Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

I wilk syty , i owca cała

Awantura o pigułkę „dzień po” w Niemczech

Konserwatywny kardynał Joachim Meisner dopuszcza stosowanie pigułki „dzień po”. To dość zaskakująca decyzja kolońskiego purpurata znanego z niezłomnych, tradycjonalistycznych poglądów.

Decyzja nie przyszła mu z pewnością łatwo. „Jeśli w przypadku gwałtu zastosowany zostanie preparat zapobiegający zapłodnieniu, to jest on w moim przekonaniu, dozwolony” – nie pozostawiało jednak wątpliwości oficjalne oświadczenie Jego Eminencji.

Wyjaśnił w nim również, że – kierując się opinią lekarzy – musiał zmienić swoje poprzednie stanowisko wynikające z doktryny ochrony życia nienarodzonych. Fachowcy przekonali go bowiem, że nie każda pigułka”dzień po” jest środkiem poronnym, zapobiegając zagnieżdżeniu się zapłodnionej komórki jajowej. Ergo – istnieją preparaty, które nie prowadzą do zniszczenia życia poczętego, ponieważ w ogóle nie dopuszczają do zapłodnienia. I te mogą być stosowane”.
Stanowisko kardynala sprowokował przypadek 25-latki z Kolonii. Dziewczyna ocknęła się na parkowej ławce, pamietając jedynie, że jeszcze parę godzin wcześniej bawiła się wesoło na imprezie. Wezwany lekarz pogotowania, nie wykluczał, że podano jej tzw. koktajl gwałtu, alkohol z narkotykiem powodujący bezwolność i utratę pamięci. Polecił więc dziewczynie, by udała się do pełniącego ostry dyżur szpitala i poddała się badaniu ginekologicznemu. Okazało się to jednak niemożliwe - kolejno dwa szpitale prowadzone przez należącą do kolońskiej diecezji fundację nie chciały się nią zająć. Lekarze odmówili badania, powołując się na konflikt sumienia. Zgodnie bowiem z obowiązujacymi procedurami w ciągu 72 godzin po stosunku pacjentka mogłaby otrzymać pigułkę „dzień po”, zapobiegającą ciąży. Oni zaś nie chcieli sprzeniewierzać się normom etycznym obowiązującym pracowników instytucji podleglych Kościołowi, i to pod rygorem zwolnienia z pracy.Wyjaśnili, że nie mogą popierać jakiejkolwiek formy aborcji - stoją na straży życia nienarodzonych.

Komentatorzy podejrzewają jednak, że lekarze nie byli po prostu pewni, czy nie mają do czynienia z prowokacją. Dziennikarze z „Frankfurter Allgemeine Zeitung” i „Kölner Stadt-Anzeiger” ustalili bowiem, że konflikty sumień zaczęły trapić medyków ze zdwojoną siłą po podstępnych kontrolach, przeprowadzonych przed rokiem w kolońskich klinikach. Stali za nimi ultrakatoliccy działacze z organizacji obrońców życia nienarodzonych, którzy wydelegowali do dziesięciu katolickich szpitali „testerkę” podającą się za ofiarę gwałtu. Receptę na pigułkę "dzień po" wypisano jej w co drugim, o czym informował donos do władz kościelnych. Skutki nie dały na siebie długo czekać. Przypadek lekarki – ofiary”testerki”, która straciła pracę, był wystarczająco pouczający dla środowiska.

Sprawa anonimowej 25-latki poruszyła Niemców. Politycy, zarówno z lewej, jak i prawej strony uznali za skandal pozostawienie jej bez pomocy. Socjaldemokraci zapewnili przy okazji, że dołożą starań, by pigułka”dzień po” była dostępna w Niemczech bez recepty, tak jak w innych krajach Europy Zachodniej. Zaprotestowali również lekarze, kórzy zarzucili duchowieństwu mylenie pigułki „dzień po” ze środkiem poronnym. Salomonowe oświadczenie kardynała Meisnera przyjęli więc z ulgą widząc w nim jasną wykładnię postępowania w przypadkach, gdy wierność kościelnej doktrynie stoi w konflikcie z przysięgą Hipokratesa. Co ciekawe, nikt już nie dzielił włosa na czworo i nie wnikał, czy dozwolona przez kardynała pigułka „dzień po”, nie jest jednak zabronionym przecież przez Kościół środkiem antykoncepcyjnym. Zawiera w końcu składnik antyowulacyjny uniemożliwiający jajeczkowanie, a więc zapłodnienie, tyle że w znacznie wyższej dawce niż w ogólnie dostępnych pigułkach antykoncepcyjnych.

Ważniejsze okazały się słowa przeprosin kościelnego dostojnika: „To, co sie stało zawstydza nas w najwyższym stopniu, ponieważ zaprzecza naszej chrześcijańskiej misji”. Było jasne, że kardynał Meisner ma na myśli powinność niesienia pomocy bliźnim w potrzebie.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Historia

Dlaczego tak późno? Marian Turski w 80. rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim

Powstanie w warszawskim getcie wybuchło dopiero wtedy, kiedy większość blisko półmilionowego żydowskiego miasta już nie żyła, została zgładzona.

Marian Turski
19.04.2023
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną