Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Stany się wahają

Barack Obama oddaje głos w ramach wczesnego głosowania, Chicago, 25 października 2012 r. Barack Obama oddaje głos w ramach wczesnego głosowania, Chicago, 25 października 2012 r. BRIAN CASSELLA/EPA / PAP

Setki amerykańskich prawników wyruszają do kilku stanów wahających się w wyborze między Barackiem Obamą a Mittem Romneyem. Oczekują, że będą tam potrzebni. Sondaże wskazują, że obaj kandydaci idą łeb w łeb, więc o wyniku może rozstrzygnąć głosowanie w jednym ze swing states, na przykład Ohio lub na Florydzie. Nie wyklucza się nawet powtórki słynnego sporu o głosy z kampanii w 2000 r., rozstrzygniętego dopiero przez Sąd Najwyższy. Do zamieszania może dojść nie tyle z powodu oszustw, które stanowią w USA margines, co technicznych i formalnych komplikacji z głosowaniem. Po doświadczeniach na Florydzie, niemal wszędzie zrezygnowano już z dziurkowania kart wyborczych, ale coraz więcej stanów przechodzi teraz na elektroniczny system oddawania głosów. W niektórych nie będzie tam nawet papierowego zapisu głosowania, co zwiększa podejrzenia manipulacji. Najwięcej kłopotów grozi jednak w związku z prawem uchwalonym w wielu stanach przez prorepublikańskie legislatury. Wymaga ono okazywania przy głosowaniu dowodów tożsamości ze zdjęciem, czyli głównie prawa jazdy. Nie posiada ich część Amerykanów, przeważnie biedacy i osoby starsze z mniejszości etniczno-rasowych, a więc elektorat demokratów, którzy uważają te przepisy za formę „tłumienia” ich głosów. W kampanii toczy się też spór o wczesne głosowanie – przed 6 listopada – z którego możliwości korzysta w tegorocznych wyborach już około jednej trzeciej wyborców (w tym także prezydent Obama – na fot.) i są to częściej wyborcy demokratyczni. Republikańskie parlamenty stanowe, np. w Ohio, usiłowały więc przynajmniej zakazać głosowania w ostatni weekend przed dniem wyborów. Dodatkowym utrudnieniem jest wreszcie głosowanie korespondencyjne. Ponieważ głosującym w ten sposób kazano w tym roku podać dużo więcej danych, aby uniemożliwić oszustwa, w niektórych stanach przewiduje się spóźnienia z nadsyłaniem absentee ballots i liczeniem głosów.

Do USA wybierają się na wybory obserwatorzy międzynarodowi, m.in. z OBWE, ale nie będą mieli łatwego życia. Prokurator generalny w Teksasie zagroził im aresztowaniami, jeśli zbliżą się do lokali wyborczych bliżej niż na 30 m. Co nas będą cudzoziemcy uczyli demokracji – myślą sobie urażeni Amerykanie.

Tomasz Zalewski z Waszyngtonu

 

Polityka 44.2012 (2881) z dnia 29.10.2012; Ludzie i wydarzenia. Świat; s. 8
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną