Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

Prezydent strachu

Milosz Zeman wygrywa wybory w Czechach

Zwycięstwo Milosza Zemana w czeskich wyborach prezydenckich było zapowiadane i przewidywane od dawna. Były socjaldemokrata wygrał, bo potrafi mówić Czechom to, co chcą usłyszeć.

Ponieważ Czesi – podobnie, jak wszyscy dziś w Europie – są wystraszeni i wściekli, Zeman ich złość na polityczne elity kanalizuje. W starciu z tym zręcznym populistą urzędujący wicepremier rządu, znienawidzonego za oszczędności i cięcia socjalne po prostu nie miał szans.

Poza całkiem racjonalnymi strachami ekonomicznymi w kampanii wyborczej bardzo silnie rezonował czysty, brutalny nacjonalizm. Tyle nienawistnych słów, jadowitych żartów i podłych insynuacji to społeczeństwo nie przećwiczyło od dawna. Pamiętny z Polski „dziadek z Wehrmachtu” to pryszcz przy oskarżeniach o zdradę czy dzielenie ludzi na lepszych i gorszych według czysto plemiennych, etnicznych kryteriów. Fakt, że te strachy nie tylko są obecne w społeczeństwie, ale że nadal pomagają wygrywać wybory to kolejna zła wiadomość.

Dobra wiadomość zaś jest taka, że - przy wszystkich swoich wadach i niejasnych powiązaniach z biznesem kojarzonym z rosyjskim gazem i ropą - Zeman jako prezydent będzie dla kraju prawdopodobnie mniej szkodliwy, niż Vaclav Klaus. Rola prezydenta bowiem w Czechach jest niemal wyłącznie dekoracyjna, większe znaczenie ma to, co mówi, niż to, co robi. Zeman jest znany z brutalnego języka, ale tylko w wojenkach z krajowymi przeciwnikami. Na pewno nie pozuje na „eurosceptyka”, nie wdaje się też w żenujące polemiki na temat globalnego ocieplenia czy „eurosocjalizmu”. Dalszego ciągu kompromitowania kraju w stylu Klausa zatem już nie będzie.

Tak naprawdę pytaniem otwartym pozostaje, czy nowy prezydent – rasowy polityk, świetnie czujący się w konfliktach – będzie w stanie z powrotem zszyć społeczeństwo, które tak bardzo podzieliło się w czasie ostrej kampanii wyborczej. A raczej: czy choćby spróbuje.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kraj

Kaczyński się pozbierał, złapał cugle, zagrożenie nie minęło. Czy PiS jeszcze wróci do władzy?

Mamy już niezagrożoną demokrację, ze zwyczajowymi sporami i krytyką władzy, czy nadal obowiązuje stan nadzwyczajny? Trwa właśnie, zwłaszcza w mediach społecznościowych, debata na ten temat, a wynik wyborów samorządowych stał się ważnym argumentem.

Mariusz Janicki
09.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną