W sobotę przed sądem Państwa Watykańskiego, który na co dzień nie ma zbyt wiele do roboty, rozpocznie się proces papieskiego kamerdynera Paolo Gabrielego (na fot. z papieżem), który wyniósł, skopiował i udostępnił watykaniście Gainluigiemu Nuzziemu ponad setkę tajnych dokumentów Benedykta XVI, głównie listy do papieża od najważniejszych hierarchów Kurii Rzymskiej. Nuzzi najpierw ujawnił kilka z nich – m.in. dotyczących korupcji w Watykanie i nieprawidłowości w papieskim banku IOR – a najważniejsze zebrał i omówił w książce „Jego Świątobliwość”, która jest w Italii wydawniczym przebojem sezonu. Wiele z ujawnionych listów ma charakter donosów i rzuca fatalne światło na stosunki panujące w Kurii.
Gabriele został zdemaskowany przez osobistego sekretarza papieskiego prałata Georga Gänsweina i aresztowany 25 maja przez żandarmerię watykańską. Przyznał się do winy (wiele dokumentów watykańskich znaleziono w jego mieszkaniu) i wyraził skruchę. W wywiadzie, nagranym przez Nuzziego jeszcze przed wybuchem skandalu Vatileaks, twierdził, że jest członkiem grupy 20 osób w Watykanie, które chcą pomóc papieżowi i oczyścić Kościół. W śledztwie zeznał, że działał sam i czuł się „wtyczką” Ducha Świętego. Za kradzież dokumentów grozi mu sześć lat więzienia, choć wszyscy są przekonani, że po ogłoszeniu wyroku papież skorzysta z prawa łaski.