Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Buldożer z łokciami

Nowa dama dyplomacji

materiały prasowe
Susan Rice słynie z bezceremonialnej postawy w kontaktach z przełożonymi, podwładnymi, a nawet przedstawicielami innych państw. Brakiem cierpliwości dla dyplomatycznych konwenansów niejednego wyprowadza z równowagi.

Karierę polityczną miała ułatwioną z racji przynależności do jednej z najbardziej znanych i szanowanych murzyńskich rodzin w Waszyngtonie. Ojciec – Emmett Rice – pracował na eksponowanym stanowisku w amerykańskim banku centralnym, matka – Lois Dickson Fitt – była pracownikiem naukowym. Od małego wpajali córce zainteresowanie sprawami publicznymi i nie musieli długo czekać na efekty – miała 10 lat, gdy prezydent Richard Nixon zrezygnował ze stanowiska, i to właśnie od niej rodzice się o tym dowiedzieli.

W drużynie koszykówki szkoły dla dziewcząt National Cathedral była wyróżniającą się rozgrywającą. Warunki fizyczne w małym stopniu uprawniały ją do gry na innej pozycji – ma 160 cm. Studiowała na Stanfordzie i Oksfordzie, w czasach studenckich inicjowała m.in. akcję bojkotu produktów i usług z Republiki Południowej Afryki w proteście przeciw prowadzonej wówczas w tym kraju polityce apartheidu.

Ma dobitny głos, jest zdeterminowana i nie znosi sprzeciwu. Przyjaciółką rodziny Rice’ów, a także mentorem Susan jest Madeleine Albright, amerykańska sekretarz stanu z czasów prezydentury Billa Clintona. – Bez względu na to, czy gra w koszykówkę, czy robi coś innego – niczego się nie boi – mówiła Albright o swej wychowance. Męża, kanadyjskiego dziennikarza pracującego dla telewizji ABC, Susan Rice poznała na początku studiów, gdy on już je kończył. Mają dwoje dzieci. Mówi się o niej, że jest niecierpliwa, bezceremonialna i ma niewyparzony język. Z uśmiechem reaguje na te uwagi: Jestem po prostu szczera.

Pełna wersja artykułu dostępna w 50 numerze "Forum".

Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną