Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Świat

Operacja następca

Łukaszenka szykuje syna na swojego następcę

Kola z tatą w odwiedzinach u „wujka” Chaveza. Kola z tatą w odwiedzinach u „wujka” Chaveza. David Fernandez/EFE / Forum
Synek ma ocieplać wizerunek białoruskiego dyktatora, doradzili tak zagraniczni spece od PR. Aleksander Łukaszenka wziął sobie rady do serca, ale po swojemu przesadził.
Siedmioletni Mikałaj to oczko w głowie białoruskiego prezydenta.Nikolai Petrov/AP/EAST NEWS Siedmioletni Mikałaj to oczko w głowie białoruskiego prezydenta.

W pobliżu gabinetu prezydenta wszyscy chodzą na palcach. – Nie znosi, gdy mu się przeszkadza – mówi N., częsty bywalec kancelarii głowy państwa. – Spokoju na korytarzach strzegą liczni ochroniarze. Są jednak bezsilni, gdy pojawia się Kola, jeździ na hulajnodze po czerwonych dywanach i hałasuje w najlepsze.

Siedmioletni Mikałaj, nazywany zdrobniale Kolą, to najmłodszy syn Łukaszenki i jego oczko w głowie. Białoruski lider uwielbia pokazywać się z nim publicznie, ubiera chłopca w szyte na miarę garnitury i nie zważając na protokół dyplomatyczny, zabiera w oficjalne podróże. Kola kosi więc z ojcem zboże podczas dożynek. Jako trzylatek był na otwarciu olimpiady w Pekinie. Niedawny mecz finałowy Euro w Kijowie obserwował z trybuny honorowej razem z kilkoma premierami, prezydentami i hiszpańskim następcą tronu. Wraz z tatą miał audiencję u papieża Benedykta XVI, siedział ojcu na kolanach podczas rozmów z prezydentem Armenii i spacerował z Władimirem Putinem.

Pistoleciki i czekolada

W czerwcu rodzinny tandem odwiedził Kubę, Wenezuelę i Ekwador. W Caracas Łukaszenka powiedział, że mały Mikałaj „przejmie od niego pałeczkę w sztafecie”, a wenezuelscy fotoreporterzy wypatrzyli schowany za pazuchą siedmiolatka pistolet. Łukaszenkę cieszą militarne zainteresowania syna. W grudniu, podczas dorocznej konferencji prasowej jedna z dziennikarek spytała, co Kola dostanie pod choinkę. „Nie pozwalam mu jeść czekolady, źle na nią reaguje. Najcenniejszym prezentem jest dla niego broń”. „Zabawkowa?” – zgadywała dziennikarka. „Nie, nie, przynajmniej pneumatyczna, wyrósł już z pistolecików” – uściślił Łukaszenka.

Trzy lata temu, podczas białorusko-rosyjskich manewrów wojskowych, Kola w mundurze moro z dumą prezentował Dmitrijowi Miedwiediewowi pomalowany na złoty kolor pistolet.

Polityka 30.2012 (2868) z dnia 25.07.2012; Świat; s. 46
Oryginalny tytuł tekstu: "Operacja następca"
Reklama