubią hazard, grają też w zakazanych na Południu kasynach.

Jeden cypr, dwa światy

O zjednoczeniu nie ma jednak mowy i prezydencja nic tu nie zmieni. Wielu Greków z Południa od 38 lat nie postawiło nogi na Północy, zwłaszcza ci wyrzuceni ze swoich wsi i hoteli. Dlatego rząd z Południa namawia zagranicznych turystów, także polskich, by nie mieszkali w zagrabionych kurortach i nie wspierali reżimu okupacyjnego. Po obu stronach wyspy działają odrębne sieci komórkowe, cypryjscy Turcy oglądają turecką telewizję i nie bardzo wiedzą, co się na Południu dzieje, i na odwrót. Nie łączy nawet sport. Turcy z Północy nie kibicowali piłkarskiej drużynie APOEL Nikozja, która w ostatniej edycji Ligi Mistrzów doszła aż do ćwierćfinału (wcześniej eliminując Wisłę Kraków). APOEL ma za to fanatycznych, faszyzujących greckich kibiców. Gdy dwa lata temu koszykarska sekcja APOEL grała w europejskich pucharach z klubem z Turcji, greccy kibice odpalili w hali race i świece dymne, po czym wbiegli na boisko i poturbowali drużynę gości.

Podzielony Cypr stoi też na drodze Turcji do Unii Europejskiej. Ankara nie uznaje państwa greckich Cypryjczyków, więc grecka Republika Cypryjska blokuje negocjacje Turcji z Unią. – Ale w głowie zwykłego Turka nie mieści się, że 600 tys. Greków z Cypru może dyktować pół miliardowi Europejczyków, co Europa ma robić – mówi Egemen Bag˘ıs¸, główny negocjator tureckiego członkostwa.

Turcja nie prze do zjednoczenia wyspy – woli, by turecka część doczekała się pozycji podobnej do tej, jaką ma Tajwan, i rozgląda się za kolejnymi państwami, które cypryjskich Turków uznają. Może np. Azerbejdżan i inne islamskie republiki poradzieckie, może muzułmańskie państwa w Afryce, które przy pewnej zachęcie finansowej niczego Turcji nie odmówią. Ani Greków, ani ich cypryjskich kuzynów na taki rozmach nie stać.

Polityka 28.2012 (2866) z dnia 11.07.2012; Świat; s. 41
Oryginalny tytuł tekstu: "Kuracja Afrodyty"
Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kraj

Kaczyński się pozbierał, złapał cugle, zagrożenie nie minęło. Czy PiS jeszcze wróci do władzy?

Mamy już niezagrożoną demokrację, ze zwyczajowymi sporami i krytyką władzy, czy nadal obowiązuje stan nadzwyczajny? Trwa właśnie, zwłaszcza w mediach społecznościowych, debata na ten temat, a wynik wyborów samorządowych stał się ważnym argumentem.

Mariusz Janicki
09.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną