Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Stare grzechy

Litwa po drugiej turze wyborów

Litwini oddali władzę dotychczasowej opozycji. Głosowanie nie zawsze było uczciwe.

Zgodnie z przewidywaniami w niedzielnej drugiej turze (i w całych wyborach) zwyciężyli socjaldemokraci, którzy wspólnie z dwiema partiami populistycznymi spróbują stworzyć nowy rząd. Premierem będzie szef Partii Socjaldemokratycznej Algirdas Butkevičius, a wśród jego ministrów znajdzie się Wiktor Uspaskich, skompromitowany lider koalicyjnej Partii Pracy, rosyjski biznesmen z zarzutami prokuratorskimi na koncie, który nie ma nic przeciwko zbliżeniu z Rosją. W oczach przeciwników uchodzi on wręcz za polityka sterowanego z Moskwy. Ale Litwinom to nie przeszkadza. Zagłosowali przede wszystkim przeciw obniżaniu się poziomu życia, bezrobociu i znacznym oszczędnościom forsowanym przez dotychczasowy rząd konserwatystów.

Właśnie na fali niezadowolenia z antykryzysowej polityki gabinetu Andriusa Kubiliusa niezły wynik zanotowała partia mniejszości polskiej. W pierwszej turze sprzed dwóch tygodni Akcja Wyborcza Polaków na Litwie pierwszy raz w historii przekroczyła próg wyborczy i zdobyła 6 mandatów. Teraz, w głosowaniu w okręgach jednomandatowych zyskała dwa kolejne. Przed wyborami liderzy Akcji mieli nadzieję, że wejdą do rządu i poprawią los ponad 200 tys. litewskich Polaków mieszkających głównie na Wileńszczyźnie. Jednak na razie koalicja ma wystarczającą większość w 141-osobowym parlamencie, więc może obyć się bez czwartego ugrupowania. Tym bardziej, że zdolność koalicyjna AWPL spadła po pierwszej turze, gdy Akcja dołączyła do krytyki metod wyborczych Partii Pracy.
Członkowie ugrupowania Uspaskicha stali się czarnymi charakterami wyborów. Państwowa komisja wyborcza unieważniła nawet głosowanie w jednym z okręgów, gdzie kandydat Partii Pracy próbował zwycięstwo najzwyczajniej kupić. O podobnych praktykach obserwatorzy donosili także z kilku innych okręgów.

Nieprawidłowości wyborcze są już litewską tradycją. Sprzyja im rozdrobnienie sceny politycznej, najlepsza kondycja społeczeństwa obywatelskiego, bardzo niska frekwencja i wielkość kraju. Zwłaszcza w jednomandatowych okręgach do sukcesu nie potrzeba wiele głosów, stąd krzyżyk każdego wyborcy jest bardzo ważny. Druga tura wyborów obyła się w cieniu troski nad głosowaniem na Ukrainie, ale litewska demokracja też ma problemy podobne do ukraińskich, tyle że na znacznie mniejszą skalę.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kraj

Kaczyński się pozbierał, złapał cugle, zagrożenie nie minęło. Czy PiS jeszcze wróci do władzy?

Mamy już niezagrożoną demokrację, ze zwyczajowymi sporami i krytyką władzy, czy nadal obowiązuje stan nadzwyczajny? Trwa właśnie, zwłaszcza w mediach społecznościowych, debata na ten temat, a wynik wyborów samorządowych stał się ważnym argumentem.

Mariusz Janicki
09.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną